Ace Combat X: Skies of Deception

Intryga i nieuczciwość. Polityczni liderzy oraz spekulacje na temat ich działań. Tysiące utraconych istnień, a człowiek nadal popiera rozlew krwi.

To słowa, które przypuszczalnie można by usłyszeć w telewizyjnych wiadomościach. Oby jednak nigdy się one tam nie pojawiły, jednakże z pewnością usłyszysz je dochodzące z twojej przenośnej konsoli PlayStation Portable. Po raz pierwszy unikalny styl gier Ace Combat zawitał na handheldzie Sony. Chociaż większość sequelów ukazujących się na PSP jest pseudo-ulepszana, Skies of Deception wychodzi temu naprzeciw i rzeczywiście stanowi całkowicie nową część w całej serii Ace Combat. Dostarcza tym samym nowe misje, nowych przeciwników oraz jedną z najlepiej prezentujących się historii ze wszystkich wydanych jak na razie części.

Reklama

Gra rozpoczyna się od streszczenia ostatnich wydarzeń. Świat znowu staje w obliczu wojny. Agresja stojących naprzeciw siebie państw nasila się, a ty, drogi graczu, w ciągu minuty przeniesiony zostajesz na pole bitwy. Rozkazy zostały wydane, lecz nie wszyscy będą się ich kurczowo trzymać. Towarzysze wykazują się wyjątkowym nieposłuszeństwem i zaczynają skupiać uwagę na sobie. Co w rezultacie prowadzi do zniszczenia większej części sił sprzymierzonych.

Pod koniec dnia zdajesz sobie sprawę, że taki scenariusz był do przewidzenia. Do twojej głowy zaczynają dochodzić myśli, że jedyną osobą, która stała pomiędzy zwycięstwem a klęską, jesteś właśnie ty.

Historia Skies of Deception przedstawiana jest w formie opowiadania narratora oraz konwersacji z innymi pilotami podczas misji. Dialogi bohaterów są dość interesujące, w szczególności w kontekście rozwijającej się wojny. Rozmowy nie są nadmiernie długie, ale warto zwrócić na nie szczególną uwagę, zwłaszcza jeśli do tej pory nie miało się styczności z tą serią.

Pomimo tego że każdy powinien polubić tę dobrą wojenną opowiastkę od pierwszego wejrzenia, nie jest to absolutnie jedyny powód, aby zagrać w taką grę jak Ace Combat X. Ci z was, którzy mieli możliwość sprawdzenia poprzednich części, będą doskonale zorientowani w temacie symulatora lotu od Namco Bandai, bo w Skies od Deception jeśli coś uległo zmianie, to tylko na lepsze.

Pierwszą niewątpliwie wartą odnotowania rzeczą jest zadziwiająco dobra atmosfera gry. Nasza latająca maszyna jak to w grach z cyklu podniebnych symulatorów reaguje na nawet najdelikatniejsze muśniecie któregoś z przycisków. Co prawda nie jest to dokładne odwzorowanie prawdziwego panelu odrzutowca, ale gdyby było, to każdy mógłby zostać pilotem.

Rozgrywane bitwy są długie i pełne niespodzianek. Producent, wyciskając z PSP ostatnie soki, wziął każdą ewentualność pod uwagę i tak nawet zniszczenia naszego odrzutowca są nie źle zobrazowane. Żadnej mgły ani efektu pop-up. Otoczenie jest wyraziste, szczegółowe oraz przepełnione zawile zaprojektowanymi bazami i miastami. Liczba klatek na sekundę w każdej misji utrzymuje się na bardzo wysokim i stałym pułapie.

Aby ułatwić troszkę zadanie i pokazać dokładne położenie, wszystkie wrogie jednostki są podświetlone małym, zielonym kwadratem. Na początku misji wrogowie nie są typowo widoczni dla oka, dlatego w odkryciu ich namiarów bardzo pomocny okazuje się zainstalowany w grze radar.

W zaludnionych obszarach, od razu zauważysz, że wielu wrogów jest odpowiednio zaznaczonych. Niektórzy z nich stanowić będą dla ciebie szczególny cel. Dowiesz się o tym poprzez mrugający okrąg pojawiający się za każdym razem, gdy będziesz się zbliżał. Gdy już znajdziesz się odpowiednio blisko wrogiej jednostki, mrugający okrąg zmieni kolor na czerwony, a twój celownik automatycznie namierzy cel i pozostanie w takim położeniu aż do momentu, gdy stracisz go z pola widzenia. Najlepszym sposobem na wykluczenie takiego delikwenta z gry jest skorzystanie z automatycznie naprowadzanych pocisków, gdyż wrogowie są na tyle sprytni, że poprzez kaskaderskie manewry świetnie unikają kul lecących z zainstalowanego w samolocie działka.

W większości przypadków mknąc wokół przestworzy napotkasz na więcej niż jednego nieprzyjaciela w tym samym rejonie - przeważnie grupa statków lub pojazdów lądowych etc. Co naturalnie zostało również wzięte pod uwagę i w ten sposób naciskając przycisk oznaczony trójkątem możemy przełączać się między jednostkami wroga, wybierając sobie tym samym dowolny z dostępnych w polu widzenia cel ataku.

Ace Combat X zawiera w sobie system nagradzania, w którym za zaliczenie misji zarabiamy punkty kredytu, a te następnie możemy zamienić na nowy typ broni czy też samolot. Podniebne myśliwce różnią się od siebie kształtem, rozmiarem oraz statystykami - szybkością, stabilnością, możliwościami manewru, obroną etc. Ogólnie do zgromadzenia w swoim hangarze mamy kilkanaście przeróżnych odrzutowców. Ważnym jest to, że posiadanie więcej niż jednej maszyny często jest kluczem do sukcesu i wiąże się z pomyślnym ukończeniem misji. W końcu co dobre dla jednego może nie być dość dobre dla drugiego.

Dostępne uzbrojenie (bomby, pociski itp.) mają w sobie pewne ograniczenia w skuteczności. Dla przykładu, broń dalekiego zasięgu świetnie sprawdza się w atakowaniu jednostek naziemnych, za to nie do końca radzi sobie z poruszającymi się w mgnieniu oka powietrznymi.

W interesujący sposób gra nie pozwala na bezproblemową utratę na prędkości. Większość gier z powietrznymi demonami w tle posiada funkcje obniżenia prędkości zbliżoną do użycia hamulca w samochodzie, z tą różnicą, że nie możesz się kompletnie zatrzymać. W Ace Combat X skutkiem spowalniania jest stopniowe wyłączanie się silników, przez co samolot szybko gubi na wysokości i zmierza ku twardemu podłożu!

Nastała nowa era dla fanów serii Ace Combat, i rozpoczęła swoje dzieje na PSP. Co tu dużo mówić, walki są perfekcyjnie zbalansowane i przeniesione do formy konsolki, nowe misje dostarczają niesamowitych wrażeń, a niezapomniane bitwy sprawiają, że do tytułu wraca się z przyjemnością, nawet po zaliczeniu wszystkiego na 100%.

Podsumowując, Ace Combat X jest tytułem obowiązkowym dla wszystkich fanów tego typu gier. To nie tylko najlepsza gra z tego gatunku na PSP - to najlepsza gra związana z tematyką samolotów, jaka ujrzała światło dzienne na wszystkich handheldach. Arcade'owy styl, wciągające bitwy oraz motywujący system nagradzający - to tylko część aspektów, które zapracowały na sukces tej pozycji. Zarówno PSP, jak i seria Ace Combat bogate są w sequele, ale ten jest wybitnie udany.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ace
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy