Korea zakazuje

Gra "Ghost Recon 2" jest bardzo niechętnie widziana nie tylko w Korei Północnej, której rząd w czerwcu tego roku stanowczo skrytykował zawartość drugiej części "Ghost Recona". Z ust północnokoreańskich urzędników padły ostre słowa, a nawet pogróżki pod adresem Amerykanów i ich sprzymierzeńców.

Od wczoraj wiadomo, że także Korea Południowa nie ma zamiaru wprowadzać gry do sprzedaży na terenie swojego kraju. Dlaczego oba państwa, będące na skraju wojny, są w tym wypadku tak zgodne?

Zakaz sprzedaży "Tom Clancy's Ghost Recon 2" zarówno w Korei Północnej, jak i Południowej wcale nie jest spowodowany wspólną polityką ani tym bardziej zsolidaryzowaniem się Korei Południowej z północnym sąsiadem. Władze Seulu nie chcą dopuścić gry do sprzedaży z jednego prostego powodu - by nie prowokować Phenianu, gdyż ten bywa nieobliczalny. Wystarczy wspomnieć tylko, że północnokoreański dyktator, Kim Jong Il, pewnego dnia stwierdził, iż kiedy tylko zechce, zamieni stolicę Korei Południowej w morze ognia, czego wyrazem było skierowanie w kierunku Seulu 11 tys. dział artyleryjskich.

Elementem, który tak bardzo nie spodobał się komunistycznej Korei, jest fabuła "Ghost Recon 2", w której głównym celem graczy jest obalenie północnokoreańskiego generała-uzurpatora.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rząd | Korea Północna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy