Hitchcock: Ostatnie Cięcie

Producent: Arxel Tribe

Wydawca: Wanadoo

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: Przygodowa

Data wydania PL: 15 maj 2002

Wymagania sprzętowe: PII 300, 64 MB RAM

Cena detaliczna: 39.90

Ocena: 5/10


W grze "Hitchcock: Ostatnie cięcie" wcielamy się w postać prywatnego detektywa Joseph'a Shamley'a. Rodzice bohatera zginęli w wypadku samochodowym, kiedy był jeszcze chłopcem. Stało się to w dniu pogrzebu Alfreda Hitchcocka. Od tego czasu chłopiec zaczął miewać prorocze wizje.

Reklama



Pewnego dnia w jego biurze zjawia się piękna dziewczyna i proponuje mu pracę. Wuj blondynki Robert Marvin-Jordan jest wielkim miłośnikeim filmów Hitchcocka. W swojej posiadłości kręcił amatorski thiller, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach cała ekipa filmowców zniknęła. I tu właśnie zaczyna się nasza rola.



Instalacja programu przebiega bezproblemowo. Odpalamy i gramy. Niestety gra nie posiada menu i za każdym razem, kiedy zaczynamy grać, startujemy tam gdzie zaczęliśmy, aby kontynuować musimy wczytać ostatni save. Wszystko niby ok, ale zazwyczaj kolejność jest odwrotna.



Gra firmy Arxel Tribe na pozór spełnia wszystkie warunki do tego, by zostać hitem na rynku. Niby klimatyczna muzyka, niby zagadkowa historia poparta nazwiskiem kultowego reżysera, sceny z filmów oraz ciekawa grafika, ale... No właśnie, podczas grania cały czas nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że czegoś tutaj brakuje. Grafika sama w sobie jest ładna - nic dziwnego, w końcu została oparta na najnowszej generacji silnika Omni 3D. Oferuje ona trójwymiarowe postaci, poruszające się po płaskich lokacjach. Dbałość o szczegóły jest dość duża, rzadko możemy spotkać jakiekolwiek niedociągnięcia. Praca kamer jest bardzo dobra. Są one intuicyjne i pokazują to co gracz chciałby zobaczyć. Shamley chodzi, biega, wspina się, a nawet pływa. Niestety, nie odbywa się to zbyt płynnie - zwłaszcza podczas przechodzenia przez dzrzwi z jednej lokacji do drugiej. Kilka razy zdarzyło mi się, że po prostu utknąłem i nie dało się ani iść do przodu, ani wrócić. Co gorsza za każdym razem kończyło się to ręcznym wyłączaniem gry, bez możliwości zasave'owania... Drugą utrudniającą grę sprawą jest nagłe znikanie bohatera podczas zbliżania się do końca ekranu. Podczas przechodzenia do następnej lokacji Shamley znika bezpowrotnie, co kończy się ponownym zresetowaniem. Kierowanie postacią z początku sprawia pewne kłopoty, lecz już po 30 minutach grania można się przyzwyczaić. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest menu, które pokazuje się tylko wtedy, kiedy jest nam potrzebne. Jest stylizowane na elektroniczny notatnik, w którym automatycznie zapisują się wszystkie odnalezione przez nas wskazówki, telefony oraz opisy poszczególnych napotykanych postaci - zarówno żywych, jak i martwych.



Grafika jest wspomagana muzyką, która z początku wydawała mi się bardzo dobrze dobrana do gry, lecz im dłużej grałem, tym muzyka była coraz bardziej irytująca. Mam wrażenie, że błąd polega na tym, iż jest ona zbyt monotona, melancholijna i, co chyba jest największym błędem, odpowiedni utwór jest na stałe przypisany do danej lokacji. Powracając na jakieś miejsce i szukając nowych wskazówek wiedziałem, że będę musiał znowu po raz kolejny posłuchać tego samego, w kółko powtarzającego się motywu.



Zagadki - coś, co powinno być głównym atutem gry, a nim nie jest. W grze panuje bałagan. Przykład: najpierw ktoś chce nas zabić, a później idziemy sobie spokojnie łowić ryby... Autorzy nie dali graczowi zbyt dużego wykazania się kojarzeniem faktów i wskazówek. Wszystko jest podane "na tacy". Każdy element interaktywny jest dokładnie widoczny, ale dlaczego akurat "coś" mamy użyć "na czymś" pozostaje często zagadką samą w sobie. Ogólnie nie wiadomo co i dlaczego się tak do końca stało i jaki to ma związek z całą historią. Rzeczy, których powinniśmy się dowiedzieć wcześniej, dowiadujemy się od postaci napotkanych później.



Gra nie posiada klimatu... Zacząłem w nią grać przekonany o tym, że będzie to gra co najmniej tak klimatyczna jak "Resident Evil", ale moje oczekiwania bardzo szybko się rozwiały. Muzyka z klimatycznej stała się nużąca, a zagadki nie stanęły na wyskości zadania.



Jednym z niewielu atutów tego produktu to spolszczenie gry. Uważam, że aktorzy zostali dobrze dobrani do odgrywanych ról. Podczas scen mówionych możemy zarówno słuchać, jak i czytać to, co mają nam do przekazania postacie niezależne.



Założenie twórców gry było dość ciekawe, ale mam wrażenie, że gdzieś po drodze zabrnęli w ciemny kąt i nie potrafili się z niego wydostać. Pomysł na stworzenie gry inspirowanej twórczością Alfreda Hitchcocka sam w sobie jest ciekawy. Na pewno grze bardzo dużo uroku dodają wstawki z jego filmów, lecz jest to za mało, żeby ta gra stała się równie kultowa jak legendarny reżyser.



Moonez

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: muzyka | dystrybutor | wydawca | cięcie | Hitchcock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy