Forgotten Realms: Demon Stone - PS2

Producent: Stormfront Software

Wydawca: Atari

Platforma: PlayStation 2

Gatunek: action RPG

Ilość graczy: 1

Wykorzystuje: kartę pamięci

Data wydania: 11 marzec 2005

Ocena: 8/10


Rannek, Zhai i Illius to trójka bohaterów "Forgotten Realms: Demon Stone". Pierwszy jest wojownikiem, dzielnym rycerzem, który kieruje się w życiu szlachetnymi zasadami. Pani Zhai jest w połowie mrocznym, a w połowie leśnym elfem. Posługuje się dwoma krótkimi ostrzami, potrafi stać się na moment niewidzialna i po cichu zakraść się do przeciwnika, by za chwilę jednym ruchem poderżnąć mu gardło. Ostatni z bohaterów to mag, który prócz czarowania potrafi też całkiem konkretnie uderzyć swoją długą laską.

Reklama



Bohaterowie spotykają się w niecodziennych okolicznościach. Oto w pewnej wiosce toczy się bitwa między dwoma armiami przebrzydłych stworów. Dziwnym zrządzeniem losu Rannek, Zhai i Illius akurat są w okolicy w tym czasie i w ten sposób poznają siebie w walce. Autorzy gry nie przejmowali się specjalnie długimi wprowadzeniami i nauką ciosów, i wrzucili nieobeznanego ze sterowaniem gracza w sam środek bitwy. Jeśli jednak mieliście okazję sprawdzić w akcji "Lord of the Rings: Two Towers" to poczujecie się jak ryba w wodzie, a to dlatego, że "Demon Stone" stworzyła ta sama ekipa (Stormfront) i zarówno rozgrywka, jak i sposób przedstawienia świata są bardzo podobne w obu tych grach.



Największa różnica między nimi polega na tym, że do dyspozycji gracza tym razem oddano nie jednego, lecz aż trzech bohaterów. Przeskakuje się między nimi jednym wciśnięciem przycisku, a w tym czasie pozostałą dwójką steruje konsola. Nie powiedziałem jednak, na czym w ogóle polega zabawa. Otóż chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby w każdym kolejnym etapie wymordować jak najwięcej przeciwników, a następnie rozprawić się z dużym i brzydkim bossem. Oczywiście każda z kierowanych postaci różni się od siebie umiejętnościami, ale o tym pisałem już wcześniej. W każdym razie każdy będzie mógł sam zdecydować, czy woli walczyć w zwarciu, czy też lepiej trzymać się gdzieś na boku i razić przeciwników czarami. Niemniej jednak czasem trzeba umiejętnie przełączać się między wszystkimi postaciami i korzystać z ich zdolności.



Co ciekawe, nie zdarzało się zbyt często, by misja kończyła się przedwcześnie z powodu śmierci jednego z członków mojej drużyny, którym akurat sterowała konsola. Prawdopodobnie taka postać staje się trochę bardziej wytrzymała na ciosy. Może autorzy chcieli w ten sposób ułatwić zabawę, bo - mimo że sztuczna inteligencja bohaterów pozwala im całkiem nieźle radzić sobie w boju - często trzeba im pomagać wydostać się z opresji. Nikogo chyba nie ucieszyłby fakt, że po przejściu niemal całego, trudnego poziomu, jeden z członków drużyny otrzymałby śmiertelny cios i trzeba by zaczynać wszystko od ostatniego checkpointu.



Ogólnie gra jest dość łatwa i dość szybko można ją ukończyć. Niby można kupować lepsze bronie, zbroje, bawić się w rozwijanie konkretnych umiejętności, ale równie dobrze można sobie zażyczyć, by konsola zrobiła to automatycznie i w spokoju grać dalej. Jakby nie patrzeć "Demon Stone" wystarcza na jakieś osiem godzin (dziesięć poziomów), co może odrzucić graczy lubiących dłuższą zabawę oraz wszystkich tych, którzy chcą się nacieszyć grą, za którą dali dwie stówki. Jeśli jednak już zdecydujecie się na zakup, czeka na Was, prócz radosnej młócki, bardzo ładna grafika i wspaniała muzyka. Sam początek urzeka - nad wioską, w której walczy sporo postaci przelatuje smok i co jakiś czas zionie ogniem. A warto dodać, że animacja ani na chwilę nie zwalnia. Na uwagę zasługują dokładne tekstury. Spodobać się mogą zarówno ładne twarze bohaterów, jak i każda kolejna miejscówka. Szczególnie klimatycznie prezentuje się "żywy" zamek, w którym graczowi pomagają w walce elementy wyposażenia - miecze wiszące na ścianach jakaś magiczna siła ciska w przeciwników, podobnie rzecz się ma z książkami itp. To właśnie w zamku przyjdzie na chwilę wcielić się w kamiennego kolosa. Bohaterowie trafią również do gęstego lasu, groty smoka, gdzie będą z owym stworzeniem walczyć, a także do wioski elfów. Podczas walk przygrywa bojowa muzyka przypominająca tę z filmowej wersji "Władcy Pierścieni". Nie zabrakło bębnów i mrożących krew w żyłach chórków. Do tego wszystkiego dochodzą świetni lektorzy. Jednym słowem jest bardzo dobrze.



Oczywiście nie mogło obyć się bez błędów. Najbardziej razi sztuczna inteligencja zarówno przeciwników, jak i kierowanych przez konsolę postaci, które niby nieźle radzą sobie w warcie, ale w przypadku pojedynków z bossami zupełnie się nie sprawdzają. Poza tym doczepić można się niskiego poziomu trudności, a najgorsze jest to, że jest to tytuł tylko i wyłącznie na raz. Krótki i nie oferujący nic, co na dłużej mogłoby przyciągnąć przeciętnego gracza do konsoli. Trochę gubi się kamera, starając się w filmowy sposób ukazać pole bitwy, zamiast skupić się na postaci bohatera. Szkoda też, że zabrakło miejsca na tryb kooperacji. Być może we dwójkę grałoby się przyjemniej. Niemniej jednak nie są to jakieś wielkie wady i nie obniżają zbytnio końcowej oceny gry.



Vento

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation Vita | Platforma Obywatelska | Atari | wydawca | Stone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy