Axis & Allies

Producent: TimeGate Studios
Wydawca: Atari
Rodzaj gry: strategiczna / RTS
Data premiery: 2 listopad 2004
Wymagania wiekowe: 16+
Wymagania sprzętowe:

Wydawałoby się, że tak temat II wojny światowej, jak i gier RTS powinien dawno się wyczerpać. A jednak nie! Mało tego, kto by pomyślał, że firma pokroju ATARI zacznie prace nad grą z tego właśnie gatunku? Nadchodząca produkcja należeć będzie do klasyki gier RTS. Podstawowymi zadaniami graczy będą: budowa budynków, trening jednostek, wydobywanie surowców i przeprowadzanie zmasowanych ataków na bazy wroga. Są to czynniki, którymi do niedawna charakteryzowała się niemal każda z gier RTS. Kto nie wspomniałby tak znamienitego prekursora gatunku, jak nieśmiertelnego "Command & Conquer - Red Alert". Teraz nadchodzi czas na "Axis & Allies"!

Prawda jest taka, że gra o takim tytule już powstała parę lat temu. Mimo to "nowsza" produkcja nie będzie kontynuacją ni przeróbką, lecz zupełnie nową grą tworzoną przez oddzielny zespół programistów i grafików. Nowy "Axis & Allies" skupi się na 24 obszernych misjach, które przeniosą nas na historyczne pola bitewne II wojny światowej na niemal całym globie. Związane z tym będą, rzecz jasna, zmiany w organizacji terenu. Pewne jest to, że pojawią się farmy rolne, lasy, śnieżna tundra, bezkresne skaliste pustkowia itd. Wszystkie lokacje będą bogato zdobione w szczegółowe detale. Oczywistym staje się fakt, że miejsce tak zacne i ważne jak Stalingrad nie zostanie pominięte.

Głównym widokiem gry będzie plansza rozwoju zmagań wojennych. Mapa świata będzie podzielona na prowincje, które otoczone będą różnymi kolorami. Każda ze stron konfliktu posiadać będzie swoją własną barwę. Schemat ten powinien wam być znany z gier takich, jak np. "Medieval: Total War". Uczestników działań zbrojnych będzie sporo, między innymi pojawią się: Niemcy, Anglia, Japonia, USA i ZSRR. Od nas zależeć będzie, czy poprowadzimy w boju siły Osi, czy Aliantów. Walka w tym przypadku rozegra się na dwa sposoby. Jeśli na jednej prowincji pojawi się więcej armii różnych mocarstw, wówczas staniemy przed wyborem. Walkę można będzie przeprowadzić automatycznie - matematycznie obliczony zostanie wynik bitwy, lub osobiście - przyjmie to postać RTS-a. W zależności od tego, która strona zwycięży, ta przejmuje teren. Pewne jest również, że pojawią się losowo generowane wydarzenia, np. pojawienie się oddziałów partyzanckich, rebelii, zamachów itd.

Ekonomia "A&A" polegać będzie na zdobywaniu pieniędzy. Środki do produkcji naszych jednostek zdobędziemy przez zajmowanie neutralnych osad. Tak też zdobędziemy benzynę do czołgów i amunicję. Jeśli nie zadbamy o kwestię zaopatrzenia, to nasze czołgi będą zmuszone do znacznego zwolnienia, zwiększy się zagrożenie ich zniszczenia, a piechota będzie musiała oszczędzać na kulach, czyli oddawać znacznie mniej strzałów.

Sztuczna inteligencja również ma stać na dość wysokim poziomie. Nie chodzi tu tylko o armię wroga, ale również o nasze wojska. Podczas walki każdy żołnierz będzie nie tylko wykonywał rozkazy, lecz także dbał o własne bezpieczeństwo. Przykładowo, jeśli rozkażemy swoim jednostkom niszczyć budynek, a tu nagle wyłonią się dwie armie nieprzyjaciela z przeciwnych kierunków, to nasi chłopcy zaczną walczyć z bardziej realnym zagrożeniem. Jeśli jednak ofiar będzie zbyt wiele, liczebność wojsk nie będzie wysoka, a zbyt wiele kul świstać zaświszczy nad głowami, to bez czekania na odgórne rozkazy nasze jednostki rozpoczną ucieczkę.

Bardzo istotne będzie skuteczne dowodzenie jednostkami. Nie opłaci się kupować nowych wojaków i posyłać ich na pewną śmierć. Lepszym rozwiązaniem będzie, jeśli nasi pozostaną przy życiu jak najdłużej. Każdy z regimentów posiądzie swoje doświadczenie, które zwiększy jego umiejętności bojowe. Bardziej rozsądne będzie dowodzić dwoma regimentami doświadczonych żołnierzy niż dziesięcioma oddziałami "żółtodziobów". Awanse naszych jednostek uzależnione będą od rozwoju drzewa technologicznego. Tutaj kłania się nam seria gier "Age of Empires". Sukcesywnie będziemy ulepszać bronie, czołgi i inne technologie aż do pewnego pułapu. Skok technologiczny wykonamy inwestując w rozwój głównej bazy, co odkryje nowe możliwości postępu.

Warto zaznaczyć dopracowanie animacji i integracji z terenem zarówno piechoty, jak i masywnych czołgów. Wszystkie jednostki pozostawią za sobą ślady. Po ludziach zostaną odciski butów, a po czołgach koleiny wydrążone przez gąsienice. Efektem przejścia pokaźnej armii będzie mocno pokiereszowany teren. Jest w tym duża doza realizmu. Jeśli przez pola przejedzie dwadzieścia czołgów, to na pewno to zauważymy, co pozwoli na wyśledzenie takiej grupy i jej wyeliminowanie. Dzięki pozostawionym śladom wroga będziemy w stanie wytropić nieprzyjaciela i dać mu mocno popalić. Ponadto oszacujemy ile i czego mamy się spodziewać - czy przygotować się na karabinierów, czy raczej na ciężką artylerię. Dodatkowo czołgi zakołyszą się na swoim elastycznym zawieszeniu. Rzecz jasna nie w czasie postoju, ale podczas jazdy po wyboistym terenie lub gdy wróg odda celny strzał z broni kalibru większego (znacznie) niż 9 mm. Na uznanie zasłużyć ma również efekt dymów. Będą się one unosić niemal wszędzie tam, gdzie pojawi się nasza armia. Kurz zza czołgów, dym znad ognia i czarne kłęby płonącego paliwa staną się głównymi towarzyszami grających w "Axis & Allies".

Wszystko wskazuje na to, że ATARI będzie miało czym się pochwalić. Gra może stać się dość głośnym tytułem pośród produkcji tego pokroju. Innowacyjne rozwiązania i szalenie szczegółowa grafika, dobra animacja to elementy, które są w stanie przesądzić o sukcesie "Axis & Allies".

OLO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wydawca | Atari
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy