Amerykanie się w nią zagrywają, my musimy czekać

Zwykle Europejczycy mają możliwość zakupu gier niewiele później od reszty świata, czasem na równi na przykład z Amerykanami. Tym razem jest jednak inaczej.

W przypadku najnowszych odsłon serii Persona sytuacja wygląda inaczej. Persona 4: Golden dostępna jest póki co tylko na rynku japońskim, a w Persona 4: Arena zagrywają się Japończycy oraz Amerykanie. A my musimy cierpliwie czekać.

A sądząc po wynikach sprzedaży, jakie notują obie gry, jest na co. Japoński koncern Index Corporation, będący właścicielem studia Atlus, a więc twórców Persony, poinformował, że Persona 4: Golden (dostępna na PlayStation Vicie) sprzedała się do tej pory w nakładzie 260 tysięcy egzemplarzy, a Persona 4: Arena (wydana na Xboksa 360 i PlayStation 3) - w liczbie 240 tysięcy kopii.

Reklama

Powyższe wyniki przerosły oczekiwania samych twórców. Oczywiście nijak mają się one do danych sprzedażowych, o których czytamy przy okazji premier kolejnych odsłon serii Call of Duty czy FIFA, ale trzeba tutaj wspomnieć o tym, że Persona to seria niszowa, mająca niewielkie, ale oddane grono fanów.

Część z nich mieszka w Europie, w której zarówno na Persona 4: Golden, jak i na Persona 4: Arena, jeszcze trochę poczekamy. Ta pierwsza ukaże się na Starym Kontynencie dopiero w przyszłym roku. A druga? Pewnie także, choć nie znamy nawet zbliżonej daty premiery, a do tej pory była ona kilkakrotnie przekładana.

Persona to seria japońskich RPG-ów, łącząca w sobie elementy realistyczne z elementami nie z tego świata. Jej początki sięgają 1996 roku - wtedy to na rynek trafiła gra Shin Megami Tensei. Od tamtej pory do sklepów trafiło pięć kolejnych części oraz kilka spin-offów. W marcu przyszłego roku światło dzienne ma ujrzeć Persona 5.

Spore zmiany w World of Warcraft!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama