Kosmiczne jaja zamiast Gwiezdnych Wojen

W kilka dni po premierze sieciowej gry "Star Wars Galaxies", większości abonentów towarzyszy poczucie absurdu jak z parodii Mela Brooksa, a nie emocje rodem z oryginalnej sagi Lucasa. Powodem są ogromne problemy techniczne, z jakimi boryka się udostępniająca grę firma Sony.



Wydaje się bowiem, że Sony jest zaskoczone ogromnym zainteresowaniem grą. Serwery są oblężone i aby się zarejestrować, gracze muszą próbować nawet przez kilka godzin. Stworzenie postaci i wejście w uniwersum gry - rojące się podobno od błędów - nie oznacza jednak końca problemów. Wyjątkowo awaryjne okazały się być bowiem bazy danych. Serwery regularnie zrywają połączenia i - bach! - niemal jak po uderzeniu miecza świetlnego, gracze tracą wypracowane przez siebie statystyki. Sony poinformowało, że powoli opanowuje sytuację i serwery pracują stabilnie nawet przy 17 tys. podłączonych osób. Firma nie ujawniła jak dotąd liczby graczy, którzy wykupili subskrypcję. A gra nie jest tania - kosztuje 50 USD (w tym miesiąc gry), ceny abonamentu wahają się (w zależności na ile miesięcy z góry) do 12 do 15 USD.

Reklama



Akcja "Star Wars Galaxies" rozgrywa się w uniwersum znanym z "Gwiezdnych Wojen", w trakcie wojny wywołanej zniszczeniem pierwszej Gwiazdy Śmierci. Jednak pomimo oryginalnego klimatu sagi Lucasa, fani gier MMORPG o słabszych nerwach powinni chyba jeszcze przez jakiś czas omijać ten tytuł z daleka.

(4D)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emocje | Sony | kosmiczne | star | wars | Gwiezdne Wojny | jaja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy