Jeszcze lepsze Call of Duty!

Poprzednia część serii, Modern Warfare, odniosła wielki sukces i po zobaczeniu jednego z etapów nowej odsłony cyklu nie mamy wątpliwości, że również ona zdobędzie serca i portfele graczy na całym świecie. World at War rozwija bowiem wszystkie te elementy, które tak świetnie sprawdziły się w Modern Warfare.

Widzieliśmy misję na jednej z wysp Pacyfiku (akcja World at War toczy się na Dalekim Wschodzie oraz na froncie niemiecko-rosyjskim). Zaczęła się od zasadzki - zagrywki typowej dla nowego przeciwnika, japońskiej armii imperialnej. Zakamuflowani przeciwnicy nagle zaczęli pojawiać się znikąd, wstawać z trawy, ostrzeliwać z drzew i zrobiło się naprawdę gorąco. Jeszcze cieplej było również później, w bazie wroga, a to dlatego, że prezentujący grę programiści z Treyarchu czyścili ją za pomocą miotaczy ognia (robią równie duże wrażenie jak ta sama broń w Far Cry 2). Czyścili - bo przechodzili misję w trybie kooperacji. To jedna z większych nowości gry: teraz całą kampanię będzie się dało pokonać wraz z nawet trzema kolegami (którzy naładują sobie tym punkty do multiplayerowego rankingu). Podczas zabawy w towarzystwie będzie zapewne ciekawiej, ale wcale nie łatwiej. Automatyczne zmiany wielu parametrów określających przeciwników (celność, posiadana broń, szybkość reagowania itp.) mają sprawić, że rozgrywka wciąż będzie fascynująca. Po tym, co widzieliśmy w Lipsku, nie zdziwimy się, jeżeli World at War pod tym względem przebije poprzednią część serii! Niestety - podobnie będzie, jeśli chodzi o długość kampanii.

Ciekawostek i nowości jest więcej: kolejne usprawnienia trybu wieloosobowego, pojazdy w multi (czołgi!!!) oraz gwiazdorska obsada (Kiefer Sutherland i Gary Oldman). W nowe Call of Duty zagramy w okolicach gwiazdki. Niech już przyjdą te święta!

Wszystko o targach Games Convention 2008 na stronie gc2008.interia.pl.