Kangurek Kao 3: Tajemnica Wulkanu

Producent: Tate Interactive
Wydawca: Tate Interactive
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: zręcznościówka / platformówka
Data wydania: 2 grudnia 2005
Wymagania sprzętowe: Pentium III 1,1 GHz, 256 MB RAM, karta graficzna 32 MB, Windows 9x/ME/2000/XP, DirectX 8, CD-ROM 4x, 500 MB HDD
Cena detaliczna: 59,90 PLN
Ocena: 8/10

Seria przygód traktująca o pewnym kangurku imieniem Kao niebawem będzie liczyć sobie sześć lat! Doskonale pamiętam czas, gdy pierwsza część tej gry miała swoją premierę, po czym zyskała uznanie wielu graczy młodszego pokolenia. Niewątpliwy sukces tej produkcji na rynku wydawniczym spowodował, że rozpoczęto pracę nad kolejną częścią przygód sympatycznego bohatera. W końcu po trzech latach ujrzeliśmy "Kangurek Kao: Runda 2" i wskutek niesłabnącej popularności tej serii panowie z Tate Interactive postanowili nie zaprzestawać prac nad następnymi odsłonami. W moim odczuciu przygody kangurka zawsze były solidną produkcją skierowaną głównie dla najmłodszych, tym niemniej w porównaniu do serii "Croc" lub "Cash: The Bandicoot" - "Kangurek Kao" pozostawał mimo wszystko z tyłu. Zapewne taki stan rzeczy brał się różnicy w budżecie przeznaczonym na każdą z gier, która nie pozwalała polskiej produkcji zdominować gatunku gier platformowych.

Tradycją stało się już, że tytułowy kangur za każdym razem musi wpaść w jakieś mniejsze lub większe tarapaty. Tym razem odwiedzał znajomych na pewnej wyspie i podczas eksperymentalnego lotu samolotem jego przyjaciel Lotek niefortunnie wypadł z maszyny i zniknął w otchłani wielkiego wulkanu. Główny bohater postanawia uratować swojego druha i powodzenie tej misji leży w naszych rękach. Nim jednak udamy się do samego serca wulkanu, prędzej będziemy musieli odnaleźć cztery artefakty i przy okazji oczyścić wyspę ze stworów z piekła rodem.

Aby walka z nimi przebiegała sprawnie, producenci poddali Kao małemu retuszowi. Dzięki niemu nasz bohater potrafi nie tylko mocno boksować, robić fikołki w powietrzu czy turlać się, ale umie również mocno uderzyć ogonem oraz potraktować wrogów dynamitem. Ogólnie rzecz biorąc Kao został wyposażony w wiele umiejętności walki, co jest bardzo istotną zaletą gry. Niestety, fakt ten nieco utrudnia grę na klawiaturze. Oczywiście idzie się do niej przyzwyczaić, ale potrzeba na to czasu. I piszę te słowa z perspektywy osoby w grach zaprawionej, a co mają powiedzieć na ten temat najmłodsi? Im owe przyzwyczajanie się do sterowania przyjdzie z pewnością o wiele trudniej. Znacznemu usprawnieniu uległo też rzucanie różnego rodzaju przedmiotami. Trzymając dynamit w ręce wystarczy przytrzymać jeden klawisz, który automatycznie namierzy najbliższego wroga i pozwoli oddać w niego celny rzut. Taki styl walki jest najprostszy z możliwych i bardzo skuteczny. Poprzednio różnie z tym bywało i nierzadko rzucane przedmioty lądowały nie tam gdzie trzeba. Natomiast walcząc za pomocą pięści Kao napotyka pierwsze trudności, bowiem przeciwnicy nie stoją wryci w ziemię, tylko aktywnie próbują uprzykrzyć życie bohaterowi i często im się to udaje.

Oczywiście jak na platformówkę przystało, w czasie przygód będziemy zbierać różnego rodzaju kryształy. Jedne służą do odkrywania nowych lokacji, inne zaś do podreperowania stanu zdrowia kangura. Lokacje przygotowano w bardzo dobry sposób, ponieważ nie przyprawiają gracza o znudzenie. Praktycznie wszystko odbywa się w ciągłym ruchu, także co i rusz skaczemy po jakiś platformach, uskokach, wspinamy się po drabinach, przesuwamy przedmioty i etc. Poza tym przyjdzie nam poruszać się za pomocą różnych środków lokomocji, że wspomnę chociażby samolot czy motorówkę.

Niby wyspa nie sprawia wrażenia dużych rozmiarów, ale przyznać trzeba, że otocznie gry jest zróżnicowane. Dowodem niech będą screeny, które dobrze ukazują, w jak różnych okolicznościach będziemy musieli sprostać wrogu. Jedną z najważniejszych ról w grach tego rodzaju odgrywa kamera. W "Kangurek Kao 3: Tajemnica Wulkanu" praca kamer wypada przeciętnie. Z jednej strony ładnie przedstawione zostały scenerie gry, z drugiej zaś kamera nie zawsze nadąża za krokami kangura. O jej niedopracowaniu najlepiej możemy przekonać się w trakcie walk, gdy często nie widać dobrze, czy akurat jesteśmy odwróceni przodem do wroga i możemy wykonać skuteczny cios.

Oprawa wizualna wypada średnio. Twórcom należą się pochwały za to, że w grze dominuje wiele barw, animacje są bardzo dobre, zmienia się pora dnia i nocy, ładnie dla oka prezentują się efekty eksplozji i kilka innych elementów. Naganę przyznaję za to, że zostaliśmy skazani na orzgrywkę tylko w jednej rozdzielczości (do tego bardzo niskiej), a tekstury pamiętają zamierzchłe czasy. Poza tym za żadne skarby nie można dopasować opcji graficznych wedle własnego upodobania, ponieważ nie ma takich możliwości.

Co zaś tyczy się dźwięków, to opierają się one głównie na kwestiach wypowiadanych przez lektorów. Gra została wydana w całości po polsku i w moim przekonaniu polscy lektorzy wypadli całkiem nieźle. Nie rozumiem jednak sensu użycia w wypowiedziach bohaterów młodzieżowego slangu, którego najmłodsi i tak nie będą potrafili do końca zrozumieć. Muzyka z kolei trzyma dobry poziom, ponieważ zmienia się w zależności od sytuacji panującej na ekranie.

Słowem podsumowania napiszę, że "Kangurek Kao 3: Tajemnica Wulkanu" to dobra gra, w której dzieci odnajdą z pewnością dużo przyjemności. I właśnie z myślą o nich wystawiam ocenę końcową, ponieważ nie uważam, aby starsi wiekiem gracze mogli w przygodach kangurka odnaleźć coś dla siebie na dłuższą metę.

Janek

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | tajemnica | tate
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama