Demonic Speedway

Producent: NAWAR

Wydawca: Cenega Poland

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: wyścigi / żużel

Data wydania PL: 17 grudzień 2002

Wymagania sprzętowe: PII 350, 128 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 59.90PLN

Ocena: 7/10


Wyścigi stuningowanych motocykli na pokrytych żużlem torach są w naszym kraju bardzo popularnym sportem. Na pewno każdy rodak słyszał o nim niejedno słowo w radiu czy telewizji, choćby przez przypadek przełączając na program sportowy zamiast na ulubioną telenowelę, program popularno-naukowy czy może kreskówki. Zasada wyścigu jest prosta - zwycięża jeden z czterech kierowców, którzy starują w pojedynczym biegu, jeżdżąc po owalnych, żużlowych torach. Zasadniczo prosta i mało wciągająca rozrywka. Ale dla fanów motoryzacji to znacznie więcej niż zwykłe wyścigi.

Reklama



Skoro kibiców mamy pod dostatkiem, firma o nazwie Nawar wpadła już kilka lat temu na pomysł tworzenia wyścigów z żużlem w roli głównej. Speedway '99, Insane Speedway oraz najnowszy Demonic Speedway to tytuły, jakimi mogą pochwalić się programiści z tej mało mi dotąd znanej grupy developerskiej. Osobiście nie miałem okazji przyjrzeć się poprzednim produktom i opierać się musze na opiniach kolegów po fachu - a te przychylne z pewnością nie są - słaba grafika, zerowy realizm oraz niska grywalność, to określenia jakimi okrasza się poprzednie gry. Czy z tą jest tak samo?



Swoją przygodę w Demonic Speedway rozpocząłem, nie licząc instalacji, od dostrojenia opcji. Po zapięciu całości na ostatni guzik, włączeniu maksymalnych detali i ustawieniu na moją ulubioną rozdzielczość ekranu (1024x768) odpaliłem grę. Przywitało mnie od razu całkiem ciekawe menu. Muzyka towarzysząca oprawie graficznej osobiście nie przypadła mi gustu - nie są to wyżyny czy rynkowe rarytasy.



Jako że ze mnie motocyklista jak z mojej siostry gracz komputerowy, od razu wybrałem opcję treningu, by lepiej zapoznać się z tajnikami wchodzenia w zakręty oraz pokonywania kolejnych okrążeń w coraz krótszym czasie. Wybór toru, motocykla, kierowcy, autograf - i jazda. W trójwymiarowym świecie od razu czeka nas ciekawy spektakl, w którym dzięki najazdom kamery doskonale obejrzymy sobie tor oraz - w razie potrzeby - naszych konkurentów. Chwila wytchnienia, kurczowe trzymanie palca nad klawiszem gazu, by nie wystartować za wcześnie - wszak falstart od razu wyeliminuje nas z dalszej części wyścigu - i gaz do dechy, jak to zwykli mawiać umięśnieni aktorzy w amerykańskich filmach. Na pierwszym kółku skręciłem za ostro, drugie poszło już lepiej, a na trzecim zatrzymała mnie dopiero osłona toru. Zastanawiając się głębiej nad samą grą pokonywałem kolejne kółka. W myśl mądrego przysłowia, jakoby praktyka czyniła mistrza, im więcej grałem tym gorzej mi szło, a gra bardziej do siebie zniechęcała. Po 20 minutach katorgi wyłączyłem blaszaka i wyszedłem na spacer.



Dzień drugi z dziennika żużlowca-amatora. Mając pierwszy raz już za sobą, wskoczyłem od razu na głębokie wody. Pomijając możliwość jazdy na czas, od razu rzuciłem się do wyścigu - w końcu to jakieś urozmaicenie po samotnej jeździe w kółko. Gdy przebiłem si przez wszystkie opcje, w końcu dotarłem na linię startu. Na znak wszyscy ruszyli! Małe opóźnienie w stosunku do kierowanych komputerowo graczy (nikt nie jest doskonały, poza komputerami oczywiście) spowodowało, że wylądowałem na ostatniej pozycji. Będzie lepiej, myślałem. Kolejne starty i kolejne lekcje. Sama jazda zaczęła mi się powoli podobać, gustowne przechylenia kamery na zakrętach sprawiały wrażenie uczestniczenia w całych zawodach. Wpadła mi do głowy nowa myśl. Może czas na coś bardziej wymagającego?



Tryb kariery. Trzon rozgrywki w Demonic Speedway. Zaczynamy zabawę posiadając skromną sumę 15 tysięcy złotych, które muszą wystarczyć na zakup motocykla. Wszak ścigać się na czymś musimy. Niestety, ta inwestycja pochłonie prawdopodobnie większość funduszy, więc na tuning maszyny czy wynajęcie specjalistów w celu wyszkolenia zawodnika pieniędzy nie wystarczy. Motor opisują trzy cechy: prędkość maksymalna, przyśpieszenie oraz przyczepność. Mamy na nie wpływ zmieniając takie elementy naszej maszyny, jak silnik, tłumik i opony. Ale wszystko to, łącznie ze specjalistami mogącymi poprawić nasze indywidualne umiejętności - kosztuje. A pieniążki zarobić trzeba oczywiście nie inaczej niż ścigając się na poznanych wcześniej torach, zdobywając jak najwyższe lokaty, premiowane odpowiednimi nagrodami.



Graficznie gra prezentuje się średnio, z pewnością odbiega od poziomu zachodnich produkcji. Oczywiście nie ma co porównywać DS do Moto Racera czy Motocross Madness, gdyż to gry mające już wiele za sobą, jednak nawet w konfrontacji z ostatnimi ich wersjami - rodzima produkcja pozostaje w tyle. Tory wyglądają bardzo statycznie, kibice w żadnym razie nie przypominający człowieka raczej nie dopingują podczas zabawy, a sama jakość tekstur pozostawia wiele do życzenia. Dźwięk można podsumować podobnie - odgłos silnika po pewnym czasie irytuje i bez przyciszenia głośników dalsza gra traci sens. Chyba ze ktoś jest hardcorowym fanem żużlowego sportu - dobra komora dźwiękoszczelna będzie mile widziana.



Co razi najbardziej, a na pudełku zostało wyszczególnione na pierwszym miejscu, to realizm. Nie wiem czy realizm to według autorów rzetelnie przedstawione maszyny i ich możliwości rozbudowy czy tory takie jak w rzeczywistości. Bo jeśli na tym poprzestaniemy, to można Demonic Speedway nazwać realistyczną. Ale gdy spojrzymy na realizm od strony rasowego symulatora (którym DS w żadnym razie nie jest, to prosta zręcznościowa gierka), nie znajdziemy go ani grama. Zawodnik odbija się od bandy jak beczka piwa, nie można doprowadzić do jego upadku nawet najbardziej wymyślnym ustawieniem kierownicy, a sposób trzymania się motocykla na podłożu i jego przemieszczanie się (przez niektórych mylone ze słowem "jazda") zostało wykonane po macoszemu. Dla mnie więcej realizmu miała gra oparta na silniku działającym w dwóch wymiarach, gdzie należało skakać po wymyślnych górkach, zdobywając podczas wykonywania różnych manewrów specjalne bonusy - czerwone jabłuszka (nazwy nie pamiętam, ale uciechy swego czasu miałem z niej sporo).



Jak więc podsumować tą produkcję? Nie jest to z pewnością hit, o którym będzie się wiele mówiło. Zapaleni gracze ominą ten tytuł z daleka, jak tylko przyjrzą się mu bliżej. Więc z grona odbiorców pozostają tylko fani sportu oraz Ci młodsi "komputerowcy", nie wymagający skomplikowanego modelu jazdy czy niesamowitej grafiki. W obu przypadkach zabawa płynąca z grania w Demonic Speedway będzie na pewno spora. Ale krótka - na dłuższą metę szybko się nudzi i cedek ląduje pośród innych mniej udanych produkcji na półce.



Zodiac

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: żużel | maszyny | jazda | dystrybutor | wydawca | wyścigi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy