Czy Master Chief powróci?

Pod koniec 2001 roku narodził się Xbox. Microsoft z podniesionym czołem wkroczył na pole bitwy, które od wieków było zajęte przez japońskie sztandary.

Gracze nieco z niedowierzaniem patrzyli na nowy sprzęt i tytuły startowe. Na jednym z nich stał futurystyczny żołnierz z fachową giwerą i nieco mniej fachowym pancerzem.

Chyba nikt wówczas się nie spodziewał, że ten zakuty w konserwę bohater, który nigdy nie pokazał swojej twarzy, stanie się jedną ze współczesnych ikon kultury masowej.

Trzy części, trzy sukcesy

Kilka lat i pięć milionów sprzedanych egzemplarzy później, świat oczekiwał na kontynuację Halo: Combat Evolved. Ekipa Bungie dostarczyła hit, więc oczekiwania były ogromne. I równie wielki był sukces. Ponad osiem milionów fanów zakupiło Halo 2 i grało w ten tytuł w trybie multiplayer do 2010 roku. Microsoft w końcu wyłączył serwery oryginalnej usługi Xbox Live, ale grupka zapaleńców grała od upadłego. Dwudziestu chłopaków nie wylogowało się z rozgrywki i jako ostatni bohaterowie Halo 2 grali do spalenia się konsol, zerwania połączeń, czy innych katastrof naturalnych. W tym samym czasie świat skupił się na Halo 3. Trójka swoją premierą przyćmiła całą branżę rozrywkową, rozbijając bank i ostatecznie przyciągając osiem milionów graczy. Zarazem była to ostatnia gra, w której pojawił się Master Chief.

Reklama

Wydawało się, że Halo to Szef Szefów, że bez niego ta seria nie ma prawa bytu. Świat pokochał go w trzech częściach, ale największy bohater ludzkości został uznany za zaginionego w akcji. Cała kampania marketingowa Halo 3 opierała się właśnie na śmierci Master Chiefa, zapalaniu zniczy i wspomnieniach o tym bohaterze, choć Bungie nie uśmiercili swojego herosa. Szef Szefów pozostał gdzieś w odmętach przestrzeni kosmicznej, razem ze swoją wirtualną dziewczyną, czyli Sztuczną Inteligencją o urzekającym imieniu Cortana. Jego los pozostaje nieznany, choć najtwardsi gracze (lub osoby, które oglądają zakończenia gier w serwisie YouTube), którzy ukończyli grę na najwyższym poziomie trudności, zobaczyli jak zniszczony statek zbliża się do tajemniczej planety. Spekulacjom nie było końca, ale nadal tak naprawdę nie wiemy, gdzie podziewa się Master Chief.

Trzy gry, w których zabrakło bohatera

Nie pojawił się w Halo 3: ODST. Początkowo miał to być dodatek o nazwie Halo 3: Recon, ale ostatecznie ODST stało się pełnoprawną grą, która poza kampanią doczekała sie wszystkich mapek z rozgrywki wieloosobowej, oraz trybu Firefight. Zabrakło jednak największego bohatera Halo. Gracze wcielili się w żołnierzy elitarnego oddziału ODST, ale rozgrywka została umieszczona na Ziemi, w czasie gdy Master Chief kopał kosmiczne tyłki w zupełnie innym zakątku galaktyki. Szefa Szefów zabrakło również w Halo: Reach, gdyż fabuła tej produkcji skupia się na losach oddziału Spartan o nazwie Noble Team. W grze nie brakuje nawiązań do oryginalnej trylogii, ale Master Chief również ją omija. Podobnie było ze strategią Halo: Wars, która umożliwiała tworzenie oddziału Spartan, ale tego jednego, jedynego żołnierza w niej zabrakło. Trzy gry z Halo w tytule, a Master Chief nadal pozostaje nieobecnym gościem.

Trzysta powodów, dla których musi powrócić

Czy powróci? Właściwie należałoby zapytać o to, kiedy powróci? Fani mogą zastanawiać się nad końcówką Halo 3, ale Microsoft nie może zrezygnować ze swojego największego bohatera. W końcu Halo to wielki biznes, bo wystarczy przypomnieć zysk na poziomie 300 milionów dolarów w pierwszym tygodniu sprzedaży Halo 3, i najważniejsza ekskluzywna seria na konsolach Xbox i Xbox 360. Biznes, na który składają się między innymi książki, figurki, komiksy i filmy animowane (Halo: Legends). Być może powstanie też film kinowy, bo kampanie reklamowe z prawdziwymi aktorami pokazały, że ten świat można przenieść na duży ekran, ale niestety nadal brak konkretów w tym temacie. Pewne jest natomiast to, że Microsoft nie może sobie pozwolić na emeryturę Szefa Szefów. Byłoby to nieopłacalne. W końcu zespół Bungie nie ma już praw do tej marki, a Halo: Reach to ich ostatnia produkcja z tego cyklu. Tym samym Halo może być eksploatowane tak, jak sobie tego zażyczy Microsoft.

Niestety listopadowa premiera nowego kontrolera do konsoli Xbox 360 pokazała, że firma zamierza się skupić na dziecięcym oraz rodzinnym graniu, więc być może na Halo 4 przyjdzie nam poczekać. Kinect skupia się na prostych grach i nadal nie została zaprezentowana choćby jedna strzelanina na tym sprzęcie, więc ciężko oczekiwać, że kolejna część Halo będzie korzystała z dobrodziejstw tego kontrolera. Miejmy nadzieję, że nie będziemy więc czekać do startu nowej konsoli Microsoftu.

Master Chief jest w stanie sprzedać praktycznie wszystko, więc po prostu nie może go zabraknąć w przyszłości. Dla wydawcy to pewny zysk, a dla graczy ukochany bohater, który wypowiadając tylko kilka, krótkich kwestii i ratując ludzkość przed zagładą, stał się jedną z najważniejszych postaci świata gier. Pozostaje więc nam czekać na jego powrót, a w tym samym czasie możemy poznać prolog do pierwszej części Halo, grając w Halo: Reach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bohater | świat | Xbox | Microsoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy