Podczas tegorocznej edycji targów E3 w Mieście Aniołów, korporacja MSY szczyciła się faktem wprowadzenia w niedługim czasie do sprzedaży - "Driving Cockpit Simulator". Już dziś mamy dla Was zdecydowanie więcej konkretów na temat tego standu, lecz nie spodziewajcie się rewelacji, wręcz przeciwnie!
Nasze zdanie jest tym bardziej wyrafinowane oraz zdecydowane, gdyż aktualnie zajmujemy się długodystansowym testem konkurencyjnego zestawu spod skrzydeł wielokrotnego Mistrza Polski w wyścigach samochodowych, Pana Andrzeja Dziurki. Powracając do zachodniego odpowiednika warto zwrócić uwagę na jego dość prostą konstrukcję, która akurat przy tego typu stelażach rajdowych jest wielkim minusem. Wrażenia estetyczne także nie wypadają najlepiej, a siedzisko raczej na pewno nie przypomina fotela kierowcy rajdowego.
Charakterystyczne cechy "Driving Cockpit Simulator":
Po głębszym zanalizowaniu "Driving Cockpit Simulator" doszliśmy do wniosku, że producentom najwyraźniej zależało na wyprodukowaniu jak najmniejszymi kosztami standu dla ubogich. W zasadzie nie mamy nic przeciwko, tylko idee zostałyby zrealizowane, gdyby cena takiego zestawu wynosiła około $100. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dotarłszy do końca prospektu reklamowego naszym oczom ukazała się kwota $299! Toż to suma w granicach 1200 złotych! Dla kontrastu przypominamy, że nasz rodzimy produkt "Symulator Domowy ALDA-GT1", który wyglądem i predyspozycjami technicznymi może konkurować z najlepszymi na świecie standami - kosztuje zaledwie 895 PLN!
Wszystkich, którzy jakimś cudem przeoczyli nasz krajowy produkt teamu wyścigowego ALDA MOTORSPORT odsyłamy do wstępnej prezentacji (tutaj). Szczegółowego testu długodystansowego spodziewajcie się już niebawem. Możemy być dumni z efektu końcowego naszego rodzimego symulatora domowego!