Mroczne Wieki

Producent: Paradox Entertainment

Wydawca: Strategy First

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: strategia / RTS

Data wydania PL: 8 lipca 2004

Wymagania sprzętowe: PIII 600, 128 MB RAM, karta grafiki 16 MB

Cena detaliczna: 59,90 PLN

Ocena: 5/10



"Mroczne Wieki" to kolejna część serii "Europa Universalis". Tym razem akcja gry przenosi nas z powrotem do Średniowiecza, w zależności od wybranej kampanii w XI, przełom XII-XIII lub XIV wiek. Nowością w "Mrocznych Wiekach" jest fakt, że można stanąć na czele całych królestw, księstw, a nawet wcielić się w hrabię władającego pojedynczą prowincją i będącego lennikiem jakiegoś pomniejszego księcia - wszystko zależy upodobania i ambicji grającego. Przy każdym z tych wyborów cele rozgrywki są identyczne. Zadaniem gracza będzie dbanie o rozwój swojej dynastii, zdobywanie nowych terytoriów, gromadzenie bogactw i pozyskiwanie wpływów na politykę średniowiecznej Europy.

Reklama



Oprawa graficzna "Mrocznych Wieków" jest - łagodnie mówiąc - nieco archaiczna. Przy tworzeniu kolejnych części serii "Europa Universalis" autorzy opierali się na grafice opracowanej na potrzeby pierwszej części serii. Pierwszy rzut oka na "Mroczne Wieki" wystarczy, by nie mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z kolejnym spadkobiercą serii "Europa Universalis": oszczędna grafika, charakterystyczne menu, prosty wygląd ekranu głównego. Niestety, całość wygląda dziś już nieco kulawo - niezbyt dokładna mapka Europy, podzielona na prowincje, nieznacznie tylko ubarwiona jest herbami władców, które rozweselają troszeczkę szaro-burą i nijaką mapę. Portrety królów, książąt i baronów wyglądają jak nieudolne karykatury nastolatka, rysowane z profilu, które z przerysowanymi nochalami są niemal identyczne (nawet kobiety z mężczyznami!). Czy aż takie trudne byłoby sięgnięcie to źródeł historycznych i zastąpienie tych potworków z gry podobiznami wziętymi chociażby z pocztu królów polskich? Widok okna prowincji również jest szary i nieciekawy, ogólnie brak dbałości o szczegóły, pikseloza, marność nad marnościami. Widocznie autorzy z każdą kolejną częścią idą na coraz większą łatwiznę, a niekoniecznie gra traktująca o średniowiecznej tematyce musi mieć średniowieczną oprawę graficzną.



Muzyka i efekty dźwiękowe, choć same w sobie nie są takie złe, a chwilami nawet mogą się podobać, to jednak swoją różnorodnością zbliżają się do jakości grafiki. Generalnie, oprócz całkiem znośnej muzyczki, przygrywającej każdemu władcy, w "Mrocznych Wiekach" moje ucho zarejestrowało jeszcze tylko 5 (słownie: pięć) innych dźwięków: odgłos maszerującego wojska, walczącego wojska, obleganego zamku i dźwięk, który usłyszymy otwierając menu naszej postaci i dworu - te zaś różnią się od siebie tak niewiele, że nie umiem powiedzieć, który z nich bardziej kaleczy uszy.



Szczęśliwie dla "Mrocznych Wieków", grywalność gier strategicznych rzadko kiedy zależy od efektownej grafiki czy ładnej muzyki, choć elementy te są również ważne w końcowej ocenie. Siłą każdej strategii, przysparzającej jej zagorzałych zwolenników, zawsze były, są i będą rozbudowane opcje oraz wysoki poziom skomplikowana rozgrywki, które to pozwalają prowadzić rozgrywkę na mnóstwo sposobów i za każdym razem inaczej. Podobnie jest z "Mrocznymi Wiekami", gra mnogość opcji dyplomatycznych, jak zawieranie małżeństw, wypowiadanie wojen o sporne terytoria, gospodarczych, do których należy między innymi rozbudowywanie prowincji, ustalanie relacji między chłopstwem, mieszczaństwem, duchowieństwem i rycerstwem, czy opracowywanie nowych technologii i praw feudalnych, oraz wiele, wiele innych, odziedziczyła po poprzednich częściach serii "Europa Universalis".



Skupię się teraz przez dłuższą chwilę na rozgrywce. Na powodzenie wszelkich działań każdego władcy wpływają cztery współczynniki opisujące każdą postać w "Mrocznych Wiekach". Są to: wojsko - określa zdolności prowadzenia bitew; dyplomacja - wiadomo, o co chodzi; intrygi - powodzenie misji skrytobójczych i odporność na nie; zarządzanie - wysokość dochodów w kontrolowanych prowincjach oraz ilość prowincji, które możesz kontrolować osobiście. Każdy władca może podnosić swoje współczynniki przez mianowanie odpowiednich dworzan na stanowiska marszałka (armia), kanclerza (dyplomacja), mistrza szpiegów (intrygi) i majordomusa (zarządzanie), których współczynniki będą się sumować ze współczynnikiem naszego władcy. Oprócz podstawowych czterech współczynników każda postać jest charakteryzowana dodatkowo przez zestaw cech, które nabywa w toku swojego życia. I tak w wieku pięciu lat wysyłasz dziecko do pierwszej szkoły: klasztoru, na dwór lub do wojska. W wieku lat piętnastu każda postać nabiera wtórnej cechy edukacyjnej. Może to być jedna z wielu np. biegłość dyplomatyczna, geniusz negocjacyjny lub ich przeciwieństwo - głupota dyplomatyczna. Do tego zestawu dochodzą cechy postaci przyznawane na drodze zdarzeń losowych, jak chutliwość (im więcej dzieci, tym lepiej), odwaga, wspaniałomyślność czy lenistwo, tchórzostwo, okrucieństwo. W wyjątkowo niekorzystnych okolicznościach postacie zapadają na takie choroby, jak tasiemiec, schizofrenia, zapalenie płuc, albo rodzą się z takimi deficytami, jak zajęcza warga, garb czy zdeformowana stopa.



W "Mrocznych Wiekach" zwycięzcą zostaje ten władca, który w określonym momencie scenariusza będzie dysponował największą ilością punktów prestiżu i pobożności. Prestiż, rozumiany też jako chwała czy sława, zdobywamy prowadząc wojny (znaczy wygrywając wojny), podbijając ziemie, tworząc tytuły i zmuszając innych władców do przyjęcia naszego zwierzchnictwa. Wzrost pobożności wiąże się z działaniami na rzecz kościoła i wiary chrześcijańskiej, a więc podbijaniem pogan i krzewieniem na ich ziemiach wiary chrześcijańskiej, zakładaniem biskupstw, oddawaniem dzieci do klasztoru itp. O ile pogan możesz podbijać i gnębić do woli bez najmniejszego powodu (powodem jest to, że są poganami, nie mają więc boskiego prawa sprawowania władzy), to do interesujących cię terytoriów (które chcesz zagarnąć) należących do władców chrześcijańskich będziesz musiał wysunąć uzasadnione pretensje. Roszczenia zdobywasz na drodze małżeństw, przez dziedziczenie, wydarzenia losowe (obraza na turnieju), bądź uzurpowania sobie tytułów. Ten ostatni sposób wiąże się z utratą sporej ilości punktów prestiżu, tak więc lepiej prowadzić wojny z władcami, do których tytułów mamy uzasadnione roszczenia.



Krótko mówiąc, "Mroczne Wieki" bazują na silniku opracowanym dla pierwszej części serii "Europa Universalis", a poszczególne elementy gry mają taki sam efekt na przebieg rozgrywki, tylko nazywają się inaczej. Mimo iż poprzednie stwierdzenie jest nadmiernym uproszczeniem, może nawet krzywdzącym, to takie jednak odniosłem wrażenia grając w "Mroczne Wieki". Ileż można jeść to samo, wielokrotnie odgrzewane danie? Jak przekonują nas twórcy "Mrocznych Wieków", można takie danie jeść wiele razy, tylko nie będzie smakować już tak dobrze. Jeżeli grałeś w poprzednie części serii "Europa Universalis" to w "Mrocznych Wiekach" nie znajdziesz nic nowego. Jeżeli jednak nie grałeś w "EU", to może - mimo kiepskiej grafiki i ubogiej muzyki - wciągniesz się w klimat średniowiecznych wojen i będziesz się dobrze przy tym bawił.



Siwy

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wojsko | rozgrywki | wydawca | Europa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy