Cold Zero: The Last Stand

Producent: JoWood

Wydawca: JoWood

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: TPP / przygodowa

Premiera: kwiecień 2003

Wymagania sprzętowe: PII 350, 64 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D


Czy nie zwróciliście uwagi na to, że niektóre zachowania w grach są nam wprost narzucane? Bądź to z charakteru, bądź z fabuły wynika, że stajemy się taką a nie inną postacią. Nie wiem, co Wy o tym sądzicie, ale mi się to już dawno przejadło. Ale czy tak faktycznie musi być? Oczywiście, że nie. Są pośród półek sklepowych i takie gry, które dają nam możliwość kreowania charakteru i osobowości swego bohatera na własną rękę. Idealnym przykładem takiego właśnie pomysłu jest znamienita gra "Arcanum". Gdy chcemy, to pomagamy ludziom i rozwiązujemy ich problemy, lecz jeśli mamy zły humor, to możemy zamordować paru "bogu ducha winnych" przechodniów bez większych konsekwencji. Jest to bardzo ważne, bo co za radość z gry złym bohaterem, gdy gra staje się n-razy trudniejsza, a czasem wręcz niemożliwa? Naprzeciw takim właśnie rozmyślaniom wyszła znana firma JoWood, która niebawem olśni nas zupełnie świeżą grą o tajemniczym tytule "Cold Zero: The Last Stand".

Reklama



Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem, że jest to kolejna gra typu "Jagged Alliance". Kto tak myśli, jest w ogromnym błędzie. Na pierwszy rzut oka faktycznie można zauważyć podobieństwo. Różnice pojawiają się jednak w samym stylu gry. "Jagged Aliance" (jedna z poprzednich gier stajni JoWood) polegała na szczegółowym planowaniu i przewidywaniu ruchów przeciwników. W "Cold Zero" spotkamy się z nieco innym sposobem walki. Granat do ust, karabiny do rąk i do boju! Właśnie tak! Zabawa bardziej przypominać będzie chaotyczną akcję rosyjskich oddziałów szturmowych. Według mnie lepszym tytułem byłoby "Cold Zero: Po Trupach Do Celu", ale twórcy nie pokusili się o to (chwała im za to). Będziemy mogli biegać po mapach i strzelać do wszystkiego, co się rusza, jednocześnie rozsmarowując krew po okolicznych ścianach i chodnikach (nic bardziej romantycznego, czyż nie?). Żeby jednak zaspokoić fanów nieco spokojniejszej zabawy, dane nam będzie również walczyć w ukryciu, choć niekoniecznie. Dotyczy to właśnie moich dygresji w pierwszym akapicie. Równie skuteczne będzie bezlitosne szturmowanie, jak cichy sabotaż. Wybór taktyki zależy w stu procentach do samego gracza.



Sama gra składać się będzie z szesnastu soczystych poziomów, których akcja rozgrywa się w skrajnie różnych zakątkach naszego globu. Wcielając się w niejakiego John'a, odwiedzimy bardzo różne lokacje, od pustyń zaczynając, a na mroźnych tundrach kończąc (to drugie przypomina mi widok za oknem niestety). Można dostać prawdziwego szoku termicznego. Żeby jednak wśród śniegów zimno nam nie było, w dłoni będziemy dzierżyć iście piekielne bronie. Cóż za kontraścik. Twórcy gry mają chyba dość obszerną wyobraźnię, bowiem samych broni wymyślili grubo ponad setkę. Możemy się więc spodziewać wszystkiego, co dusza zapragnie i jeszcze więcej. Jest to jeden z głównych argumentów przemawiających za tym, by nie stosować taktyki szpiega. Można się przecież zmierzyć z wrogami w uczciwej, otwartej walce. Z pewnością będzie to wyglądało bardzo widowiskowo. Przewidując ogromne nadzieje pokładane w grze przez graczy, twórcy stworzyli mnóstwo przedmiotów, które podczas akcji będą się niszczyć, zapalać, a czasem i eksplodować. Każdą misję poprzedzał będzie ciekawy filmik, który płynnie kontynuował będzie fabułę gry. Poruszać będziemy się w świecie izometrycznym, który umożliwi nam obracanie kamery w dowolną stronę. Cóż więcej mówić. Spójrzcie na screeny i zachwycajcie się grafiką.



Nie będę przedłużał podsumowania. Jeśli macie problemy w szkole, lub denerwuje Was pracodawca, to z pewnością powinniście taką grę kupić. Sądzę, że będzie ona idealnym sposobem na rozładowanie napięcia. Nie polecałbym tego tytułu młodszym graczom, bo przecież dla nich przewidziane są troszeczkę inne gry. Ogólnie rzecz biorąc "Cold Zero" będzie dobrym sposobem na spędzenie wolnego czasu. Sam fakt, iż dystrybucją zajmuje się CD Projekt jest potwierdzeniem jakości gry. A ja już muszę kończyć, bo mi frytki stygną.



OLO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy