Microsoft: "Natal nie potrzebuje dużo miejsca"

Sporo zamieszania wywołała przedwczorajsza wypowiedź Craiga Mundie z Microsoftu, którą zinterpretowano tak, jakby Natal do działania potrzebował aż czterech metrów wolnej przestrzeni. Koncern postanowił wyjaśnić sprawę.

W rozmowie z serwisem Kotaku przedstawicieli Microsoftu stwierdził, że doniesienia serwisu Techflash zostały źle zrozumiane.

"Sensory Projectu Natal odczytują konfigurację pokoju i w razie potrzeby dostosowują przestrzeń zabawy. Zdajemy sobie sprawę, że są salony o różnych kształtach i wymiarach, dlatego też przeprowadziliśmy wiele testów, by upewnić się, że każdy będzie mógł skakać ze swojej kanapy i dobrze się bawić, gdy Project Natal pojawi się na całym świecie w tegorocznym okresie świątecznym" - wyjaśnia.

Przypomnijmy: pan Mundie stwierdził, że pole widzenia sensorów wynosi maksymalnie 4 metry w szerokości i 2,7 metra w wysokości. Są to wartości maksymalne, więc można spokojnie stanąć bliżej konsoli.

Reklama

Więc nawet jeśli macie bardzo mały pokoik, to i tak będziecie mogli robić z siebie wariata skacząc z kanapy. Ciekawe tylko, w jakich grach znajdzie to zastosowanie. Może w skokach narciarskich?

CDA
Dowiedz się więcej na temat: Microsoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy