Kostucha: Just One Fix

Producent: MeAnaxay3

Wydawca: Tairex Interactive

Dystrybutor PL: L.K. Avalon

Gatunek: platformówka 2D

Cena detaliczna: 69.90 PLN

Data wydania: 15 maja 2003

Wymagania sprzętowe: Pentium 450MHz, 128 MB RAM, karta grafiki 16 MB, CD-ROM x4, 0.5 GB na HDD, Windows 98/ME/2000/XP, DirectX 8.0

Ocena: 8/10



Jak to się mówiło? "Stare, ale jare"? Tak, to właśnie w ten sposób nazywane są produkcje, które mimo upływu długiego czasu od daty produkcji w ogóle się nie starzeją pod względem grywalności i bawić się nimi można dosłownie zawsze, na oprawę techniczną patrząc przez palce. Jedną z nowszych produkcji zaliczanych do zakurzonych już gatunków gier, z którą miałem przyjemność się spotkać był "Tony Tough" - przygodówka utrzymana w środowisku 2D o świetnym stylu. Produkt jeszcze leży na mojej półce wśród ulubionych gier, ponieważ lubię czasem do niej sięgnąć, aby się odprężyć i poczuć prawdziwy klimat dawnych produkcji. Niedawno trafiła się kolejna szansa, aby w moim oku ponownie zakręciła się łza, ponieważ na mym biurku wylądowała gra z gatunku, którego popularność swoje szczyty osiągnęła już dobry kawał czas temu. Mowa tutaj o dwuwymiarowych platformówkach, których najnowszym przykładem jest "Kostucha: Just One Fix".

Reklama



Intro

Piekło... Jęki, wrzaski, buchający ogień, tortury, cierpienie, śmierć. Jesteście w klimacie? No to zaczynamy... Nazywasz się Kosterecki. Twoje imię... nie jest znane. Wiadomo natomiast to, że nie jesteś 'normalną' istotą. Twój wygląd i ubranie kojarzą się tylko z jednym (płatnym?) zawodem: kostucha, śmierć lub po prostu szkielet z kosą okryty czarnymi łachmanami. To chyba tyle - szczegóły co do wyglądu nie są znane. Czasami prezentowany jesteś jako postać o powyginanej czaszce, a w innych przypadkach bardzo przypominasz głównego bohatera starej produkcji pt. "Grim Fantango" i tak jak on zabierasz dusze grzeszników do Hadesu. Właściwie nie ma w tym jeszcze nic oryginalnego (no, może trochę), ale całość komplikuje pewne wydarzenie. Otóż nagle mury królestwa greckiego boga śmierci zostają rozbite, a dusze potępieńców korzystają z tej dogodnej sytuacji i z dwóch możliwości: ucieczki lub znoszenia tortur - wybierają tę pierwszą. Twoje zadanie jest proste z perspektywy zawiłości: musisz odnaleźć grzeszników, wyzionąć z nich ducha, który ponownie trafi do diabelskiego miejsca cierpień.



Chwyćcie kosę, bo żniwa tuż, tuż...

Do gry wprowadza nas stosunkowo niskiej jakości intro, ale później jest już lepiej - na ekran wyrzucone są bardzo ładne menusy buchające tam i ówdzie ogniem - w końcu jesteśmy w piekle, no nie? Mam już taką naturę, że przed rozpoczęciem gry zawsze lubię pogrzebać w jej opcjach. W tym wypadku dużo miejsca do zabawy nie miałem - produkt udostępnia zaledwie ustawienia klawiatury i dźwięku. Może to i nawet dobrze... Zmiany w opcjach graficznych w zasadzie nie są potrzebne - w końcu mamy do czynienia z grą 2D, która dobrego sprzętu przecież nie wymaga.



...a ludzi kosić trzeba

Aby poznać sposób gry w "Kostuchę" i nauczyć się podstawowych czynności głównego bohatera, programiści udostępnili nam 10 etapów treningowych, które wprowadzają nas do klimatu panującego w grze i uczą po kolei coraz trudniejszych ruchów. Prawdziwy smak produktu poczuć jednak można tylko i wyłącznie zabawiając się na 'prawdziwych' poziomach, a tych z kolei jest 40. Tutaj bowiem widać, że wszystkie obiekty na ekranie pracują i aby je ominąć, trzeba wykazać się niezłą zręcznością (przy wysokim poziomie trudności), a o to przecież wszystkim chodzi. Każdy etap wygląda jak typowa platformówka: na ekranie rozłożonych jest kilka 'deseczek', na których znajdują się różne ciekawe rzeczy. Wśród nich pojawia się tytułowa kostucha, która ma za zadanie pociąć swoją kosą wszystkich ludzi biegających po ekranie. Ci z kolei wcale nie chcą być przeznaczeni na rzeź i uciekają od straszliwego ostrza, a mając kontakt z Kostereckim, po prostu biją go w twarz. Pan Śmierć o dziwo wcale nie jest wiecznie żywy i posiada określoną ilość energii, którą traci, gdy spadnie na ziemię ze zbyt wysokiego miejsca, zostanie uderzony przez grzeszników, wejdzie w jakieś pułapki itd. Na drodze ku skradaniu dusz potępieńcom przeszkadzają białe anioły, które potrafią swoimi "alleluja" całkiem nieźle nam dokopać. Aby obezwładnić takiego osobnika, nasza kostucha musi zbierać z plansz różne czary, w skład których wchodzi np. paralizator, ogień itd. Poza aniołami przeszkodami są jeszcze inne stworzenia, np. wściekłe psy, jakieś wielkie potwory etc. Ogólnie budowa poszczególnych etapów stoi na dobrym poziomie, chociaż po pewnym czasie gry można odczuć ślady schematyzmu, a wtedy radzę zaprzestać zabawy z produktem na jakiś czas i powrócić do niego, gdy się tylko stęsknicie za panem śmiercią (a zapewniam, że tak się stanie).



Audiowizualizm

Trudno jest mi oceniać oprawę graficzną produktu, w którym żadnych wizualnych cudów wymyślić się nie da. Wiem natomiast, że "Kostucha" źle nie wygląda i wśród dwuwymiarowych platformówek jest to wręcz prawdziwe arcydzieło, które umila grę w stosunkowo dużym stopniu. Produkt wizualnie wygląda mrocznie, ale z drugiej strony bogaty jest on w różne efekty świetlne zawarte w krajobrazie jako promienie słońca, ogony komet itd. Graficy trochę bardziej mogli się przyłożyć tworząc postacie w grze - to one zdecydowanie najgorzej się prezentują pod względem wizualnym. W momencie zabijania potępieńców, ich wnętrzności wraz z krwią wyrzucane są w stronę gracza, a w miejsce ciała pojawia się kupa mięsa i świetlista dusza, która później trafia do specjalnego obiektu - tzw. portalu. Dźwięków czepiać się nie muszę, gdyż tutaj żadnych buraczków moje uszy nie zanotowały, a jedynie podziwiały całkiem niezłą ścieżkę audio nadającą grze specyficznego klimatu.



Outro

"Kostucha" to produkcja jak najbardziej nadająca się na zabicie wolnego czasu. Co prawda gra w żadnym aspekcie nie jest powalająca, ale zawsze można w nią miło pograć, a to choćby z takiego powodu, iż produkty pokroju przygód Kostereckiego to zabawki, przed którymi można siedzieć zarówno kilka godzin jak i pięć minut. Jeżeli więc kochacie platformówki lub tylko chcielibyście mieć jakąś prostą grę, ale w niezłym wykonaniu, sięgnijcie po "Kostuchę: Just One Fix", a przekonacie się, że jest to strzał w dziesiątkę.



Plusy: oryginalność, przyjemna grafika, platformówki 2D powracają!

Minusy: w pewnych momentach trochę nużąca



M@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ITD | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy