Cyrk

Do miasta przyjechał cyrk. Reklamuje się po całym mieście, że to "przedstawienie Waszego życia, czegoś takiego jeszcze nigdy nie było, tego nigdy nie zapomnicie". No to zebrała się grupka ludzi, idą zobaczyć, a tu patrzą - bilet 100 zeta. Połowa wymiękła, ale druga połowa z ciekwości poszła - miało być przedstawienie życia, a co tam. Siedzą na widowni, ciemno jak w d..., a tu wchodzi dyrektor i mówi:


- Proszę państwa, to prawda, to będzie przedstawienie Waszego życia. Proszę tylko o bezwzględną ciszę, bo numer się nie uda. Żadnych śmiechów, kichnięć itp.

Reklama

Kolesie kiwają, że zgoda, że będą cicho. Dyrektor wychodzi, znowu ciemno jak w d..., a tu nagle pojedynczy reflektor na środek sceny. Po chwili wchodzi na scenę facet, siada na znajdującym się na środku krześle i zaczyna oglądać jakąś porno gazetę. Uśmiecha się, przygląda to z bliska, to z daleka, po czym wyciąga małego, zamyka oczy i zaczyna się masturbować. Na widowni - konsternacja. Ludzie patrzą po sobie, ale cóż, czekają na dalszy ciąg przedstawienia. Jednak jeden koleś nie wytrzymuje i chrząkna głośno. Koleś na scenie otwiera oczy, rozgląda się nerwowo i pyta:

- HEJ! Jest tu kto?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy