Agent Gliniarz

Wydawca: 1C

Dystrybutor: Manta Multimedia

Data premiery: listopad 2001

Rodzaj gry: przygodowa

Wymagania: PII-300, karta grafiki bez akceleracji 3D, 64 MB pamięci, CD-ROM, HDD, Windows 95/98/Me/2000

Ocena: 7/10


Pamiętacie Neverhooda i przygody sympatycznego, plastelinowego ludzika? Firma 1C postanowiła skorzystać nieco z pomysłu na bohatera i scenerię gry i oto Agent Gliniarz to nic innego, jak gierka realiami osadzona w wyimaginowanym, glinianym świecie, z glinianym bohaterem i takimiż sceneriami. Czy jednak bazowanie na sprawdzonej produkcji, która do dnia dzisiejszego jest chwalona przez graczy, to wystarczająca recepta na rynkowy sukces?

Reklama

Po zapoznaniu się z recenzją zapewne sami będziecie sobie mogli odpowiedzieć na to pytanie. Historia Agenta Gliniarza rozpoczyna się w momencie pechowego uderzenia w bilę podczas gry w bilard, którą to grą relaksował się szef Intergalaktycznych Służb Specjalnych, lecąc statkiem kosmicznym. Uwierzycie, że w tym glinianym świecie bilardowe kule wykonano ze szczerego złota? To dlatego na stratę takiej kuli nie można sobie pozwolić. Jak już wspomniałem - niestety kolejne z uderzeń było na tyle pechowe, że jedna z bil wydostała się na zewnątrz statku i spadła na pobliską planetę. Kapitan statku opuścić nie może - dlatego w poszukiwanie kuli udaje się nasz Agent Gliniarz. Tyle wstępu, teraz już gracz decyduje o tym, co Agent będzie robił...



Grafika nie powala - 640x480, żadnej akceleracji 3D, dźwięk - cóż, wystarczy powiedzieć, że jest. Ale pamiętam, że w Neverhoodzie było bardzo podobnie. Grafika 2D, wstawki filmowe co pewien czas, jedynie muzyka była bardzo bardzo bardzo dobrze dopracowana. W "Agencie" nic na pierwszy rzut oka nie powala na kolana. Scenerie są bardzo ładnie wykonane, trochę kontrastują jednak z niedokładnie animowananymi i nieco "topornymi" postaciami. Przerywników filmowych brak. Historyjka - od początku mniej więcej wiemy o co chodzi. W Neverhoodzie wszystkiego dowiadywaliśmy się w trakcie gry. Czyli element zaskoczenia w "Agencie" niejako nie istnieje. Rozgrywka jest bardzo mocno liniowa - wykonujemy po kolei proste (i trudne ;-)) zadania. Nie można zadań wykonywać w dowolnej kolejności, tak jak graczowi jest wygodniej. Ciężko "Agenta" nazwać typową przygodówką - to raczej gra logiczna. Nie mogłem też oprzeć się wrażeniu, że skierowana jest tylko i wyłącznie do młodszych graczy. Z przedziału wiekowego 6-10 lat.

Gra została zlokalizowana. Lokalizacja ograniczyła się do opracowania polskojęzycznego programu instalacyjnego, kilku tekstów w menu... i to praktycznie tyle, bo w "Agencie" za wiele się nie naczytacie. A byłbym zapomniał - przetłumaczono też instrukcję do gry...

Hmm nie mam pomysłu, co by tutaj więcej napisać. Na pewno nie mamy do czynienia z hitem na miarę Neverhooda, tylko z prostą grą przygodowo-logiczną, której odbiorcami mają być młodsi gracze, nie ma tutaj przemocy, trochę trzeba pomyśleć, jest pewna dawka humoru, chociaż znacznie niższych lotów niż Neverhoodowa. Grę oceniam na 7/100 - może gdybym był młodszy, dałbym jej więcej punktów.



Jurand

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Manta | karta | wydawca | multimedia | dystrybutor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy