Gunman Chronicles

Producent: Rewolf Software

Dystrybutor: Play-It

Data premiery: styczeń 2000

Rodzaj gry: zręcznościowa FPS

Wymagania: PII-266, 64 MB RAM, HDD, CD-ROM, wskazany akcelerator 3D, Windows 95/98

Ocena: 9/10

Gry z gatunku FPS (z ang. First Person Shooter) stały już się dziś normą. Wszyscy przywykli także do olbrzymiej ich ilości oraz do tego, że niejednokrotnie korzystają one z wypróbowanych w innych grach silników. Najnowszy tytuł firmy REWOLF należy właśnie do tego typu gier. Jest stuprocentowym FPS-em, a do tego korzysta z engine-a znanego Nam z świetnej gry HALF-LIFE. Nie oznacza to jednak, że GUNMAN CHRONICLES jest grą nieciekawą i całkowicie wtórną. Jej twórcy postawili po prostu na wypróbowane technologie, a sami zajęli się przede wszystkim nowymi pomysłami, które mogłyby wprowadzić odrobinę świeżości do gier z tego gatunku. Czy jednak im się to udało?

Reklama



Trochę bajek



Żeby zbytnio nie przedłużać, od razu zacznę od przedstawienia najważniejszych faktów. Gunmani to siła, której jedynym zadaniem jest utrzymywanie porządku we wszechświecie. Korzystają z oni z różnego rodzaju technologii oraz z zaawansowanego arsenału, a wszystko po to, by utrzymać równowagę i pokój (jakie to szlachetne). Żeby jeszcze jaśniej wyłożyć to, w jaki sposób działają Gunmani powiem tylko tyle, że wszyscy, którzy chcą z nimi współpracować lub się w ogóle nie wychylają - żyją, natomiast pozostali... Myślę, że wiecie o co chodzi. Historia, którą poznajemy podczas rozgrywki, ma swój początek w okresie z przed pięciu lat od wydarzeń, w których przyjdzie Nam uczestniczyć. Wówczas to rasa ludzka napotkała na swej drodze rasę obcych, nazwano ich Xenomami. Podczas tego spotkania zginął również bohaterską śmiercią Generał Gunmanów. Po jego śmierci stanowisko głównodowodzącego przypadło Naszej skromnej osobie. Przez następnych pięć lat sprawą się zbytnio nie interesowano i nikt nie przypuszczał, że w owym czasie, jakaś nieznana siła pracowała nad kodem genetycznym Xenomów, tylko po to, by stały się one silniejsze, większe i bardziej zabójcze. W końcu jednak cała sprawa wyszła na jaw, a dokładniej rzecz ujmując to dotarły do siedziby Gunmanów pewne pogłoski. Postanowiono, więc sprawą się zająć i wszystko dokładnie zbadać (i ewentualnie zabezpieczyć). Taka gratka, to wymarzone zadanie dla Nas, trzeba tylko zabrać parę najpotrzebniejszych rzeczy (broń i może jeszcze trochę broni) i w drogę, ku nie poznanemu.



A kto umarł - ten nie żyje



W grach FPS nie wiele rzeczy ma jakieś większe znaczenie, fabuła zawsze jest tylko uzupełnieniem, swoistego rodzaju tłem do całej akcji, w której możemy uczestniczyć. Panowie z REWOLF zdawali sobie z tego bardzo dobrze sprawę i właśnie, dlatego postanowili dopracować coś najistotniejszego - Nasze uzbrojenie. Ich praca nie poszła na marne, dzięki ich wysiłkom powstało osiem różnorodnych broni, jakich nikt jeszcze nie widział. Nie chodzi mi jednak o ich wygląd, czy też amunicję, pod tym względem "zabawki" z GUNMAN-a można nazwać konwencjonalnymi. Na niepowtarzalność tych broni wpłynęła możliwość ich konfigurowania. Dzięki temu w gunmanowskim odpowiedniku granatnika, będziemy mogli ustawić takie rzeczy, jak: moment eksplozji (czasowy, czy po zetknięciu z celem itp.), czy też reakcje naszego celownika (może reagować np. tylko na cele ruchome). Możliwości jest naprawdę dużo, a do tego gra staje się o wiele ciekawsza. Nie będę opisywał wszystkich broni z osobna, możliwości ich wszystkich możemy poznać podczas szkolenia, który został przygotowany w taki sposób, by każdy mógł zapoznać się z możliwościami nowiutkich cacek. Jeżeli chodzi natomiast o ruchome cele, które przygotowano z myślą o graczach, to jest ich trzydzieści. Każdy z przeciwników różni się od innych pod wieloma względami. Oprócz wyglądu najbardziej rzuca się w oczy ich inteligencja. Różnica polega na tym, że mały gad zaatakuje Nas, nie zastanawiając się nad konsekwencjami (użycia np. miniguna), natomiast myślący człowiek, gdy oddamy do niego serię, schroni się w bezpiecznym miejscu, by uderzyć na Nas w bardziej dogodnej sytuacji. Oczywiście nie mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że SI naszych wrogów powala z nóg, ale jest ono z pewnością na bardzo przyzwoitym poziomie.



Kowboj w kosmosie



Podczas naszej "morderczej" wędrówki przyjdzie Nam podziwiać krajobrazy, jakby żywcem wyjęte z westernu. Olbrzymie kaniony, kaktusy i faceci w kapeluszach, to wszystko możemy spotkać w GUNMAN-ie. Oczywiście podziwianie krajobrazów należy pozostawić na sam koniec, jest wtedy bezpieczniej i bardziej malowniczo (te leje po bombach i krew na ścianach). Wszystkie tekstury dopracowano z ogromną pieczołowitością, a muzyka jest ciekawa i nie męczy. Jeżeli chodzi o efekty dźwiękowe, to są one niezwykle realistyczne (o ile wystrzał z gauspistola może w ogóle być realistyczny). Zabijani, w sposób naturalny i zupełnie nie udawany, krzyczą, a w miejscach wyzutych z wrogów, możemy wsłuchiwać się w odgłosy przyrody. Żeby zbyt szybko nie zmęczyć Naszych oczu, panowie z REWOLF przygotowali dla Nas cztery zupełnie odmienne planety, których okolice powinny zaciekawić każdego wytrawnego turystę. Na zakończenie muszę jeszcze dodać, że podziwiać wszystkie krajobrazy będziemy mogli z bardzo bezpiecznego pojazdu, zwanego czołgiem.



Czas umierać



W życiu każdego żołnierza przychodzi taki moment, że musi wejrzeć w siebie i ocenić swoje dotychczasowe życie. Tak też, to chyba najlepszy czas, by podsumować GUNMAN-a. Nie jest to z pewnością gra przełomowa, bo przecież był przed nią HALF-LIFE, ale z pewnością jest to FPS, w którego warto zagrać. Bardzo dobra oprawa audiowizualna, ciekawa fabuła, która uprzyjemnia rozgrywkę oraz takie nowości, jak konfigurowanie broni, są to z pewnością cechy naprawdę pozytywne, które powinny przysporzyć grze wielu zwolenników. Myślę, że polecać jej nie muszę prawdziwym żołnierzom, a pozostałym mogę jedynie powiedzieć, że trzeba spróbować wszystkiego w życiu. Oczywiście w GUNMAN-ie istnieje również możliwość prowadzenia rozgrywki wieloosobowej, jest to już właściwie standard, ale zdarza się czasami, że niektóre firmy zapominają o tym szczególe, a to przecież właśnie multipayer jest największym wyzwaniem dla graczy. To już chyba koniec, więc nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wszystkim miłej zabawy.



Dori

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy