Oddworld: Stranger's Wrath - Xbox

Producent: Oddworld Inhabitants
Wydawca: EA
Dystrybutor PL: EA Polska
Platforma: Xbox
Rodzaj gry: Action-adventure / FPS
Wymagania wiekowe: 12+
Graczy: 1
Ocena: 8/10

Gry osadzone w świecie Oddworld zawsze miały w sobie magię. Zaczęło się na poczciwym "szaraku" od "Abe's Odysee" i "Abe's Exodus". Obie gry były platformówkami z niebanalnym humorem i specyficznym klimatem, który przyciągał na długi czas. Gdy branża przestawiała się powoli na nową generacje konsoli, a na rynku pojawił się nowy gracz - Microsoft - OI przeskoczyli do obozu giganta z Redmond. Mieli na zasadzie wyłączności dać konsoli Xbox i ewentualnie jej następcy (wtedy nazywanemu Homestation) pięć kolejnych gier z serii.

"Munch's Odysee" to jeden z tytułów startowych Xboxa i zarazem pierwsze dziecko OI, które trafiło na tę platformę. Gra była średnia i nie sprzedała się najlepiej, więc Lanning i reszta postanowili wymyślić coś nowego. Tym czymś miał być "Oddworld: Stranger" - gra, która miała mieszać Oddworld z dzikim zachodem. Ekipa Lanninga poszła nawet dalej i postanowili, że nie będzie to kolejna platformówka, lecz połączenie shootera FPP z lekką przygodówką. Microsoftowi taki pomysł się nie spodobał i odrzucił projekt. Losy "Strangera" wzięło wtedy w swoje ręce wydawnictwo EA. Gra miała trafić na PS2 i Xboxa, ale po jakimś czasie Bill Gates wyjednał sobie u panów z EA logo "Only on Xbox" na pudełku z grą. Wkrótce potem zmieniono też tytuł gry na "Oddworld: Stranger's Wrath".

Akcja "Strangera" - jak już wspomniałem - osadzona jest na "oddworldowej" wersji dzikiego zachodu. "Oddworldowość" daje się we znaki na każdym kroku. Wszędzie mieszkają kuro-ludzie, którzy wyglądają po prostu, jak oskubane z piór kury. Wspomniane kury mówią z akcentem typowym dla północnych stanów USA i bez zaawansowanej znajomości angielskiego, więc możecie mieć problemy z ich zrozumieniem. Jednak nawet nie znając celu misji możemy spytać kogokolwiek o drogę do celu i wszystko stanie się jasne. Misje natomiast polegają na łapaniu oprychów i dostarczaniu ich do więzienia. Oczywiście każdy z nich ma armie podwładnych, którzy oddadzą za niego życie. A im dalej w grze, tym te armie są większe.

Ważne w "Strangerze" jest nie tylko to, czy łapiemy, ale również to jak łapiemy przestępców. Możemy oczywiście ich zabić i wciągnąć do specjalnego odkurzacza, ale możemy też ich ogłuszyć, aby dostać większą nagrodę pieniężną. Pieniądze wydajemy na ulepszenia broni(szybkostrzelność, pojemność magazynka itd.) i amunicję, więc zazwyczaj mamy ich aż za dużo. Na początku zdziwić nas może rodzaj używanej amunicji... Dziwne w niej jest to, że jest żywa(dosłownie). Mamy tu pszczoły, które powodują niewielkie obrażenia, ale możemy strzelać ich serią, mamy coś w rodzaju skunksa, co paraliżuje wrogów, czy wiewiórkę z megafonem, która odwraca uwagę wroga i wiele, wiele innych. Gdy nie używamy aktualnie broni, a znajdujemy się w trybie FPP, niektóre ze wspomnianych zwierzątek uraczą nas dowcipami w typowej dla "Oddworldu" konwencji. Gdy natomiast znajdujemy się w trybie TPP i biegniemy przed siebie, Stranger po chwili przechodzi w kłus, wyraźnie przy tym przyśpieszając. Graficznie "Stranger" prezentuje się bardzo okazale, a rozległość terenu jest niesamowita - plansze są kolosalne. Do tego możemy zapisywać stan gry w dowolnym momencie, cieszyć się dźwiękiem w DD 5.1, a przede wszystkim przeżyć nietypową w dzisiejszych czasach przygodę.

Nietypową, bo pod prawie każdym względem nowy "Oddworld" jest nietypowy, niebanalny i poniekąd nowatorski. Gatunku, do jakiego należy ta gra, łatwo nie da się określić. Fabuła, choć mogło by się wydawać inaczej, jest naprawdę dobra. Tytułowy Stranger ma sekret, którego chce się pozbyć i w tym właśnie pomóc ma mu gracz. Samo wykonanie Strangera, troska o detale też nie jest typowa dla wydawanych dzisiaj gier.

Gra jest - można powiedzieć - wolna od rządzącej dzisiaj rynkiem komercji. Co prawda jest to gra oparta na licencji, ale jest ona zupełnie inna od poprzedniczek, a przy tym jest ich godną następczynią. Jedyne, co może martwić to fakt, że EA zupełnie zlekceważyło jej promocję, co zaowocowało bardzo słabą sprzedażą. Sprzedażą tak słabą, że nigdy już nie zagramy w żadną grę osadzoną w tym świecie, a co najwyżej zobaczymy znanych nam bohaterów na wielkim ekranie. Bo Lanning i reszta Oddworld Inhabitants zmienili branżę na filmową.

Zdecydowanie polecam "Strangera" wszystkim, bo każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Wadą gry może być jej niska żywotność, gdyż przejście całej zaplanowanej przez autorów rozgrywki zajmuje maksimum 10 godzin, a za drugim razem w świecie Oddworld nie mamy już czego szukać.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | dystrybutor | wydawca | Xbox | Electronic Arts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama