Historia pewnej kradzieży

Przed tygodniem firmy MGE i Mithis Entertainment postawiły zarzuty kradzieży oprogramowania i kodu źródłowego dla firm wydawniczych: SCi Entertainment i HD Publishing. Obie spółki odparły zarzuty. MGE wydało oficjalne oświadczenie w związku z tymi doniesieniami.

Sprawa zaczęła się na łamach dziennika The Sunday Times, który ujawnił skargi złożone przeciwko wydawcom na węgierskiej policji. SCi stwierdziło, że nawet jeśli tak się stało, to pomylono tytuły gier i firmy, których sprawa dotyczy. Nie chodzi o kradzież "Battlestations: Midway", lecz "Joint Task Force" - sugerowali przedstawiciele spółki. Wobec powyższego odezwała się firma HD Publishing posiadająca prawa do tego drugiego tytułu. Doniesienia prasy są całkowicie błędne i niewłaściwe - uznały jej władze.

Sprawa stała się coraz bardziej niejasna, a obserwatorzy uznali, że jedyne, co może ją rozwiązać, to oświadczenie studia Mithis Entertainment, które stało za przygotowaniem obu wspomnianych gier. Podczas gdy przedstawiciele tego zespołu postanowili milczeć, studio MGE, które dokańcza grę "Joint Task Force" po Mithis i miało się zająć "Battlestations: Midway", postanowiło przedstawić swoje informacje.

MGE ujawnia, że jest częściowym właścicielem praw do kodu źródłowego gier "Joint Task Force" i "Battlestations: Midway". Studio Mithis było jedynie ich podwykonawcą. MGE ostatnio odkryło, że oba projekty zostały usunięte z komputerów współpracującej z nimi firmy. Wobec tego Mithis złożyło w sądzie pozew przeciwko SCi, Eidos, MGE oraz byłym pracownikom studia, którzy zostali posądzeni o konspiracje przeciwko firmie.

Ponadto MGE winą za stan rzeczy oskarża SCi, które zbędnie ingerowało w projekty studia uwłaczając do nich pracowników Mithis. Brytyjski wydawca chciał następnie przejąć projekty Mithis, ale gdy do tego nie doszło, wykradł je.

Tym samym "Joint Task Force", po tym jak Mithis zostało odsunięte od prac, w pełni znajduje się w rękach MGE, HD Publishing i Vivendi Games. Natomiast "Battlestations: Midway" powinno wciąż znajdować się w rękach Mithis i MGE, ale zostało skradzione przez wydawcę, w tym przypadku firmy SCi i Eidos.

Władze MGE poparły godzące w nich oskarżenia postawione przez Mithis i chcą rozwiązania tajemniczej współpracy między węgierskimi i brytyjskimi firmami na drodze sądowej.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: studia | zarzuty | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy