Age of Wonders: Magia Cienia

Producent: Triumph Studios/Gathering

Wydawca: Take 2 Interactive

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Gatunek: strategia turowa

Data wydania PL: 13 stycznia 2004

Wymagania sprzętowe: PII 450 MHz, 128 MB RAM, CD-ROMx4, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta grafiki z 32 MB RAM, Windows 95/98/2000/ME/XP, 900MB wolnego miejsca na twardym dysku

Cena detaliczna: 99,90 PLN

Ocena: 7/10



Po nagłym pojawieniu się demonów cienia, wśród ludzi przekonanych, że ktoś nasłał na nich te istoty zła, wybuchły niepokoje. Tę zbiorową histerię wykorzystał pewien ludzki kapłan imieniem Fobius, który dzięki temu szybko zdobył wielką władzę. Aby przeciwstawić się złu, jakie niesie magia, Fobius sam zaczął zgłębiać jej tajniki. Zdobyta w ten sposób wiedzę wykorzystał do ujawnienia spisku grupy buntowniczych magów, którzy planowali użycie Demonów Cinia jako broni w walce z przeciwnikami. W ten sposób stworzył imperium oparte na zasadzie, że bezpieczeństwo można osiągnąć jedynie zakazując użycia magii. Podczas gdy jego armia zyskiwała na sile, kapłan pozbywał się tych, którzy mieli odmienne zdanie i nagradzał tych, którzy przynosili mu wieści o kolejnych podbojach.

Reklama



Taka jest fabuła najnowszej części sagi "Age of Wonders" - noszącej podtytuł "Magia Cienia". Przypomnijmy, że pierwowzór tej gry (ukazał się on prawie 10 lat temu) ma na swoim koncie spore zawirowanie na rynku spowodowane nowatorskimi i niespotykanymi wcześniej rozwiązaniami, które niestety nie spotkały masowego uznania wśród graczy. Jedynie grupka zapaleńców potrafiła docenić jej prawdziwą wartość i odnaleźć się w pięknym, niebezpiecznym i zarazem pociągającym świecie, wygenerowanym przez jej twórców. Tak więc protoplasta recenzowanej dziś gry nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, a jeśli chcecie się dowiedzieć czy ta sztuka może się udać tym razem, zapraszam do przeczytania mojej recenzji. Postaram się przede wszystkim wskazać Wam co nowego, względem poprzedniczek, pojawiło się w "AoW: MC", a także jakie są ogólne odczucia na temat tej gry.



Jak mogliście przekonać się po wstępie, zmianie uległa fabuła rozgrywki. Już na pierwszy rzut oka wydaje się trochę sztampowa i nie pachnie jakimś wielkim nowatorstwem. To fakt, że wyszły już całe stada gier skonstruowanych w oparciu o zbliżone historie, ale co ciekawe wciąż znajduje się grupa odbiorców, do której to trafia. Tłumaczę to sobie w ten sposób, że jednak ktoś to kupuje, więc muszą być ludziska, którzy to lubią. Przyznam się szczerze, że ja też do nich należę, bo gra mimo wszystko przypadła mi do gustu. Jednak to wcale nie oznacza, że na oczach mam mgłę przysłaniającą jej niedomagania i że chcę ją polecać wszystkim.



Bardzo spodobało mi się, że tym razem w grze pojawiła się dyplomacja. Nie musimy już - tak jak kiedyś - załatwiać wszystkiego wojaczką. Zabiegi dyplomatyczne są troszkę żmudne, ale naprawdę opłaca się ta odrobina wysiłku, bo korzyści mogą być naprawdę wymierne. Pomijając już fakt otrzymania posiłków, bo to nie jest takie proste, ale często bardzo ważne jest pozyskanie neutralnej postawy jednego z oponentów. Daje nam to czas na przeprowadzenie skutecznej kampanii, a przy okazji pewność zabezpieczonych tyłów. Jest nawet możliwość dogadania się z jednym z przeciwników i wspólnej walki przeciw pozostałym wrogom. Jak się domyślacie, taki manewr jest szczególnie przydatny, gdy mamy przed sobą perspektywę walki z kilkoma przeciwnikami jednocześnie.



Na szczęście dyplomacją nie uda się załatwić wszystkich konfliktów i wojna jest nieunikniona. Nie dziwcie się mojemu stwierdzeniu, ale to jest właśnie najbardziej widowiskowy element gry, chociaż jak się za chwilę przekonacie, posiadający sporo wad i niedoróbek.

Jak to zwykle bywa, aby mogła powstać duża i skuteczna armia, najpierw musi istnieć dobrze prosperujące państwo zdolne do utrzymania licznego wojska. Tak jak to miało miejsce w poprzednich częściach gry i tym razem możemy tworzyć armie wielorasowe. W "AoW: MC" doszły nam trzy nowe rasy: Nomadzi, Demony Cienia i Syronowie, więc tym bardziej jest w czym wybierać. Taka różnorodność rasowa to wielka siła gry, gdyż nasze wojska składają się z bardzo urozmaiconych oddziałów, a co za tym idzie posiadamy wojowników o ciekawych umiejętnościach, sile i temperamencie. Jest tu także poważne niebezpieczeństwo. Taka wielorasowość powoduje także zdecydowane rozbieżności w opiniach i nasi podwładni nie zawsze muszą chcieć dokładnie tego co my. Dzieje się tak zazwyczaj wtedy, gdy zbytnio forsujemy swoje oddziały i zmuszamy je do bezustannej walki. Nawet odnoszone kolejno sukcesy nie wpływają zbyt budująco na morale i jeśli zaczniemy przeginać z niekończącą się wojaczką, nasi podwładni najzwyczajniej w świecie się zbuntują. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy jesteśmy zaangażowani w jakąś sporą operację. Bunt sprawia, że armia zostaje znacznie osłabiona, gdyż część sił musimy przerzucać do walki z niepokornymi jednostkami.

Nieodłącznym elementem walki jest magia. Po pierwszym czytaniu instrukcji można popaść w obłęd - tyle tego jest. Jednak późniejsze obcowanie z grą poddaje tą ilość poważnej weryfikacji. Mogłoby się wydawać, że przy takiej obfitości zaklęć w czasie walki będziemy posługiwać się rozmaitymi kombinacjami czarów, które obrócą przeciwników w perzynę. Rzeczywistość jest znacznie inna. Już po pierwszych chwilach gry dotrze do Was, że w zasadzie jest bardzo mała grupa czarów, których tak naprawdę używacie, a reszta to tylko kosmetyczne dopełnienie księgi zaklęć.



Pewnie myślicie, że zaraz napiszę, iż sceny walki to bardzo widowiskowy element rozgrywki. Niestety, nie mogę tego zrobić, gdyż w przypadku "Age of Wonders: Magia Cienia" tak nie jest. Nie ma tu efektownych rozbłysków światła towarzyszących magicznym wyładowaniom, nie ma ładnych plansz, animacji, a wszędzie pełno jednakowych budynków. Generalnie grafika, jaką zaprezentowano nam w tej grze, trąci już bardzo starą myszką i daleko jej do współczesnych produkcji RPG. To wszystko już było. Widzieliśmy to setki razy...

Nie wiem dlaczego tak się stało, bo przecież nikt nie gonił programistów, nie mieli żadnych limitów czasowych, więc mogli spokojnie przygotować ładną, cieszącą oko szatę graficzną i przy okazji poprawić wiele innych elementów. Tymczasem ktoś tu poszedł na straszną łatwiznę i zastosował drobniutką kosmetykę w postaci poprawionego interfejsu. Reszta jest w takim samym stanie, jaki znamy z poprzednich wcieleń gry. Oprawa dźwiękowa jest znacznie lepsza. Mamy tu gamę typowych efektów dźwiękowych, ale muzyka jest całkiem fajna - tylko jest jej za mało i zbyt często dochodzi do powtórzeń. Na uwagę i pochwałę zasługują polskie nagrania dubbingów, które prezentują się naprawdę okazale, a głosy podłożone w narracji budują świetną atmosferę.

Podsumowując króciutko, powiem tylko tyle, że całość nie byłaby zła, gdyby gra ukazała się kilka lat wcześniej. Wtedy taka grafika była normalnym zjawiskiem. W związku z tym na punkty, które w końcowej ocenie przyznałem grze zapracowały wciągająca fabuła i niezła oprawa dźwiękowa.



Dla miłośników rozgrywek sieciowych dobrą informacją będzie pewnie fakt, że gra posiada zaimplementowany bardzo przyzwoity tryb multiplayer. Rozgrywka przez Internet odbywa się za pośrednictwem serwisu GameSpy lub poprzez bezpośredniego połączenie do IP. Jak za dawnych dobrych lat pozostała również opcja gry przez e-maila. Oczywiście dla graczy mających możliwość spięcia się z kolegami za pomocą kabla jest rozgrywka w sieci LAN.



Age of Wonders: Magia Cienia to klasyczny przypadek, w którym:

  • po pierwsze twórcy starali się bezczelnie wykorzystać powodzenie poprzednich części gry i "przejechać się" na ich popularności,

  • po drugie zupełnie rozeszły się drogi ciekawej fabuły i nieźle skonstruowanej rozgrywki ze spartaczoną grafiką. Nie ma się co oszukiwać. Gracze szukają teraz gier przykuwających do monitora nie tylko dzięki wspaniałej fabule, ale także, a może nawet przede wszystkim poprzez doskonałą prezencję grafiki. Niestety, jeśli szukacie właśnie takich doznań, to nie ten adres.

    "Age of Wonders: MC" ginie w potoku sobie podobnych gier i nie pomoże jej nawet to, że ma przed sobą legendarnych przodków.



    MadMan

  • INTERIA.PL
    Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | armia | rozgrywki | wydawca | magia
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Strona główna INTERIA.PL
    Polecamy