Kozacy II: Bitwa o Europę

Producent: GSC Game Studio
Wydawca: CDV
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: strategiczna / RTS
Data wydania: 3 lipca 2006
Wymagania sprzętowe: Pentrium IV 1.5 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna z 64 MB zgodna z DirectX 9.0c, 3 GB wolnego miejsca na dysku twardym, Windows XP
Cena detaliczna: 69,90 PLN
Ocena: 7.5/10

Czy nie dostajesz gęsiej skórki, kiedy na sklepowe półki trafia kontynuacja Twojego ulubionego tytułu? Zadajesz sobie wtedy pytanie: poprawiono stare błędy, wprowadzone ciekawe usprawnienia, ulepszono grafikę czy po prostu zachowano klimat poprzednich części? A gdybyś dowiedział się, że to nadal ten sam tytuł, ale w nowym opakowaniu? Nie czułbyś się wtedy oszukany?

Syndrom dodatku

To już niestety normalne rzecz, kiedy gra odnosząca spory sukces komercyjny w szybkim tempie doczekuje się szeregu dodatków i usprawnień, aby najzwyczajniej w świecie żerować na portfelach naiwnych konsumentów. Małe koszta produkcji, brak większej inwencji i poświęconego czasu na istotne poprawy oraz ulepszenia. Jak więc sami widzicie, małe straty - duży zysk. Czy "Kozacy II: Bitwa o Europę" to taki sam, chytry zabieg ze strony producentów? Oceńmy i być może uchrońmy się przed kolejnym "ściągaczem" kasy autorstwa "ukochanych" przez nas wydawców oraz twórców gier...

Kampanii czas!!

Każdy fan gatunku RTS powinien znać bardzo udany i doceniony na całym świecie tytuł o nazwie "Kozacy II: Bitwy Napoleońskie": trudny, wymagający, ale przede wszystkim bardzo grywalny i pozbawiony większych wad. Jak już pewnie się domyślacie, "Bitwa o Europę" to dodatek, z tym wyjątkiem, że nie potrzebuje do uruchomienia pełnej wersji gry, czyli "Wojen Napoleońskich". Zabieg ten z jednej strony to bardzo fajny pomysł, ponieważ nie musimy kupować "podstawki", aby cieszyć się pełnią grania, ale z drugiej, cena jest znacznie wyższa w porównaniu z innymi rozszerzeniami. Najprościej rzec - kwestia gustu...

Sam zaś produkt oferuje nam trzy rodzaje rozgrywki. Pierwszym z nich jest oczywiście "Kampania", w której do wyboru mamy: Hiszpanię, Konfederację Reńską, Księstwo Warszawskie i Francję. Dla każdego z państw przygotowano po siedem złożonych i powiązanych ze sobą misji, tym samym będziemy mieli szansę odpowiednio wziąć udział w Sukcesji Hiszpańskiej, Drodze do Wiednia, Walce o Honor Polskiej Korony oraz 100 dniach Napoleona.

Sama rozgrywka, w porównaniu z poprzednimi częściami "Kozaków", niewiele uległa zmianie. Nie musimy przejmować się wątkami ekonomicznymi czy politycznymi. Mamy jasno określony cel i za pomocą armii nam podwładnej, musimy go za wszelką cenę osiągnąć.

Dla osób, które nie grały w poprzednie części, przypomnę tylko, iż gra polega na dowodzeniu wielkimi armiami, gdzie taktyka i rozsądna strategia są największymi atutami przeciwko inteligentnemu przeciwnikowi. Mimo że mamy tu do czynienia z klasycznymi zasadami gatunku RTS, gra nie polega na masowym i bezmyślnym tworzeniu kolejnych jednostek. Niczym na szachownicy, musimy dokładnie i spokojnie podejmować kolejne decyzje, ponieważ czasami nawet najmniejszy błąd może kosztować utratę połowy "lewego skrzydła"...

Inną, równie ważną sprawą jest fakt, że bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na zwycięstwo naszej armii jest jej morale. Jak skutecznie prowadzimy wojsko czy mamy dobre zaopatrzenie, częsty wypoczynek, łatwą drogę marszu lub nawet idealną formację - to wszystko może nawet zaowocować druzgocącym zwycięstwem nad liczebnie przeważającym wrogiem.

Czas RTeSów

Drugi tryb zabawy to już typowy, dobrze nam znany RTS. Możemy w każdej chwili rozbudować wojska, polepszyć bazę, wydobyć surowce, wyszkolić żołnierzy, ale równocześnie, biorąc udział w misjach historycznych, nigdy nie możemy dowodzić większą armią, niż przewidziały to karty historii. Podsumowując, gra się o wiele fajniej niż w zwykłą kampanię, lecz zdecydowanie polecam ten rodzaj zabawy przede wszystkim dla trybu multiplayer, który został tu bardzo pieczołowicie opracowany.

Podboje umilą czas

Ostatnia opcja, jaka czeka na szczęśliwego posiadacza najnowszych "Kozaków", to najbardziej rozbudowany i wciągający tryb zabawy, jaki możemy spotkać w całej serii. Dlaczego? Ponieważ realizuje wszystkie założenia podtytułu. Stary Kontynent zostaje podzielony na dwadzieścia cztery prowincje, a my musimy je wszystkie zdobyć. Oczywiście nie będzie to łatwe. Austria, Anglia, Egipt, Francja, Prusy, Rosja, Hiszpania, Konfederacja Reńska czy Księstwo Warszawskie - oni również ostrzą pazurki na widok niczym nieskrępowanej władzy. Musimy zatem zadbać o jak najlepszy rozwój ekonomiczny naszego regionu, rozwijać handel, wydobywać surowce, rozbudować armię, prowadzić sprawną i skuteczną dyplomację, ale przede wszystkim perfekcyjne dowodzić armią przeciwko naszym oponentom. Jak więc się domyślacie, właśnie ten tytułowy charakter zabawy oferuje nam najlepszą i najtrudniejszą formę zabawy.

Od lat to samo

Jeśli chodzi o grafikę nie spodziewajcie się wielkich zmian. Nadal szata wizualna prezentuje się w drugim wymiarze, skutecznie uniemożliwiając nam przyjrzenie się danej akcji z innej kamery. Równocześnie wszelkie jednostki, budynki i detale zostały bardzo dopieszczone, sprytnie maskując spore braki w samym silniku gry. Być może w kolejnej odsłonie doczekamy się pełnego, trójwymiarowego pola bitew...

Walczyć czy nie?

Mimo sporej wtórności, warto zagrać w ten tytuł. Niewiele nowego proponują nam autorzy gry, niemniej jednak grało mi się nadzwyczaj przyjemnie. Trudne misje, spora możliwość podejmowanych decyzji i całkiem niezłe zaplecze historyczne. Gdyby poprawiono oprawę graficzną, zdecydowanie wystawiłbym o wiele lepszą ocenę końcową. A tak po prostu dostajemy coś starego w nowym, ciekawszym opakowaniu...

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kozaki | dystrybutor | wydawca | studio | zabawy | bitwa | kozacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy