Gradius V - PS2

Platforma: PlayStation 2
Producent: Konami
Wydawca: Konami
Dystrybutor PL: CD Projekt
Gatunek: akcja / strzelanina
Premiera PL: 21 październik 2004
Sugerowana cena: 159,90 PLN
Ocena: 8,6/10

radius_V/RYS01.jpg">

Kolejny powrót do korzeni? Jeszcze kilka ładnych lat temu, gdy gry masowo poczęły wchodzić w trzeci wymiar, zdawało się, iż salonowe strzelaniny z akcją obserwowaną z perspektywy "scrollowanej" wymrą śmiercią naturalną. Jednak okazuje się, że dla firmy Konami - wydawcy i producenta - wytrwałość, tradycja i pielęgnowanie jakże pamiętnego (i prawie wymarłego) gatunku ma sens! Najlepszym tego przykładem jest pozycja "Gradius V", którą to mamy przyjemność zrecenzować jeszcze przed europejską datą premiery.

Najmłodsze pokolenie graczy może mieć problem z wspomnieniem wcześniejszych ewolucji "Gradiusa", jednak weterani branżowi bez najmniejszego problemu powrócą wspomnieniami do tytułu "Nemesis". Tak, tak - była to typowa futurystyczna strzelanka, osadzona w kosmicznych realiach i dostępna m.in. dla szczęśliwych użytkowników maszyn ZX Spectrum. Ach, na samą myśl o nocach zarwanych kilkanaście lat temu z powodu "Nemesisa" aż łezka chce się zakręcić w kącie oka.



Wspomniany, 8-bitowy "Nemesis" poza granicami naszego kontynentu zwał się właśnie "Gradius". Gra jak na tamte realia zachwycała koncepcją rozgrywki oraz innowacyjnymi patentami, wśród których bez chwili zawahania możemy wymienić "bar" - pasek sygnalizujący dostępne w danej chwili uzbrojenie. Dostępny arsenał uzależniono od pozyskanych w trakcie walki power-up'ów. Spod gumowych klawiatur oraz joysticków na mikro-stykach dosłownie sypały się iskry...

Wstąpienie serii "Gradius" na konsolę Sony PlayStation 2 nie zostało przyjęte zbyt optymistycznie wśród europejskiego grona graczy. Użytkownicy PS2, chłonni przełomowej oprawy wizualnej i spektakularnych efektów dźwiękowych, najchętniej widzieliby "Gradius III & IV" jako gratisową produkcję dołączaną do demo-dysku. Od tamtej premiery minęło jednak trochę czasu, a retro-reaktywacje powróciły do łask.



"Gradius V" pojawił się w Kraju Kwitnącej Wiśni już 22 lipca 2004 roku. Produkt skierowany jest do doświadczonych graczy, o czym niech świadczy chociażby zaangażowanie Konami w celebrację "Gradiusa V" na dalekowschodnim rynku. Dla osób nie siedzących w klimacie lat 80. najnowsza strzelanka może być najzwyczajniej w świecie niezrozumiała. Wyobraźcie sobie, że w Japonii do zamówień przedpremierowych na recenzowaną pozycję dołączano 28-stronicowy materiał "The History of Vic Viper", dokumentujący cykl powstawania kosmicznego myśliwca, którym mamy przyjemność walczyć. Prócz tego do gry dołączany był pakiet około 30 szkiców koncepcyjnych Vic Vipera, opracowanych przez japońskiego artystę specjalizującego się w lotnictwie - Hidetaki Tenjina (to m.in. spod jego ręki wyszły projekty "Macross Zero").

Myślicie, że na tym już koniec? Jesteście w błędzie! Do pełni szczęścia zagorzałych fanów serii "Gradius" dorzucano jeszcze w przedsprzedaży dodatkową płytę DVD z filmami ukazującymi ekscytujące sceny pojedynków, wywiady z twórcami i Hidetaki Tenjinem oraz jego ponadprogramowe szkice. Istna religia...



Na polskim poletku "Gradius V" nie był wyczekiwany z takim namaszczeniem, stąd cisza w sprawie gratisowych gadżetów. Po wrzuceniu nośnika CD do konsoli PlayStation 2 przed oczyma staje nam całkiem zgrabnie i efektownie zmontowany filmik początkowy (intro), wprowadzający nas w kosmiczne podboje. Od razu po nim przechodzimy do głównego panelu opcji rozgrywek, gdzie dostrzegamy następujące możliwości wyboru: Game Start (salonowy odpowiednik z domyślnie ustawionymi dwoma kredytami), Stage Select oraz Score Attack. Zdecydowanie się na jedną z wymienionych opcji przenosi nas do ekranu konfiguracyjnego dostępnych militariów (łącznie 4 gatunki).

Podobnie, jak miało to miejsce kilkanaście lat temu, tak i w "Gradius V" mamy do czynienia z markową strzelanką obserwowaną z perspektywy "scrollowanej", z widniejącym u dołu ekranu pamiętnym "barem" i zbieranymi power-up'ami, podnoszącymi nasze właściwości w rozdysponowywaniu siłą ognia. Idee pozostały niezmienne, prócz oprawy wizualnej, która w "Gradius V" stoi na naprawdę bardzo wysokim poziomie!



Trójwymiarowe obiekty poruszające się w tle, złożone wizualnie pojazdy wrogów, majestatyczne eksplozje, bitmapy w wysokich rozdzielczościach oraz wyszukane efekty graficzne robią niezwykle pozytywne wrażenie. "Gradius V" zdaje się być ostry niczym żyleta dla każdego prawdziwego faceta.

Taktyka w "Gradius V" polega na zgrupowaniu i doładowywaniu posiadanych broni. Bez tego ani rusz! Przemyślane rozłożenie uzbrojenia przed rozpoczęciem misji decyduje w dużym stopniu o powodzeniu naszych działań bojowych. W sytuacjach gdy mamy doładowane wszystkie opcje uzbrojenia, praktycznie nie widać, co się dzieje na ekranie. Zadyma, jakich mało!



Reasumując... "Gradius V" jest klasycznym shooterem osadzonym w futurystycznych realiach. "Przewijająca się" akcja - ktoś może powiedzieć "liniowa" - to kwintesencja retro klimatu, na którym wychowywała się kolebka sceny 8-bitowej. Rozgrywka na poziomie "normal" jest dosłownie hardcore'owa, co nie powinno odstraszać, a wręcz przeciwnie. Dla osób raczkujących w klimatach "Gradius V" przewidziano opcję zmniejszenia poziomu trudności na "easy" oraz "very easy".

Marcin "MartineZ" Brodowski

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy