Mirror's Edge

Ileż razy każdy z nas grając w jakiegokolwiek FPS-a, narzekał a to na niewidzialne ściany, a to na krawężnik, na który nasza postać nie może wejść, a to w końcu na ograniczone pole widzenia.

W większości dzisiejszych gier tego typu trudno nam się identyfikować ze sterowaną przez nas postacią. Widzimy tylko jej dłonie trzymające karabin. Poza tym owa postać, w którą się wcielamy, jest w zasadzie anonimowa, częstokroć nawet nie wiemy jak wygląda. To wszystko ma się jednak zmienić, gdyż twórcy Mirror's Edge chcą na nowo odkryć potencjał drzemiący w gatunku First Person Perspective, wyznaczyć nowe kierunki, którymi być może będą podążać następne studia deweloperskie...

Sterylna metropolia

Akcja najnowszego dzieła studia DICE ma dziać się w mieście. Metropolii. Czystej, wręcz sterylnej, gdzie ulice wyglądają jak korytarze prywatnych przychodni lekarskich. Nie uświadczymy tam żadnej psiej kupy na chodniku czy niedopałka papierosa tlącego się koło przystanku autobusowego. To miasto to urbanistyczna utopia, gdzie ludzie w sterylnie industrialnych warunkach prowadzą życie w dobrobycie, niczym się nie przejmując. Płacą jednak za to wysoką cenę - na każdym kroku są inwigilowani przez władzę, cały czas ktoś im patrzy na ręce, by przypadkiem w społeczeństwie nie znalazł się jakiś wyrzutek chcący zepsuć panujący ład i porządek. Dosłownie interpretowane hasło "miej władzę w swoim domu" nie przeszkadza większości, jednak znalazła się grupa bojowników, która zamierza walczyć z ograniczaniem wolności człowieka. Znajdzie się w niej i nasza bohaterka - Faith. Do momentu uwięzienia jej siostry nie przejmowała się zanadto tym, co dzieje się dookoła niej. Po tym zdarzeniu jednak musiała opowiedzieć się po jednej z dwóch stron. Wybrała walkę.

Reklama

Bohaterka inna niż wszystkie

Faith to bohaterka inne niż wszystkie znane nam dotąd protagonistki z gier komputerowych. Jej atutem nie jest biust większy od głowy czy też spodenki, które pomieszczą kilkanaście granatów i sześć typów karabinów. Faith to kobieta taka jak wszystkie, teoretycznie niczym niewyróżniająca się od całej reszty. Jest drobną Azjatką, o bardzo oryginalnym typie urody, który bez wątpienia znajdzie swoich zagorzałych zwolenników. I choć cała akcja zostanie poprowadzona z punktu widzenia oczu bohaterki, to nie raz, nie dwa przyjdzie nam zobaczyć jej odbicie w jednym z licznych luster weneckich umieszczonych we wszędobylskich wieżowcach. W końcu tytuł nie wziął się znikąd. To, co ma natomiast wyróżniać Faith, to jej profesja. W czasach, kiedy każda rozmowa jest podsłuchiwana, a każdy mail czy sms jest czytany również przez izby kontrolne, do łask wrócili gońcy, którzy przekazują informacje z miejsca na miejsce. Takim właśnie kurierem jest nasza bohaterka. Jeśli dodać do tego, że jest świetnie wysportowana i żaden budynek nie jest dla niej przeszkodą, to pomału mamy przed oczami zarys rozgrywki w Mirror's Edge.

Parkourowy styl

O co zatem w tym wszystkim chodzi? Głównym naszym zadaniem, jak można łatwo się domyślić, ma być dostarczanie informacji z punktu A do punktu B. Jednak bieganie pomiędzy budynkami czy też użycie samochodu wydaje się dla twórców zbyt proste. Trzeba będzie się nieco wysilić i pokombinować, by dotrzeć do określonego celu. Na szczęście jednak, nasza panna doskonale zna techniki sztuki le parkour i bez problemu poradzi sobie z efektywnym oraz przede wszystkim efektownym przemieszczaniem się po wielkiej metropolii. Nic nie stanie na przeszkodzie, by wspiąć się po drabince, zeskoczyć na gzyms, potem szybko przedostać się na balkon, a następnie efektownie skoczyć z wysokości pierwszego piętra. Dla Faith nie ma rzeczy niemożliwych, a jedynym co ją ogranicza jest jej własne ciało. Mnogość ruchów już teraz przyprawia o mały zawrót głowy, co bez wątpienia zwiastuje, że prawdopodobnie dostaniemy zupełnie nową technologię odpowiedzialną za kontrolę kierowanej przez nas postaci, czego na taką skalę w grach komputerowych dotychczas nie było.

Mając na swych plecach irytujących strażników porządku publicznego, będziemy musieli podejmować decyzje niejednokrotnie w mgnieniu oka. Z pomocą przyjdzie kolor czerwony, który wskazuje nam optymalną drogę ucieczki. Wybór optymalnej ścieżki ma zależeć wyłącznie od stylu prowadzenia rozgrywki przez gracza. Miasto w grze ma być niczym nieograniczone, zapomnijmy zatem o loadingach czy niewidzialnych ścianach. Z wrogami przyjdzie nam się rozprawiać głównie w walce wręcz, gdyż jakikolwiek balast w postaci broni po prostu spowalniałby Faith. Owszem, zabranie oponentowi gnata i użycie go w obronie własnej nie jest zabronione, jednak należy liczyć się z tym, że dostaniemy tylko resztkę kul, która została w magazynku. Po jego opróżnieniu pistolet można spokojnie wyrzucić, gdyż poszukiwanie amunicji mija się w tej grze z celem.

Akcja przede wszystkim

Wiemy, że akcja Mirror's Edge nie ma zamiaru wykraczać poza tereny sporego miasta. Wiemy także, że będziemy mogli podejmować decyzje wedle własnego widzimisię. Jednak jeśli ktoś liczy na to, że dostanie coś a'la GTA, to jest w błędzie. Twórcy bowiem ciągle powtarzają, że akcja ich najnowszego dzieła ma skupiać się wyłącznie na przeżyciach głównej bohaterki. To ona jest tutaj najważniejsza, a autorzy za wszelką cenę dążą do tego, by gracz jak najbardziej utożsamił się z postacią Faith. Możemy się zatem spodziewać tytułu, który tylko ma stwarzać pozory nieliniowości. Ale z doświadczenia wiemy, że takie rozwiązania potrafią sprawdzić się w praktyce, w produkcjach typu Call of Duty 4. Jeśli panowie z DICE podążą tymi śladami, to bez wątpienia powinniśmy oczekiwać może i krótkiego, może i nieco liniowego trybu single, który jednak będzie tak naszpikowany akcją, że nie da nam odejść od monitora, póki go w pełni nie ukończymy. A wszystko wskazuje na to, że z Mirror's Edge może tak właśnie być. Niestety, wciąż nic nie wiadomo na temat opcji multiplayer. Twórcy przebąkują coś, że ma być dostępny jeszcze jeden tryb, jednak na jego temat nie chcą puścić pary z ust.

Czysta grafika

Złożoność animacji i rozmachu tego tytułu nie mogłaby się obyć bez odpowiednich technologii. Za oprawę graficzną w tym tytule ma odpowiadać zmodyfikowany silnik Unreal Engine 3, którego dodatkowo ma wspomagać specjalny system oświetlenia Beast, dający specyficzny efekt sterylności miasta, który możecie podziwiać na screenach. Również w kwestii sterowania postawiono na prostotę, która jednak w późniejszych etapach gry będzie wymagała odpowiednich umiejętności - im dalej, tym trudniej.

Duże pokłady nadziei

Mirror's Edge powstaje w zaciszach szwedzkiego producenta już prawie dwa lata. Czy zdoła zredefiniować nieco skostniały pod względem stosowanych rozwiązań gatunek FPP? Wszystko wskazuje na to, że ma na to spory potencjał, którego grzechem byłoby nie wykorzystać. Jednak na efekt końcowy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, bo gra nie otrzymała jeszcze przewidywalnej daty premiery. Na pocieszenie jednak warto wspomnieć, że nie tylko posiadacze konsol nowej generacji, ale także użytkownicy blaszaków będą mogli przetestować parkourowe ruchy egzotycznej Faith. My już nie możemy się doczekać!

gram.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy