Viva Pinata: Trouble in Paradise

Gracze to niewdzięczne i nieprzewidywalne bestie. Wystarczy wymienić takie tytuły jak The Sims czy Pokemon. Tylko nieliczni przyznają się, że mieli okazję w nie grać...

...a jeszcze mniejsza grupa osób z podniesioną głową powie "tak, lubię". Za to znajdą się tabuny, które wyklną te produkcje, mimo iż wcześniej zagrywali się w nie bez opamiętania. Jak zrozumieć ten "fenomen"? Co sprawia, że gra odpycha swą zewnętrzną otoczką, a jednak zarazem przyciąga chętnych?

W listopadzie 2006 roku światło dzienne ujrzała Viva Pin~ata - produkcja naprawdę dobra, która - mimo że wręcz ocieka cukierkowatością -w wielu aspektach naprawdę pokazuje klasę. Gra dostała ogromną ilość nagród, sęk jednak w tym, że - jak zauważono - większość z nich należała do rodzaju "najlepsza gra, w którą nikt nie zagrał" czy "najefektowniej stracona szansa". Dość unikalny koncept, przez niezrozumiałe dla wielu osób zjawiska, został poniekąd zaprzepaszczony. Los serii przez dłuższy czas był nieznany, ale ostatecznie studio Rare zapowiedziało prace nad kontynuacją. Oto nadchodzi kolejna próba podbicia rynku: Viva Pin~ata: Trouble in Paradise!

Podstawy rozgrywki są takie same jak to, co okazało się trafnym rozwiązaniem w poprzedniej produkcji. Zaczynamy tu ze skrawkiem ziemi, który musimy odpowiednio zagospodarować, by przyciągnąć do niego Pinaty - stworzenia, które dostarczą nam środków na rozwój własnego ogrodu. Każde ze stworzeń posiada określone wymagania, których spełnienie powoduje, że pojawiają się u nas, a następnie stają się stałymi mieszkańcami naszego zakątka. Cel główny to wyhodowanie szczególnie cennych Pinat.

Reklama

Powiew nowości?

Od strony fabularnej... gra nie będzie rewolucją, to wiemy już teraz. Powinna jednak spodobać się mniejszym graczom, a tym starszym... pozwoli przynajmniej zdrowo się uśmiać. Oto zły profesor Pester wkrada się do Centrali Pinat, gdzie kasuje wszystkie informacje na temat zwierząt (jak sugerują zachodni dziennikarze, podejrzewa się, że komputer działa na Windows Vista...). Nasz cel? Zdobyć dane ponownie, zwabiając do nowego ogrodu Pinaty. A przy okazji nie pozwolić Pesterowi dalej przeszkadzać...

Do znanych z pierwszej gry elementów dołączy szereg nowych atrakcji. Będą to przede wszystkim dwa nowe typy terenów: pustynny oraz śnieżny. Ich użycie będzie identyczne, z tym związanym z "dodawaniem" trawy. Wpłyną one jednak na ogólny wygląd ogrodu, jako że lokacje piaszczyste narażone będą na wizyty palącego słońca, podczas gdy posiadanie obszarów pełnych śniegu to ryzyko ściągnięcia mroźnej, niszczącej zamieci. Z drugiej strony jednak tylko dzięki tym terenom ściągniemy część nowych Pinat.

A ma być ich ponad trzydzieści! Dodając te znane z poprzedniej gry, stanowić będą pokaźną ilość. Pinaty te, podobnie jak ostatnio, będą w pełni modyfikowalne (jednak z większym wachlarzem możliwości). Zmienimy imię każdej z postaci, zafundujemy nowy kolor futerka lub skóry, a także gustowne ozdobniki w postaci tatuaży czy różnorakich gadżetów.

Nie tylko samodzielnie

Gracze przywykli już zapewne do ścigania się ulicami miast lub rozstrzeliwania kolejnych grup poczwar w trybach co-op. Co ciekawe, w Viva Pin~ata: Trouble in Paradise także możemy doświadczyć pełnoprawnej zabawy z drugą osobą. Jako że "dwójce" nie będzie daleko do pierwszej części, zapewne wiele opcji w dalszych etapach gry może okazać się zbyt trudnymi dla najmłodszych hodowców Pinat. Z racji tego, dla odmiany od wybijania zombie, rodzice zasiądą z pociechami do gry, wspomagając je w zabawie.

Drugi gracz nie otrzyma wszystkich opcji, jakie dostępne będą dla pierwszego. Będzie jednak w stanie w znacznym stopniu zajmować się ogródkiem, a za każdą użyteczną czynność zostanie nagrodzony specjalnymi magicznymi punktami. Te zostaną spożytkowane na dalszą pomoc - chociażby na zdobycie usług, za jakie trzeba normalnie płacić, a więc wezwanie lekarza czy zakup nowego budynku. Szykuje się niemała frajda nie tylko dla rodziców i dzieci, ale także dla starszych wiekiem graczy, którym również zabraknie czasu na samodzielne ogarnięcie wszystkich spraw w ogrodzie.

Po prostu więcej zabawy

Twórcy wprowadzą także specjalny tryb, zwany "Just for fun". Jak sama nazwa wskazuje, będzie on głównie służył dostarczaniu graczom sporej dawki niczym nieskrępowanej frajdy. Bez wątpienia jest on kierowany szczególnie do dzieci, dla których wiele z ograniczników było do tej pory przeszkodą w korzystaniu z Viva Pin~ata. W trybie tym znikną zapewne "czarne charaktery", skutecznie psujące rozgrywkę i starszym graczom. Prawdopodobnie nie będzie też limitów, jakie zawężały możliwości budowlane (czy to pod względem zasobów, czy rozmiaru dostępnych terenów). Wymarzony ogród bez wydania ostatniego grosza? Przynajmniej w wirtualnej rzeczywistości stanie się to możliwe.

Jednym z ciekawszych aspektów drugich Pinat będzie specjalna opcja, wykorzystująca kamerkę Live Vision. Nie będzie ona jednak użyta w sposób, jakiego można by się spodziewać. Dzięki temu urządzeniu ulepszanie swojego ogródka będzie możliwe nie tylko za pośrednictwem pomocników i różnorakich zakupów, ale też dzięki... skanowanym kartom. Mają one ponoć działać na wiele sposobów: odstraszać w danym momencie niechcianych gości, umieszczać bezpośrednio w ogrodzie nowe Pinaty czy też dostarczać kolejnych pokładów gotówki.

Microsoft nie zdradził jeszcze, w jaki sposób odbywać będzie się dystrybucja kart, a samo studio Rare tak naprawdę nie jest pewne, jak daleko posunie się w realizowaniu tego pomysłu. Liczą jednak, że użytkownicy posiadający kamerkę będą zadowoleni z nowych dróg jej użycia. A co z tymi, którzy jej nie posiadają i mieć nie zamierzają?

Nadchodzą kłopoty w raju

Viva Pin~ata: Trouble in Paradise jest w produkcji od czasu, gdy gracze otrzymali pierwsze egzemplarze "jedynki". Zmiany mają między innymi ułatwić obsługę tych elementów, które poprzednio irytowały. Pozwolić na szybsze zdobywanie środków, a co za tym idzie, zwiększyć frajdę, jaką daje ich wydawanie. Niewątpliwie twórcy chcą wykonać kilka kroków więcej, niż ostatnim razem. Czy i ich ogród rozkwitnie i będzie tętnił życiem? A może po raz kolejny pewien mur nie pozwoli, by ogród został doceniony przez graczy? Przekonamy się o tym już we wrześniu.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: The Sims | PIN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy