Bandits

Producent: Grin

Wydawca: Pan Interactive

Dystrybutor PL: MarkSoft

Typ gry: gra akcji / wyścigi

Premiera światowa: 24.09.2002

Premiera polska: 15.01.2003

Wymagania sprzętowe: PIII 500, 128 MB RAM, karta grafiki 32 MB z akceleratorem 3D



Coraz trudniej jest stworzyć grę zupełnie nową, opartą o pomysły wcześniej niezrealizowane. Praktycznie możnaby stwierdzić, że powstały już gry o wszystkim, więc na nic olśniewającego nie można liczyć. Żyjemy w czasach, kiedy to pieniądze są ważniejsze od jakości produktu. Częściej za główny cel stawia się zarobek, aniżeli wypuszczenie "porządnej" gry (totalna komercha). Powoli sam zaczynam tracić zaufanie do tak zacnych tytułów, jak choćby "Need For Speed", czy "Colin". Dość jednak narzekania, bo nie jest tak jeszcze źle. Pojawiła się firma, która niebawem ma odsłonić przed nami swoją "ścigałkę", mającą być wcześniej wspomnianym olśnieniem. Ową firmą jest GRIN - szwedzka ekipa fachowców. Właśnie pod ich nożem leży teraz "Bandits: Phoenix Rising".

Reklama



Fabuła gry jest dziecinnie prosta, a zarazem bardzo interesująca. Jeśli oglądał ktoś film "Mad Max", to temat zatytułowany 'świat przedstawiony' może pominąć. Jeśli jednak tego filmu ktoś sobie nie obejrzał, to postaram się pokrótce przedstawić co ważniejsze punkty historii. Nasz przecudny świat nawiedziła długotrwała wojna nuklearna. Nic nie wygląda już tak, jak niegdyś (popatrz przez okno). Tam, gdzie niegdyś były miasta, lasy, morza i łąki, teraz rozpościera się niekończące pustkowie. Tylko nasza Sahara zbytnio się nie zmieni. Jedynymi obszarami tętniącymi życiem są twierdze, w których skupili się ocaleni (szczęście w nieszczęściu). By wydostać się z takich ośrodków, trzeba zachować wszelkie środki ostrożności. Pamiętać trzeba o uzbrojeniu, bowiem po bezmiarach pustyń krążą zorganizowane grupy przestępcze (czy to nie brzmi zbyt oficjalnie?). Wszyscy podróżujący pomiędzy twierdzami narażeni są na ataki bandytów, którzy niczym piraci grabią i mordują. Robią to tylko w odwrotnej kolejności. Nic by nie było w tym tak dziwnego i życie dalej płynęłoby sobie słodziutkim rytmem, gdyby nie to, że pojawiła się informacja o położeniu artefaktu Phoenix. Przedmiot może przynieść światu ocalenie, lub ostateczne zniszczenie. Teraz rozpocznie się wyścig, który tylko Wy możecie wygrać. Wyścig o przyszłe losy świata!



Mówiąc o Bandits'ach jako o "ścigałce" pokusiłem się o drobną nieścisłość, bowiem gra przypominać będzie bardziej legendarne już "Destruction Derby". Priorytetem nie będzie mocniejsze depnięcie na pedał i wchodzenie w ostre zakręty, lecz dokonanie jak największych zniszczeń wśród linii wroga. To wszystko będzie możliwe głównie dzięki temu, że nie przyjdzie nam prowadzić samochodu, lecz najprawdziwszy w świecie czołg. Z początku za cel postawimy sobie zdobycie uzbrojenia. Na tym opierać będzie się kilka pierwszych misji. Wszystko to po to, by jak najlepiej przygotowanym wyruszyć po artefakt. W drodze do wyznaczonego miejsca zdobywać będziemy kolejne pojazdy bojowe. W sumie będzie ich tylko trzy. Pierwszym naszym pojazdem będzie lekki czołg, który wyposażony jest w lekki pancerz i słabe uzbrojenie. Każdy następny wehikuł posiadał będzie mocniejszy pancerz i silniejsze uzbrojenie, lecz odbije się to na jego szybkości i zwrotności. Ostatni pojazd w pełni przypominał będzie czołg bojowy. Mało tego, zniszczyć go jest niesłychanie trudno! Na pokład bierzemy trzynaście różnego rodzaju broni, lecz jedynie kilka z nich podczas misji wykorzystamy. W naszych dłoniach znajdą się rakietnice, działka maszynowe, granaty i wiele innych ciekawych cudeniek. Wyboru broni trzeba będzie dokonać przed misją. Potem pozostaje tylko jechać i niszczyć, a amunicję zdobywać będziemy na nikim innym, tylko na nieszczęsnych przeciwnikach.



Grafika gry zapowiada się bardzo ładnie, o ile screeny oddają całą prawdę. Podczas rozgrywki, czas umilać nam będzie dość dynamiczna muzyka. Specjalnie dla graczy zagrają takie zaspoły, jak "Fatboy Slim", lub "The Prodigy". W połączeniu z dość niewielkimi wymaganiami sprzętowymi tworzy to dość zgraną całość, która powinna zadowolić wszystkich fanów niszczenia. Lepiej chyba się wyżyć przy monitorze, aniżeli niszczyć nasz realny, piękny świat.



Biorąc wszystko do kupy, nietrudno zauważyć, że jest to bardzo ciekawy pomysł na grę i wróżę mu niemały sukces. Chociażby dlatego, że w trybie wieloosobowym będziemy mogli grać nawet w kilkunastu, co dostarczy z pewnością ciekawych wrażeń. Wprawdzie światowa premiera już się odbyła, lecz gra ukaże się u nas piętnaście dni po sylwestrze. Pozostaje mi życzyć Wam miłej zabawy i zaprosić do sklepów na początku 2003 roku.



OLO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wyścigi | czołg | świat | dystrybutor | światowa | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy