Empire Earth: Sztuka Podboju

Producent: Stainless Studios

Wydawca: Sierra

Dystrybutor PL: Play It

Gatunek: strategia / RTS

Data wydania PL: 11 grudzień 2002

Wymagania sprzętowe: PII 350, 64 MB RAM, karta graficzna 4 MB

Cena detaliczna: 69.99 PLN

Ocena: 8.5/10



Pierwsza odsłona "Empire Earth" wzbudziła wiele emocji oraz pozytywnych opinii. Dziś mam przyjemność przedstawić Wam dodatek o nazwie "Empire Earth: Sztuka Podboju". O tym, co nowego niesie za sobą ten expansion pack, dowiecie się czytając ciąg dalszy tej recenzji. Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy zetknąłem się z "Empire Earth". Myśli mówiły mi, że to jest to, na co od dawna czekałem. Możliwość obcowania z każdą epoką, multum jednostek, rozwiązań, a także świetna oprawa techniczna. Do tego niezapomniane godziny sieciowych potyczek. Niewątpliwie był to hit, o czym między innymi świadczą oceny w prasie. Produkt rozchodził się niczym świeże bułeczki (milion sprzedanych egzemplarzy!), toteż autorzy szybko rozpoczęli pracę nad kontynuacją.

Reklama



Tak oto, w niedługim czasie, powstał dodatek. Za polską wersję gry odpowiada firma Play It. Do gry wprowadziło mnie identyczne intro, jak w pierwowzorze. Przywiązując dużą uwagę do intra, na mojej twarzy zagościł niewielki grymas. Nic to - zmianie uległo menu. Są to wprawdzie kosmetyczne zmiany, ale dla mnie na lepsze. Autorzy postanowili je nieco unowocześnić, zawierając przy tym w tle świat Marsa.



"Empire Earth: Sztuka Podboju" oferuje trzy, całkowicie nowe i ogromne kampanie. W ich skład wchodzi 18 scenariuszy, co zapewnia godziny dobrej zabawy. Będziecie mieli możliwość walki na froncie drugiej wojny światowej lub być świadkiem podboju świata przez wielkie Imperium Rzymskie. A na koniec czeka miła niespodzianka - kolonizacja Marsa! Tak, ludzie wyruszają na podbój kosmosu, a Ty staniesz przed szansą poprowadzenia powstania na czerwonej planecie. Trzy kampanie podzielono na misje. Przed każdą zapoznajemy się z obecnym stanem sytuacji podczas gry oraz dowiadujemy się jak sytuacja miała się kilkanaście wieków wstecz. Jeśli przychodzi nam - przykładowo - bronić pewnych posiadłości przed wrogim najazdem, to od strony historycznej mamy wyjaśnione okoliczności: kto, kiedy, gdzie i po co najeżdżał. Tutaj plus, ponieważ zarywając noc czy - nie daj Boże - lekcje, zawsze ten kontakt z nauką będzie. Tym razem stoi przed nami 15 epok. W każdej z nich będzie trzeba obrać inny plan działania, rozbudowy i ulepszania swoich jednostek oraz budynków. Dla mnie każdy przedział czasu był swoistym wyzwaniem. A i maszerując od epoki archaicznej po przyszłościową możemy co nieco spamiętać na temat każdej z nich, co w przyszłości może tylko zaowocować, bowiem blask realizmu mocno daje się we znaki i głupio byłoby z tego nie skorzystać. Ale w końcu nie rozchodzi się tu wcale o wątek edukacyjny, a li tylko o dobrą zabawę. A na nią nie można narzekać. Autorzy zadbali o to, aby nikt nie czuł się znudzony, nawet Ci, co zmagali się z pierwotną wersją. W tym celu dodano wiele nowych jednostek czy budynków, że wspomnę chociaż o spadochroniarzach, cyborgach czy wieżach tarczy obrony planetarnej. Nie widzę sensu wymieniać wszystkiego, bo szkoda czasu jak i miejsca.



W stosunku do poprzedniej wersji, wzbogacony w nowe funkcje został tryb gry wieloosobowej. Dokładniej mówiąc, teraz możemy zmierzyć się z ośmioma przeciwnikami naraz. W ich wyborze ma Wam pomóc system "kojarzenia" graczy. Dodatkowych emocji wzbudza internetowy ranking gier, prowadzony za pomocą sieci. Dla mnie osobiście właśnie potyczki w trybie multiplayer dostarczyły najwięcej zabawy. Nawet nie mając podłączenia do sieci, można zagrać po LANie. W sumie bez udziału znajomych, ale przy udziale komputera. Wystarczy wybrać opcję gry pojedynczej, albo pogrupować się w zespoły. Wtedy dobieramy sobie odpowiedni zakres epok, wprowadzamy właściwe ustawienia i można ruszać na podbój globu. Cały sens w tym, aby jak najszybciej przechodzić z epoki do epoki, zyskać technologiczną przewagę nad przeciwnikiem i siać popłoch w jego szeregach. Grając tak sami decydujemy o wszystkim. Nie mamy żadnych ograniczeń narzuconych przez fabułę czy rozwój akcji, jak to jest w przypadku kampanii. Pragnę tylko zwrócić uwagę na poziom trudności komputerowego przeciwnika. Komputer na najniższym poziomie radzi sobie nadzwyczaj dobrze i niejednokrotnie zajdzie Wam za skórę. Dlatego wstrzymałbym się z szybkim przechodzeniem na wyższe poziomy, no chyba, że ktoś jest wystarczająco doświadczony.



Strona techniczna produktu prezentuje się świetnie. Grafika jest doskonała. Obraz możemy dowolnie przybliżać i oddalać, a świat jest bogaty w szczegóły. Nawet przy maksymalnym zbliżeniu wszystko wygląda bardzo realistycznie. Morskie fale rozbijają się o brzeg, pojazdy pozostawiają po sobie ślady, a wybuchy pocisków artyleryjskich przyczyniają się do powstawiania kraterów. Natomiast od strony audio niewiele się zmieniło. Odgłosy są bardzo dobrze dobrane. Nie wiem tylko dlaczego przeplatają się dźwięki polskie z angielskimi. Ale do tego wrócę odnośnie lokalizacji. Z kolei muzyka w dodatku nie zmieniła się w stosunku do poprzedniczki. Skoro tam stała na wysokim poziomie i niewątpliwie cieszyła ucho, to dobrze postąpiono pozostawiając ją w tej samej formie.



Teraz słów kilka o lokalizacji. Spolszczono zarówno tekst, jak i kwestie mówione. A męski głos lektora spodobał mi się. Jako takich błędów lokalizacyjnych nie zauważyłem, za co pochwały należą się firmie Play It. Na pudełku pisze, że polski dodatek będzie działał jedynie z polską wersją "Empire Earth". W posiadaniu miałem angielską i dodatek działa. Stad może wspomniane dwujęzyczne dźwięki, przypisane danym jednostkom. Tak czy owak - pewnie niezgodności zachodzą i czasami są niewielkie problemy z działaniem gry. Na szczęście w niczym to nie uprzykrza życia i gra się bardzo przyjemnie. Jak zawsze w przypadku dystrybucji przez firmę Play It, zostaliśmy obdarowani przyjemnym gadżetem. Tutaj jest nim kalendarz historyczny.



I cóż mi pozostaje rzec na koniec? Wypada tylko serdecznie polecić ten dodatek wszystkim. Bez względu na to, czy ktoś grał w podstawową wersję, czy też nie miał tej przyjemności (w tym wypadku trzeba zakupić "Empire Earth" oraz opisywany dodatek). Chociaż ogólnie błędów nie ma, a przynajmniej nie uwidaczniają się podczas rozgrywki, nie mogę przyznać najwyższej oceny, bowiem żadnej rewolucji tutaj nie uświadczymy. Pewnikiem jednak jest to, że zasiadając do "Empire Earth: Sztuka Podboju" należy od życiorysu odpisać dobrych kilka dni. Nie mówiąc o tym, że do takich gier wraca się bardzo często.



Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | podbój
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy