Test Drive Unlimited 2

Test Drive - tę serię kojarzą wszyscy miłośnicy wirtualnego ścigania się samochodami wszelkiego rodzaju. Czy będą zadowoleni z tego, co prezentuje jej najnowsza odsłona?

Na pierwszy rzut oka i ucha wszystko wyglądało i brzmiało rewelacyjnie. Szybkie samochody, ciepłe kraje, równe jak blat stołu drogi - żyć, nie umierać. Do tego możliwosć zabawy zarówno solo, jak i przez sieć, w dość rozbudowanym multiplayerze. Rewelacja, prawda? Jednak wiadomo, jak to bywa z teorią i przedpremierowymi przechwałkami. Czas najwyższy skonfrontować je z rzeczywistością. Czy Test Drive Unlimited 2 to godny konkurent dla Need for Speeda, Gran Turismo i im podobnych ścigałek?

Zacznijmy od zabawy solo. Ta na początku prezentuje nam krótkie wprowadzenie, w trakcie którego wybierasz swój pierwszy samochód. Musisz zdecydować się na jedną z trzech maszyn - na Forda Mustanga, Lancię Delta Integrale albo na Alfę Romeo MiTo. Nie masz co narzekać na brak Lamborghini, Ferrari czy Porsche, bo i na te marki przyjdzie czas. Tymczasem od czegoś trzeba zacząć. Kiedy już wybierzesz swoją pierwszą furę, przyjdzie czas, aby wyjechać nią "na miasto". Chociaż tym przypadku raczej "na wyspę", gdyż akcja Test Drive Unlimited 2 toczy się głównie na Ibizie (jest jeszcze fikcyjna, znana z poprzedniej odsłony wyspa Oahu, na którą można się swobodnie przemieszczać od pewnego momentu zabawy).

Reklama

Gdy pomyślę "Ibiza", w mojej głowie pojawiają się od razu - słońce, plaże, nocne kluby, piękne i roznegliżowane dziewczyny. Z tych czterech rzeczy w Test Drive Unlimited 2 są praktycznie tylko dwie pierwsze, bo o pozostałych dwu albo zapomniano, albo postanowiono celowo nie odtrącać naszej uwagi od ścigania się. W każdym bądź razie podczas wolnej jazdy po Ibizie chciałoby się zobaczyć jakieś plażowiczki w bikini albo chociaż przypakowanych kolesi z okularami słonecznymi na nosach. Tymczasem tutejsza Ibiza wygląda jak wymarła wyspa, nie dzieje się tutaj praktycznie nic. Na premierze Test Drive Unlimited 2 na pewno nie skorzystają biura podróży, które oferują wczasy właśnie w tym zakątku świata.

A co cię, tak w ogóle, sprowadza na Ibizę? Cóż, rozgrywa się tutaj turniej o nazwie Solar Crown, w którym biorą udział przede wszystkim różnego pokroju milionerzy (śmietanka jest naprawdę różnorodna). Ty wcielasz się w jednego z uczestników. Na początku, poza wspomnianym samochodem, musisz zdecydować się na jednego z awatarów. Wybór nie jest niestety łatwy - a niestety dlatego, że każdy z nich wygląda mało przekonująco. Na szczęście później w grze możesz odwiedzić klinikę chirurgii plastycznej i co nieco zmienić w prezencji bohatera, lecz nie łudź się, iż zrobisz z niego kierowcę marzeń. Przynajmniej wizualnie, bo na szczęście w kwestii umiejętności już się da.

Dość już o wyspie i bohaterach turnieju. Test Drive Unlimited 2 to w końcu samochodówka, a jako taka obroni się, jeśli tylko będzie oferowała dobry model jazdy. A czy taki oferuje? Krótko mówiąc - tak. I jest on, tylko lub aż, dobry. Nie umywa się do tego, co znajdziemy w takim Gran Turismo 5 czy Shift 2: Unleashed. Wiem, to zręcznościowe wyścigi, ale jeśli tak, to już lepiej ścigało mi się w Need for Speed: Hot Pursuit. W Test Drive Unlimited 2 ścigało mi się po prostu fajnie, nic więcej. Twórcy zaproponowali dwa charaktery jazdy - pierwszy przeznaczony dla bardziej doświadczonych kierowców (łatwiej wprowadzić samochód w poślizg i wylecieć z trasy), a drugi skierowany do niedzielnych graczy (gra jest bardziej tolerancyjna na nerwowe ruch kierownicą itp.).

Ciekawym urozmaiceniem (ale niestety tylko wolnej jazdy, w samych wyścigach już go nie ma) jest system FRIM, który wynagradza cię za jazdę na krawędzi, za wykonywanie różnych ryzykownych ewolucji, takich jak drifty czy mijanie innych samochodów na centymetry. Każda tego typu akcja wypełnia nam częściowo pasek, który po wypełnieniu się do samego końca daje nam możliwość zgarnięcia dodatkowej puli pieniędzy. Fajne, tylko dlaczego ograniczone wyłącznie to wolnej jazdy?

Jednak naszym głównym zajęciem na Ibizie jest ściganie się - albo w wyścigach, albo w różnego rodzaju zadaniach, które gra generuje na bieżąco. Na przykład musimy osiągnąć określoną prędkość w wyznaczonym czasie. Za wykonywanie tego typu questów otrzymujesz pieniądze, które potem możesz wydać w różnych lokacjach, takich jak wspomniana klinika chirurgii plastycznej, a także salon samochodowy, sklep z ubraniami czy nawet agencja nieruchomości (tak, w Test Drive Unlimited 2 możesz kupować własne domy!). Na przejście całej gry możesz potrzebować kilkudziesięciu godzin. To chyba rozsądna porcja zabawy.

Równie ważną - a dla niektórych jeszcze ważniejszą niż zabawa solo - częścią Test Drive Unlimited 2 jest multiplayer, w którym to wirtualna Ibiza wreszcie zaczyna nabierać kolorów. W świecie gry pojawiają się wirtualni kierowcy, z którymi możesz brać udział w wyścigach i różnego rodzaju aktywnościach, takich jak np. sprawdzanie przyspieszenia na prostym odcinku trasy. Przejeżdżając obok innego gracza, możesz mu po prostu mignąć "długimi", proponując mu w ten sposób pojedynek - jeśli zaakceptuje ofertę, gra przeniesie was na najbliższy tor, abyście mogli się sprawdzić.

Podczas zabawy w multiplayerze zaczynasz rozumieć, po co w ogóle tworzyłeś w Test Drive Unlimited 2 swojego awatara. Ma on takie samo znaczenie, jak w większości MMO, takich jak World of Warcraft czy EverQuest. Może tutejsza opcja wieloosobowa nie jest aż tak rozbudowana, lecz twórcy zdecydowanie poszli w kierunku "wyścigowe MMO". Pomiędzy wyścigami możesz spotykać się ze znajomymi, obserwować ich postępy czy chociaż popatrzeć, jak wyglądają po ostatniej wizycie u fryzjera. Ponadto da się także zmieniać wystrój kupionych domów, co już zalatuje Simsami, ale przecież nikt nie każe nam tego robić, nieprawdaż? Ogólnie, multiplayer w Test Drive Unlimited 2 daje sporo radości, pod warunkiem, że lubisz taki charakter zabawy.

Test Drive Unlimited 2 ma całkiem sporo zalet, jednak grę wyścigową powinno się rozliczać przede wszystkim za jakość modelu jazdy. Ten tutaj jest po prostu dobry i nic więcej, dlatego też idealną oceną dla tej produkcji jest według mnie siódemka. Jeśli lubisz wyścigi i wszelkiego rodzaju gry społecznościowo-sieciowe, przejedź się. Na pewno... się nie przejedziesz.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy