WWE '12

Dla jednych to walki prawdziwych twardzieli, dla innych kolorowy teatrzyk dla dzieci. Niezależnie od tego, kto ma rację, wrestlerskie pojedynki to jedno z najbardziej emocjonujących show na kuli ziemskiej.

W Stanach Zjednoczonych wrestling jest niemalże sportem narodowym. W Polsce ma on kilka, może kilkanaście tysięcy fanów. Ta grupa wyczekuje niecierpliwie nie tylko kolejnych pojedynków swoich ulubieńców, ale także premier następnych odsłon serii gier WWE, dzięki którym sami mogą wyjść na ring i przetrzepać tyłki paru wytatuowanym kolesiom.

Wydane rok temu WWE SmackDown vs. Raw 2011 było całkiem niezłe, ale wielbiciele wirtualnego wrestlingu nie ukrywali, że spodziewali się czegoś więcej. Dlatego też twórcy serii ze studia Yuke's postanowili wprowadzić do kolejnej odsłony szereg poważniejszych zmian. Zaczęło się od zmiany tytułu. To już nie WWE SmackDown vs. Raw, ale po prostu WWE.

Reklama

Prawdopodobnie najważniejszą nowością w WWE '12 jest system sterowania Predator Technology, którego wprowadzenie miało uczynić grę przystępniejszą dla szerszego grona graczy. W jego ramach usunięto zadawanie ciosów za pomocą prawej gałki, które w ubiegłorocznej edycji było cokolwiek kłopotliwe. Teraz uderzenia wyprowadza się przy użyciu przycisków, co jest i łatwiejsze, i bardziej komfortowe. Łączenie uderzeń w combosy jest znacznie prostsze i intuicyjne. Nie ma ryzyka, że wrestler zrobi coś przez przypadek, bo gałka odchyliła się w niewłaściwą stronę.

Takie sterowanie jest na pewno bardziej przystępne dla nowych graczy, nie znaczy to jednak, że będzie im tutaj łatwo. WWE '12 to wymagająca gra, która nie od razu pozwala ci zwyciężać, nawet na najniższym poziomie trudności. To zarówno przez to, że opanowanie wszystkich ruchów wymaga trochę czasu (chodzi tu nie tylko o umiejętne zadawanie ciosów, ale i bronienie się czy wyprowadzanie kontrataków), ale też przez to, że nasi przeciwnicy zostali obdarzeni naprawdę zaawansowanymi algorytmami sztucznej inteligencji. Na ringu zachowują się prawie jak żywi zawodnicy, nieraz zaskakując nas przebiegłymi atakami.

Głównym trybem rozgrywki w WWE '12 jest Road to Wrestlemania. W jego ramach możemy poznać historie trzech różnych wrestlerów: Sheamusa, Triple H oraz stworzonego własnoręcznie zawodnika. Przygotowane przez twórców opowieści są ciekawe, ale niestety same zadania podczas walk zbyt wymagające i niejednokrotnie frustrujące. W opcji Universe możemy rozgrywać całe serie pojedynków w takiej formie, jaką sobie wybierzemy. Oczywiście można też rozegrać pojedynczą walkę, a także zmierzyć się z innym żywym graczem w opcji online. W tej ostatniej może się bawić jednocześnie nawet dwunastu zawodników, którzy będą się okładali i na ringu, i poza nim. Istne szaleństwo (w pozytywnym sensie). Możliwe jest także rozgrywanie pojedynków przed jednym telewizorem (tutaj w zabawie może uczestniczyć do czterech osób). Na brak róznorodności nie można narzekać.

Niewątpliwym plusem WWE '12 są spore możliwości tworzenia własnych treści. W grze da się kreować własnych zawodników, nowe historie, a także areny. Jeśli znudzi nam się to, co przygotowali twórcy, możemy przysiąść na godzinę czy dwie i własnoręcznie wzbogacić grę o nową zawartość.

Panowie z Yuke's spędzili trochę czasu na dopracowaniu silnika gry. WWE '12 wygląda znacznie lepiej od WWE Smackdown vs. Raw 2011. Walki wyglądają naprawdę efektownie - zawodnicy zostali doskonale przedstawieni, poruszają się w bardzo realistyczny sposób, a wyprowadzane przez nich ciosy są płynnie animowane i widowiskowe. Świetnie wyglądają wszelkiego rodzaju scenki początkowe czy przerywnikowe. Autorzy starali się usunąć błędy, takie jak przenikanie się ciał czy skoki w animacjach. Wszystkich gry nie pozbawili, ale mam wrażenie, że większość z nich zniknęła. Jeśli za rok uda się usunąć podobną liczbę usterek, prawdopodobnie nie będzie ich już w ogóle.

Przy WWE '12 bawiłem się bardzo dobrze, choć początki - przyznaję bez bicia - były trudne. Jednak z czasem coraz sprawniej szło mi zadawanie skutecznych ciosów, wyprowadzanie combosów i kontrataków itd. Wtedy produkcja wciągnęła mnie na całego i na jakieś trzy-cztery godziny zapomniałem, co to jedzenie i picie. Dlatego nowicjusze nie powinni się zbyt szybko zrażać, tylko dać sobie trochę czasu na zapoznanie się ze sterowaniem itp. Później gra się za to odpłaci.

Nie ulega wątpliwości, że WWE '12 to najlepsza opcja dla wszystkich wielbicieli wirtualnego wrestlingu, bo... niemalże pozbawiona konkurencji. Jednak nawet gdyby ją miała, pewnie wyszłaby z pojedynku z nią zwycięsko. To bardzo dobra gra, wręcz idealna po stresującym dniu w pracy czy na uczelni.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy