IndyCar Series

Producent: Codemasters

Wydawca: Codemasters

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: wyścigi

Data wydania PL: 4 grudnia 2003

Wymagania sprzętowe: Procesor 1200 MHz, 256 MB RAM, karta grafiki 32 MB z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 99 PLN

Ocena: 7/10



Ameryka kocha wszystko, co jest duże. Oczywiście zaliczają się do tego też samochody - potężne samochody z ogromnymi silnikami prosto z "American dream". Skoro zwykły amerykański pojazd musi być wiekszy od każdeg innego, to tak musi być też z wyścigówkami. I tak: 3,5-litrowy, napędzany metanolem bolid IndyCar Series wytwarza moc ponad 675 hp! Taki potwór ma zużycie paliwa na poziomie czołgu (dwie mile na jeden galon metanolu - oczywiście mila to więcej niż kilometr, to 1,61 km, a galon to więcej niż litr, to 4,55 l - bo w Ameryce wszystko jest większe). Pojeździłbyś czymś takim pod warunkiem, że metanol zatankujesz na stacji. Taką maszyną można się rozpędzić do około 220 mil na godzinę, co po przeliczeniu na nasze skromne europejskie kilometry daje nam około 354 km/h (średnia prędkość okrążenia)! Przy takiej prędkości strumień aerodynamiczny za bolidem IndyCar Series ma 25 metrów długości, a przeciążenia osiągają wartość 4 G na zakrętach - są niemalże równe tym, jakie działają na promy kosmiczne podczas startu z Przylądka Canaveral.

Reklama



Dobra, dobra, ale gdzie tym się jeździ - zapytacie pewnie. To złe pytanie. Nie powinno brzmieć gdzie, ale jak... No więc już mówię: w kółko. A dokładniej na specjalnych torach o kształcie owalu, które większość z nas zna doskonale z transmisji Nascar. I kolejne pytanie, które ciśnie się od razu na usta: co takiego pasjonującego jest w jeżdżeniu w kółko? Haa... dwie rzeczy: szybkość i kraksy. Aha, i jeszcze jedno - przeciętna długość jednego okrążenia to półtora mili, a cały wyścig to 200 okrążeń na pełnej prędkości, w ciągu których kierowca IndyCar może schudnąć nawet pare kilo (Amerykanie schudną w funtach). Teraz znajdźcie mi na tyle wytrwałego gracza, który wytrzyma 200 okrążeń jeżdżenia w kółko (a jak takiego znajdziecie, to sprawdźcie, czy granie nie odbije się na jego zdrowiu). Na szczęście dystans można zmniejszyć do 10 okrążeń minimum, co znacząco podnosi grywalność "IndyCar Series" dla przeciętnego gracza.



Po DTM ("ToCA Race Driver") i WRC ("Colin McRaye Rally 3") Codemastersi zabrali się za wyścigi IndyCar Series i teraz możesz zasiąść dzięki nim za sterami wyścigówki Indy. Podstawowe opcje rozgrywki, w których możesz wziąć udział, to pojedynczy wyścig (Quick Race), kariera (IndyCar Series) i słynny wyścig Indianapolis 500. Mamy tu także opcję Klasa Mistrzowska, gdzie można doskonalić swoje umiejętności i wiedzę we wszystkich aspektach prowadzenia i obsługi bolidu IndyCar. Na co takiemu driverowi jak ja jakieś głupie i niepotrzebne lekcje i tutoriale, przecież wiadomo - kierownica jest jedna, koła są cztery i piłka w grze... eee... to chyba nie to. Ale jeździć uczył się na pewno nie będę. Siadam od razu do kariery i do zarabiania pieniędzy (pierwszy kierowca serii IndyCar zarabia ponad dwa miliony dolarów za sezon). Parę wyścigów później okazuje się, że wcale nie taki zły ze mnie kierowca - kilka wyścigów wygranych, parę gorszych rezultatów - wystarczy, żeby być w czołówce tabeli. Ale poziom łatwy ma kilka mankamentów: auta nie da się uszkodzić, paliwo nigdy się nie kończy, a opony nie zużywają, podczas kolizji twoje auto jest wspomagane i lepiej się zachowuje niż w rzeczywistości, a asystent prędkości dopasowuje prędkość do zakrętów i ułatwia pokonywanie łuków. W dodatku brak na tym poziomie trudności jakichkolwiek zasad na torze - w rezultacie możesz spychać przeciwników na bandę i/lub na pobocze (wedle własnego uznania), zajeżdżać drogę itd. Nie będziesz za to karany. W dodatku nie ma żadnych flag (żółtych - uwaga, czerwonych - awaryjny koniec wyścigu i czarnych - kiedy kierowca musi zjechać do boksu najczęściej za karę). Na poziomie normalnym sytuacja niewiele się poprawia na koszt realizmu: auto podlega niewielkim uszkodzeniom oraz niedostępny jest asystent prędkości. No cóż, został jeszcze poziom trudny - pełny HC: rzeczywisty model uszkodzeń, paliwo i opony jak w realu - jednym słowem jestem kozak i wybieram tę opcję. Zakwalifikowałem się na piątej pozycji - całkiem nieźle myślę sobie. I pierwszy wyścig. Start! Ale mi odeszli... to niesprawiedliwe, ale cisnę równo do samej podłogi. Tak udało mi się przejechać trzy łuki, a na czwartym wjechałem w bandę. Nie żeby jakoś mocno, właściwie to leciuteńko, ale wystarczyło, żeby moje przednie koło dziwacznie się wygięło i nie kontaktowało się już z podłożem. No cóż, jadę do boksu... tankowanie, naprawa oraz wymiana ogumienia i jadę dalej. Cisnę tak samo - albo jeszcze bardziej niż wcześniej, przecież musze nadgonić. Znowu trzy, cztery okrążenia - leciutka banda i koło do wymiany. Nie! Tak się nie da. Nigdy ich nie dogonię. Chyba jednak przejdę to tego samouczka - może się czegoś ciekawego dowiem (np. co robię źle). W samouczku oprócz nauki jazdy bolidem Indy można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o samochodzie. Na przykład takich, że można dowolnie modyfikować jego nastawienia w celu maksymalizacji osiągów. A tych ustawień, które można modyfikować jest całkiem sporo: ciśnienie w oponach, twardość zawieszenia, sprężystość amortyzatorów, przełożenia skrzyni biegów, nachylenie i zbieżność kół oraz spojlery. Możliwości jest naprawdę wiele i każdy mianiak mechaniki na ekranie komputera spędzi na pewno sporo czasu, szukając idealnego ustawienia parametrów. Nie ma co się okłamywać - na najtrudniejszym poziomie zawodowym gra nie jest prosta i wymaga nie tylko maksymalnej koncentracji podczas jazdy (niby nic się nie dzieje na prostej, ale chwila nieuwagi na zakręcie i już lądujesz na bandzie), ale i odpowiednich ustawień samochodu - bez tego nie masz co liczyć na jakąś sensowną pozycję na mecie.



Jeżdżenie w kółko na pewno byłoby bardzo nudne, gdyby programiści nie zadbali o to by nieco uatrakcyjnić to monotonne zajęcie. I tak za zwycięstwa otrzymujesz wymierne korzyści w postaci kart kolekcjonerskich. Kiedy osiągniesz jakieś zadanie - na przykład wygrasz wyścig na dziesięciu okrążeniach lub ukończysz jakiś wyścig (tak! wystarczy po prostu ukończyć!) - albo zakończysz sezon na pierwszym miejscu odblokowujesz brązową, srebrną albo złotą kartę kolekcjonerską. Większość z nich to po prostu zdjęcia zawodników i statystyki ich występów w serii IndyCar, inne odblokowują ukryte opcje, jak stworzenie własnego zawodnika czy teamu. Jednak najciekawsze z kart to te, które odblokowują filmy opowiadające historię wyścigów IndyCar. Oczywiście wspominając tu o czynnikach podnoszących miodność gry, nie mogę zapomnieć o super efektownych powtórkach wyścigów, na których możesz z dokładnością co do sekundy prześledzić każdy wyścig, a szczególnie najefektowniejsze kolizje na torze.



Jeśli chodzi o stronę graficzną "IndyCar Series", to muszę powiedzieć, że mogło by być lepiej. Samochody są tylko mniej więcej dopracowane, a ich poziom detali nie wprawia w osłupienie. Moim zdaniem można by doszlifować nieco wygląd wyścigówek, tym bardziej, że nie ma w tej grze zbyt wiele do podziwiania (wszak tory są okrągłe i cały czas widzimy to samo). Niemile zaskakuje nas wygląd trybun widzianych z daleka - prymitywne 2D wali niemiłosiernie schodami po oczach, odcinając się od teksturowanego toru. Również w sprawie muzyki "IndyCar Series" nie ma się czym za bardzo pochwalić. Dwa albo może trzy kawałki na krzyż wrzucone do gry trochę na siłę nie umilają rozgrywki. Na szczęście da się je wyłączyć. Trochę lepiej na tym marnym tle wypadają efekty dźwiękowe. Odgłos wyjącego na 12 000 obrotach silnika daje graczowi nikłe, jednak dziwnie elektryzujące poczucie mocy. Do tego kilka odgłosów z boksu (odkręcanie kół...) i podpowiedzi faceta z teamu, który daje ci znać o zbliżającym się do Ciebie od tyłu samochodzie, tworzą miłą atmosferę napięcia i wyścigu z czasem.



Podsumowując, gra "IndyCar Series" - pomimo, że nie jest do końca moim zdaniem dopracowana pod względem grafiki - jest pozycją całkiem niezłą. Na jej ogólną grywalność pozytywnie wpływa realistyczna symulacja wyścigówki IndyCar oraz wprowadzony przez autorów system wynagrodzeń - kart kolekcjonerskich, które motywują do podnoszenia swoich rezultatów i osiągania coraz lepszych wyników. Także niebagatelną rolę odgrywa w przypadku miodności gry możliwość modyfikacji wszelkich parametrów auta w celu maksymalizacji osiągów i polepszania czasów przejazdu. Na koniec muszę dodać, że "IndyCar Series" nie jest grą, która spodoba się każdemu. Na pewno większe sukcesy będzie święcić w USA, ojczyźnie wyścigów Indy, niż w Europie, jednak prawdziwi entuzjaści sportów samochodowych (tak zwani zajawieńcy) będą z wypiekami na twarzy pokonywać kolejne wyścigi niezależnie od tego, czy mieszkają w Indianapolis, czy w Koziej Wólce.



Siwy

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody | dystrybutor | kierowca | wydawca | wyścigi | wyścig | IndyCar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy