NBA Live 2004

Producent: EA Canada

Wydawca: Eletronic Arts Inc.

Dystrybutor PL: LEM

Gatunek: sportowa / koszykówka

Data wydania: listopad/grudzień 2003

Cena detaliczna: 129,90 PLN



Rok w rok to samo. Wakacje się kończą, pogoda robi się coraz chłodniejsza, a kartki z kalendarza nieubłaganie przeskakują z miesiąca na miesiąc. Mamy październik, a w świecie gier komputerowych oznacza to początek sporego zamieszania na ogólnoświatowym rynku. Fakt ten z pewnością odbija się w działalności kanadyjskiego producenta gier - firmy EA, która powoli rozpoczyna zrzucać do sklepów swoje kolejne części różnych sportówek. Wśród nich najciekawszymi pozycjami dla Polaków jest wielkie trio: "FIFA", "NHL" i "NBA Live", które w nasze łapki będą mogły wpaść już w przeciągu kilku tygodni. Wszystko zależy od prędkości, z jaką polski dystrybutor gier EA poradzi sobie z lokalizacją poszczególnych gier. Na pewno najpóźniejszą premierę w naszym kraju zaliczy wirtualna koszykówka, która nie doczekała się jeszcze PC-towego wydania za oceanem. Poświęćmy więc chwilę, aby zaznajomić się z zapowiedziami następczyni "NBA Live 2k3".

Reklama



Elementem, który stał się hitem w ubiegłorocznej wirtualnej koszykówce, był tryb 'Freestyle' pozwalający na swobodną kontrolę piłki podczas dryblingów, podań i tym podobnych zagrań. Panowie z Eletronic Arts postanowili wykorzystać sukces tego cudeńka i w najnowszej "NBA Live" zostanie on urozmaicony. Oznacza to, że w tym roku obejmiemy jeszcze większą kontrolę nad zawodnikami, a ich ruchy będą jeszcze bardziej zależne od naszej woli. Przeglądając filmy reklamowe gry, rzeczywiście zauważyłem bogatszy zestaw zagrań, a sądząc po wypowiedziach lektora, można oczekiwać od nowej koszykówki większej swobody nie tylko w samym mieszaniu piłki, ale także w rzutach na kosz, zbieraniu czy chociażby blokowaniu przeciwnika. Wolny styl ma być widoczny we wszystkich elementach gry, dzięki czemu w "NBA 2k4" będziemy mogli wypracować swój - jak podaje EA - całkowicie własny i unikalny sposób prowadzenia rozgrywki. Czy tak na pewno się stanie? Szczerze powątpiewam, chociaż...

Po stronie programistów z Kanady przemawia jeszcze jeden argument, a mianowicie nowy tryb '10-Man Freestyle', który za zadanie będzie miał ożywienie wszystkich zawodników na parkiecie. Jak wiecie, w poprzedniej "enbijej" cała akcja na boisku skupiała się głównie na dwóch zawodnikach: atakującym z piłką i jego wrogiem - obrońcą. To oni dyktowali w danym momencie warunki rozgrywki, podczas gdy reszta koszykarzy odwalała schematyczną robótkę - biegała bez celu tam i ówdzie, wszyscy się pchali na kosz lub ustawiali zawsze na te same miejsca rzutów za trzy punkty. W "NBA 2k3" grało się z początku bardzo dobrze, ale później zabawa stawała się coraz bardziej stagnacyjna - można było sobie wypracować stały sposób na zwalczanie przeciwnika. W tym roku ma się to zmienić, każdy zawodnik będzie zachowywał się inaczej, odpowiednio do zajmowanej pozycji. Słowa te odnajdują swoje uzasadnienie w zatrudnieniu przez EA aż dziesięciu zawodowych koszykarzy do pracy nad techniką Motion Capture. Można się więc spodziewać więcej animacji i bardziej realnego zachowania zawodników, obdarowanych przez naturę różnymi cechami fizycznymi i umiejętnościami. Wiadomo: gruby chudszego nie prześcignie, a bardziej doświadczony Kobas Bryant z łatwością przebrnie przez obronę - powiedzmy - Macieja Lampe (staram się być obiektywny). Wszystko to jednak wprowadzono w pewnym stopniu do ubiegłorocznej miss wirtualnej koszykówki, aczkolwiek wtedy wyglądało to dosyć niedbale, np. często zdarzało się, że bardziej opasły zawodnik wykonywał te same ruchy, co jego zwinny kolega z tą różnicą, że były one pokazywane jakby w zwolnionym tempie, co za dobrze nie wpływało na realizm rozgrywki i raziło brakiem jakiejkolwiek finezji.



Jak już się przyjęło, gry z serii "NBA Live" nie polegają wyłącznie na rozgrywaniu meczy (choć z pewnością jest to podstawa), ale także na zarządzaniu drużyną, składaniu kontraktów nowym zawodnikom itp. W nowej produkcji EA Sports tryb 'Franchise' (25 lat ze swoim klubem) rozwinięty (a może zastąpiony?) zostanie o 'Dynasty Mode', który prezentował będzie to, co mogliśmy zobaczyć dotychczas w "NBA 2k3", ale w wersji ekstra i z dodatkowymi fajerwerkami. Producenci dużą wagę poświęcili wątkowi menadżerskiemu i prawdopodobnie teraz dola zarządcy drużyny koszykówki stanie się ciekawsza, a jego praca (transfery, pozyskiwanie wolnych agentów, wybieranie debiutantów z college'ów) bardziej urozmaicona, bogatsza w opcje i - miejmy nadzieję - mająca niemały wpływ na rozwój klubu. Według informacji podanych przez firmę EA, ważną cechą produktu będzie dynamika umiejętności zawodników - w zależności, jaki poziom gry zaprezentują koszykarze, ich kwalifikacje wzrosną lub ulegną obniżeniu. Teraz już nie będzie nam wypadało podczas spotkania obarczać wszystkimi akcjami tylko jednego gracza, gdyż w innym wypadku reszta załogi zostanie zagłodzona brakiem wkładu w mecz, czego konsekwencją będzie późniejsza ich niedyspozycja.



Naturalnie nowa "NBA Live" to także zmiany wizualne, a i w tym zakresie powinno być lepiej. Oprócz samych animacji i wyglądu naszych kochanych "nygerów" zza oceanu, kosmetycznym poprawkom ulegną parkiety i chyba w tegorocznym wydaniu "enbijeja" zostaną one dokładnie odwzorowane. Po boisku nareszcie biegał będzie arbiter (w poprzedniej edycji pojawiał się on tylko w przerywnikach filmowych), ale nadal nic nie słychać o trzech sędziach, szkoda. Zmiany sięgną ponadto ławek rezerwowych i trybun - kibice i odpoczywający zawodnicy mają być mniej sztuczni, a ich zachowanie bardziej podatne na aktualny tok parkietowych wydarzeń. Kolejna odsłona wirtualnej koszykówki spod szponów EA to także nowi komentatorzy - Marv Albert i Mike Fratello zamierzają przyprawić grę większymi emocjami wymieszanymi ze smacznym jajem, co na pewno wprowadzi jakieś odświeżenie do sekcji audio. Jeżeli już jesteśmy przy tym temacie, to grzechem byłoby nie wspomnieć o tle muzycznym, jakie będzie nam przygrywało podczas zabawy z "NBA Live". Panowie z EA ponownie zadbali, aby dla miss wirtualnych parkietów wystąpiły takie gwiazdy jak: Outkast, Sean Paul, Chingy, Freeway, Jermaine Dupri czy band Black Eyed Peas, który na dzień dzisiejszy zajmuje pierwsze miejsca list przebojów ze swym kawałkiem "Where is Love?". Powiem tylko tyle, że szykuje się kolejna dawka niezłej, czarnej, rytmicznej muzy, która mocno chwyta i oddaje niesamowity klimat amerykańskiego luzu - już nie mogę się doczekać!



Specjalnie dla PC-towych fanów "NBA Live" producenci szykują ulepszoną rozgrywkę w trybie multiplayer. EA Online to tworzenie nowych, wirtualnych lig, uczestniczenie w turniejach i kreowanie własnego internetowego profilu gracza. To wszystko już jednak było rok temu. Jedyną innowacją rzeczą może się wydawać specjalny system komunikowania z innymi ludźmi pogrywającymi w "NBA 2k4" przez sieć - o tym jednak zbyt dużo napisać nie mogę.



Pora jakoś pozbierać te wszystkie informacje i poukładać je w jednolitą całość. Ostatnio wydana koszykówka ze stajni Eletronic Arts była rewelacją z wielu wiadomych względów. Jak będzie w tym roku? Hmm, z jednej strony szykuje się kilka ciekawych, być może innowacyjnych zmian, ale znowu wszystkie te zapowiedzi wyglądają mi trochę na akwizytorskie przechwalanie się, które na światło dzienne nie pokażą nic znaczącego. Nie wiem, ile tak naprawdę "NBA Live 2004" wniesie do serii - to wszystko okaże się po premierze, czyli gdzieś w okolicach końca listopada / początku grudnia. Zatem czekajmy, aż gra ukaże się w Polsce, a wtedy przekonamy się, czy dziecko Kanadyjczyków ponownie zrewolucjonizuje rynek, czy wręcz przeciwnie - będziemy musieli odprawić mu branżowy pogrzeb.



baseM@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sportowa | Lem | rozgrywki | wydawca | dystrybutor | koszykówka | Live | NBA | Electronic Arts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy