Halo 3: ODST

Kiedy pojawiły się pierwsze zapowiedzi Halo 3: Recon (bo tak oryginalnie ochrzczono ODST), wszyscy liczyli, że tytuł ten będzie czymś więcej niż tylko krótkim, samodzielnym rozszerzeniem do Halo 3, które pomoże miłośnikom Master Chiefa "wytrzymać" do 2010 roku, kiedy to nastąpić ma premiera właściwej kontynuacji serii - Halo: Reach.

Długo przed wypuszczeniem gry na rynek zaczęto spekulować na temat jej ceny, która miała być niższa w stosunku do pozostałych tytułów z serii, a jej wartość szacowano na poziomie 100 zł. Po pewnym czasie, kilku kosmetycznych zabiegach, ostatecznej zmianie tytułu Halo 3: ODST wreszcie zagościło na półkach sklepowych z sugerowaną ceną 149,90 zł. Na szczęście okazało się, że stosunkowo niska cena nie ma nic wspólnego z gorszą jakością, albowiem najnowszy produkt od chłopaków z Bungie jest doskonały, a producent zadbał, aby zawartość wchodząca w skład zestawu sprawiła, że ODST będzie warte wydanych pieniędzy.

Reklama

Zaliczam się do grona miłośników serii Halo, ale muszę przyznać, że nie do końca zafascynował mnie najistotniejszy aspekt tej gry, czyli fabuła, Master Chief oraz jego wyczyny. Choć nie podlega dyskusji, że bohater ten jest jedną z najbardziej kultowych, lubianych i rozpoznawalnych postaci w świecie gier, to dla mnie nie był niczym więcej poza kawałkiem solidnej zbroi, która posiadła dar poruszania się i czerpania przyjemności z zabijania obcych. To właśnie brak tych wszystkich wymienionych czynników pozwala mi tak świetnie odnajdywać się w kampanii ODST. Zamiast kolejnej przygody w stylu "Master Chief ratuje wszechświat", ODST, podążając za wydarzeniami z Halo 2, pozwala nam przejąć kontrolę nad żołnierzami ze specjalnej jednostki Orbital Drop Shock Troopers (ODST), których zadaniem jest przetrwać na kontrolowanych przez rase Covenant ulicach miasta New Mombasa.

"Kontrowersyjna" decyzja o zmianach okazała się strzałem w dziesiątkę, przede wszystkim dlatego, że pozwala na bardziej przyziemne, przez co bardziej realistyczne doświadczenia, których brakowało w poprzednich odsłonach. Skład ODST z natury jest niemal pod każdym względem słabszy od słynnego Master Chiefa. Żaden członek załogi nie potrafi strzelać z dwóch broni naraz, wykonywać dalekich skoków, szybkich sprintów czy wreszcie przyjmować na siebie zbyt dużej ilości amunicji. Jeżeli myślicie, że ten rodzaj słabości nowego zespołu może wpływać na pogorszenie jakości rozgrywki to jesteście w dużym błędzie, bowiem jest zupełnie odwrotnie. Zamiast uczucia kierowania super-żołnierzem, który z łatwością poradzi sobie z każdą przeszkodą, jaka stanie na jego drodze, musimy przyzwyczaić się do tego, że każda, nawet najmniejsza strzelanina, może być dla naszego bohatera tą ostatnią. To sprawia, że kolejna wycieczka po znanym nam uniwersum staje się znacznie bardziej interesująca. Kampania zawarta w grze wymusza kreatywne myślenie i opracowanie strategii każdego ataku, a nie swobodne poruszanie się i polowanie na wszystko, co się rusza.

Kampania podzielona została na dwie części. Pierwsza z nich podąża za wydarzeniami przedstawionymi zaraz po awaryjnym lądowaniu na New Mombasa. Po tragicznym wypadku okazuję się, że cała załoga została rozproszona po całym mieście, a my przejmujemy kontrolę nad dochodzącym do siebie bohaterem o ksywie Rookie. Odzyskując świadomość, po sześciu godzinach od strasznego zdarzenia, nasz heros zdaje sobie sprawę, że został oddzielony od zespołu i żeby przeżyć musi odnaleźć pozostałych kompanów. Wcielając się w jego postać należy nastawić się na zwiedzanie kolejnych ulic miasta po zmroku w celu poszukiwania wskazówek mogących pomóc w odnalezieniu zaginionych.

Opisywana wyżej część gry zupełnie różni się od wszystkiego, co mogliśmy znaleźć w poprzednich odsłonach serii. Od początku rozgrywki całe miasto jest otwarte dla nas, co pozwala nam zwiedzać je według własnego "widzi mi się". Żeby nie było, w grze nie mogło zabraknąć radaru, który prowadzi nas do kolejnych celów, ale występuje on w charakterze wirtualnego przewodnika, bo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zgłębiać tajemnice miasta na własną rękę w celu znalezienia schowanych broni czy choćby plików dźwiękowych, na których znajdują się nagrania, opowiadające o inwazji Covenantów. Położenie większego nacisku na uczucie uczestniczenia w kryminalnej historii niż standardowej akcji sprawiło, że cała linia fabularna stała się bardziej wyjątkowa i interesująca dla gracza.

Z drugą częścią mamy do czynienia wtedy, gdy natkniemy się na istotną wskazówkę. W takiej sytuacji gra na moment cofnie się w czasie i przekaże kontrolę nad tym członkiem ODST, który ją pozostawił. Zabieg ten powoduje, że nie tylko otrzymujemy urozmaicenie w postaci kontrolowania rozmaitych bohaterów, ale jest to także świetny przełącznik pomiędzy detektywistyczną, a przepełnioną akcją częścią gry, do jakiej zdążyliśmy się przyzwyczaić od pierwszej odsłony serii. W trakcie rozgrywki można znaleźć bardzo wiele nawiązań do poprzednich części, poczynając od zachowania na polu walki po potyczki przy użyciu pojazdów. Jedyną sporą różnicą jest licznik zdrowia oparty na punktach wytrzymałości, które regenerują się po znalezieniu apteczki.

Połączenie dwóch omawianych wcześniej elementów wypadło świetnie, potęgując zainteresowanie wraz z odkrywaniem kolejnych części kampanii. Zaliczenie głównej linii fabularnej nie powinno zająć więcej niż sześć godzin. Chociaż niektórzy poczują się pewnie zawiedzeni, to ten przedział czasowy zupełnie wystarcza, aby poczuć przyjemność i satysfakcję płynącą z obcowania z tym tytułem. W końcu każda odsłona serii Halo zawsze łączyła swoją "długowieczność" z trybem wieloosobowym. Naturalnie ODST nie odstaje od tego kanonu.

W opakowaniu z Halo 3: ODST znajdziemy dwie płyty. W tym przypadku druga z nich zawiera kompletny tryb multiplayer z Halo 3. Oprócz standardowych map stworzonych przed premierą Halo 3, na drugim dysku ODST znajdziemy także cztery dodatkowe pakiety (Heroic, Legendary, Cold Storage, Mythic) oraz trzy całkiem nowe mapy. Nowe lokacje nazwane zostały Longshore, Citadel oraz Heretic i są to odpowiednio stuningowane wersje z Halo 2, o które miłośnicy serii prosili od czasu pojawienia się Halo 3 na rynku. Wszystkie elementy tego trybu znajdujące się na dołączonej do zestawu płycie funkcjonują dokładnie tak, jakbyśmy grali używając dysku z logo Halo 3. ODST pozwala także na odblokowanie nowych osiągnięć, z których jedno umożliwia zdobycie ekskluzywnej zbroi (można było zdobyć w poprzedniej odsłonie serii), którą można wykorzystać do przyozdobienia naszej postaci w trybie dla wielu graczy.

Umiejscowienie całego trybu wieloosobowego ze wszystkimi istniejącymi na rynku mapami w jednym miejscu już samo w sobie stanowi rewelacyjny dodatek, ale twórcy dodatkowo przygotowali dla nas jeszcze jedną niespodziankę, którą znaleźć można na płycie z kampanią ODST. Poza wspomnianą już linią fabularną, krążek zawiera także tryb Firefight, który wprowadza nieco świeżości do wieloosobowej rozgrywki. Oczywiście nie jest to całkiem nowa koncepcja, gdyż pomysł ten znany jest wszystkim z serii Gears of War 2 (tryb hordy) i w nieco mniejszym stopniu w Call of Duty: World at War (tryb Nazi Zombie). Firefight pozwala na zabawę maksymalnie czterem graczom. Rozgrywka polega na przetrwaniu w walce z coraz to bardziej wymagającym wrogiem, którego jednostki nadchodzą falami. Może nie jest to najbardziej oryginalna idea, jednak sprawia mnóstwo frajdy i pozwala posmakować czegoś całkiem nowego. Jedyną prawdziwą wadą tego trybu jest słabo rozwinięta funkcja tworzenia własnej gry, co oznacza, że aby w pełni wykorzystać możliwości tego trybu, trzeba mieć przyjaciół, którzy będą chętnie towarzyszyć nam na placu boju.

Łącząc nadmierną wręcz ilość dóbr związanych z trybem wieloosobowym ze stosunkowo krótkim, ale nieprawdopodobnie świetnie zaprojektowanym i wciągającym trybem kampanii (w pojedynkę lub kooperacji), Halo 3: ODST z ceną ustanowioną na poziomie 149 zł jest czymś więcej niż obowiązkowym produktem dla każdego, kto jeszcze nie miał styczności z tą kultową serią. Przed trudniejszym wyborem stoją na pewno osoby, które już dawno wykupiły większość z dołączonych do zestawu map. Mimo wszystko nowy tryb Firefight, trzy nigdzie wcześniej nie publikowane mapy do trybu wieloosobowego, zaproszenie do beta testów Halo: Reach oraz sześć godzin kampanii powinny być wystarczającym argumentem za zakupem Halo 3: ODST.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: hala | rozgrywki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy