Far Cry Instincts Evolution

Kontynuacje udanych produkcji często mogą wzbudzić w nas ogromne nadzieje i radość na myśl o kolejnej części naszej ulubionej przygody. Niestety, ale nawet i tak zdrowe reakcje twórcy gier często skrzętnie wykorzystują przeciwko nam, graczom.

Czy "Far Cry Instincts Evolution" to tylko pusty "nabijacz kasy" i bezsensowne, mało ambitne rozszerzenie ? Przekonajcie się sami...

Back to Game

Pisząc recenzję pierwszej części "Far Cry Instincts" wydanej specjalnie na Xboxa, pełen zachwytów i mocnych pozytywów na temat tej produkcji, szczerze mówiąc nie przypuszczałem, iż doczekam się kontynuacji jeszcze na obecną generację. A tu proszę, Ubisoft udostępnił kolejną produkcję spod znaku "Far Cry", wrzucając nas po raz kolejny w gorące klimaty tropików.

Live like Predator

Jack Carver to idealny przykład człowieka, który niesłychanie efektownie wyszedł obronną ręką z totalnego kataklizmu. Inaczej nazwać tego nie można - najpierw dwa Black Hawk'i wysadzają jego łódź, następnie cudem uratowany trafia na wyspę, na której znajduje się ściśle tajna organizacja pozarządowa, a na deser zostaje zakażony tajemniczym wirusem, który powoli zmienia jego ciało w potwora. Tak w mocnym skrócie wygląda fabuła pierwszej części, do której recenzja powinna Was znacznie skuteczniej wprowadzić w klimatyczny i bardzo złożony świat "Far Cry'a".

Druga część również wrzuca nas w dynamiczny wir wydarzeń. Minęło parę dobrych miesięcy od pamiętnych chwil na archipelagu Jacutan, a Jack nawet na chwilę nie zapomniał, kim wtedy się stał i kim pozostanie do końca życia. Na swoje (nie)szczęście poznaje piękną i ponętną dziewczynę w okolicznym barze i po upojnej nocy z nią spędzonej, poproszony o pomoc, postanawia po raz kolejny wrócić na "wojenną ścieżkę".

Some things never change?

Aby świetnie bawić się przy kontakcie z "Far Cry Instincts Evolution", powinniście zagrać w pierwszą część. Inaczej ciężko będzie Wam zrozumieć zawiłą i złożoną fabułę, wielu elementów umknie Waszej uwadze, a główna postać Carvera będzie wydawała się Wam w ogóle wyjęta z innej bajki. Od początku Jack będzie w stanie poruszać się ze zwinnością i prędkością jaguara, widzieć w ciemnościach i skakać na potężne odległości. Zatem sami widzicie, iż lepiej zaznajomić się z poprzednią propozycją Ubisoft'u, a tym samym w stu procentach pokochać tę historię.

W nowej odsłonie przygotowano dla nas osiem potężnych i bardzo złożonych map, które co prawda szybciej pokonujemy niż te w poprzedniej części, lecz ich architektura i złożoność prezentują o wiele bardziej dopracowany i atrakcyjny charakter. Skąpana w słońcu przystań, opuszczone wioski, potężne archipelagi małych wysepek - pełnych przeróżnej maści budowli i przeciwników - zapewnią każdemu kilkanaście godzin najlepszej zabawy. Sama rozrywka nie wiele zmieniła się od części poprzedniej. Na kompasie mamy zaznaczony cel naszej misji, w menu streszczenie co i jak mamy wykonać, a sposoby do ich osiągnięcia nie różnią się od tych w "Instincts". Jednak zabawę znacznie urozmaica fakt, iż Jack od początku posiada nadludzkie zdolności, które z czasem stają jeszcze potężniejsze.

You are not alone

"Far Cry Instincts Evolution" to nie tylko single player. To przede wszystkim świetnie przygotowany multiplayer, który pozwala np. na split-screenie grać nawet czterem zapaleńcom. Online to natomiast potyczka już szesnastu graczy, a dzięki dobrze przygotowanemu kodowi nie doświadczymy praktycznie żadnych "lagów" oraz problemów z połączeniem.

Samych trybów rozgrywki jest o wiele więcej niż w poprzedniej części i jednym z nich, który na pewno przykuje uwagę niejednego wyjadacza, jest "Seek and Secure", gdzie najpierw musimy wespół z drużyną odnaleźć określoną miejscówkę, a następnie obronić ją przez atakiem wroga. Dodajmy do tego ciężarówki mieszczące nawet osiem osób z Twojego zespołu, świetny edytor map, dzięki któremu możemy zbudować naprawdę świetne scenerie i "Instincts Evolution" nabiera całkiem różowych barw.

It's not the same

Graficznie nowy "Far Cry" nie poraża już tak jak jego pierwowzór. Silnik gry, który nie uległ żadnym usprawnieniom od czasów "jedynki", jest rewelacyjny, wyświetlający potężną ilość detali, pełen efektów i wspaniałych animacji, ale wszystko to już widzieliśmy w części pierwszej. Tym samym, mimo naprawdę mistrzowskiego kodu, chciałoby się czegoś więcej, czegoś bardziej "uderzającego" w głowę...

Kolejną kwestią, która bezpośrednio dotyczy silnika gry oraz tym samym przyjemności płynących z kontaktu z tym tytułem, jest sztuczna inteligencja przeciwników. Bez owijania w bawełnę - nie wiem jak to jest możliwe, ale jest jeszcze gorzej niż w poprzedniej odsłonie. Ślepi, głusi, bez jakichkolwiek oznak życia - przeciwnicy w "Far Cry Instincts Evolution" to przysłowiowe kaczki do wystrzelania. Dramat...

I wanna be Predator

Nowa propozycja Ubisoftu to na pewno nie "bezduszny nabijacz kasy", ale równocześnie mamy do czynienia z typowym dodatkiem. Początkowa fajna fabuła z czasem schodzi na dalszy plan, a sama rozgrywka to idealna kalka poprzednika. Oprócz trafnych zmian w opcji multiplayer nie otrzymujemy niczego nowego. Gdyby nie fakt, że nadal jest to bardzo dobra propozycja, pełna pięknych widoków i dynamicznej zadymy, ocena była by zdecydowanie niższa.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kasy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy