Wheelman

W świecie, w którym Grand Theft Auto, Saints Row oraz Crackdown oferują graczom niesamowicie realistyczne i otwarte środowiska, zaczyna powstawać coraz więcej "kopii" tych tytułów. A te często niestety mogą jedynie marzyć o podobnej jakości. Wheelman od Midway (aktualnie Ubisoftu) - oferując ekstremalną akcję, rozczarowującą grafikę i kiepskie sterowanie - zalicza się właśnie tego typu pozycji.

Spróbujmy jednak przeanalizować wszystkie wady i zalety Wheelmana - gry, która wygląda jakby została wydana sześć miesięcy za wcześnie.

Pierwsza rzeczą, która rzuca się w oczy zaraz po rozpoczęciu odpaleniu konsoli - poza osobnikiem Alpha Vin Dieselem - to słaba grafika, która nie wykorzystuje możliwości silnika Unreal 3.0. Wiedząc o mocy drzemiącej w tym systemie, większość z was pomyślałaby pewnie, że producent podjął się wyzwania i zadbał o wysoki poziom szaty graficznej, ale niestety końcowy rezultat ich prac to okropieństwo. Źle dobrane oświetlenie sprawia, że wszystkie postaci wyglądają blado i staro. Momentami natężenie światła jest tak wielkie, że całość staje się zupełnie nienaturalna. Biedny Vin Diesel - chłopak nie wyglądał tak źle od czasu premiery filmu xXx.

Reklama

Niestety, Wheelman nie wypada także najlepiej pod względem fabuły. Poza kilkoma początkowymi misjami scenariusz rzadko potrafi wzbudzić większe emocje i zainteresowanie. Na potrzeby gry Diesel wciela się w rolę Milo, przekonywującego i pewnego siebie kierowcę, który swoje usługi oferuję zarówno kryminalistom, jak i przypadkowym osobom będącym "w potrzebie". Podstawowa koncepcja misji polega na ściganiu samochodów, strzelaniu do nich i uciekaniu przed nimi. Już na samym początku można zauważyć, że gra nie grzeszy różnorodnością, a najgorsze jest to, iż tak naprawdę to wszystko, co ma do zaoferowania. Okazjonalnie będziemy mogli trochę pospacerować i postrzelać do przeciwników, jednak elementy te także nie zostały zbyt dobrze zrealizowane, więc najlepiej byłoby nie opuszczać wozu. Niestety, jest to niemożliwe. Co prawda samo poruszanie się po mieście o własnych siłach nie sprawia tyle przyjemności, co w takich pozycjach, jak GTA czy Saints Row, ale można to jeszcze wybaczyć, patrząc przez pryzmat założeń gry opartej stricte na prowadzeniu samochodu. Wady Wheelman tłumaczyć można w dwojaki sposób: albo twórcy próbowali wcielić w życie swoje fascynacje dotyczące starych gier z automatów, które oferowały bezmyślną akcje i zero fabuły, albo po prostu oddali do produkcji niedokończoną grę.

Dzięki "nadludzkim" umiejętnościom głównego bohatera, siedząc za kierownicą samochodu mamy większe pole do popisu, jednak to wciąż nie wystarcza, aby zatrzymać gracza na dłużej. Jedną z takich zdolności jest możliwość spychania samochodów przeciwników poprzez odchylenie prawej gałki. Wystarczy delikatnie poruszyć przycisk w danym kierunku, aby wrogie pojazdy niczym krążki hokejowe rozbiły się o ściany budynków. Szkoda tylko, że te mocno przesadzone akcje do gustu przypaść mogą raczej graczom młodszego pokolenia, chociaż na dłuższą metę pewnie i tych znudzi ciągłe spowolnienia czasu, ukazujące koziołkujące i eksplodujące samochody.

Autorzy jednak przewidzieli taki stan rzeczy. Wychodząc z założenia, że wybuchające dwuślady mogą nie wzbudzać zbyt wielkich emocji, postanowili zaproponować ciekawy sposób na przejmowanie aut podczas jazdy przy ogromnej prędkości, który polega na "zwyczajnym" przeskakiwaniu z samochodu na samochód. W praktyce ten pozbawiony jakiekolwiek realizmu dodatek wygląda tak, że główny bohater, nie zwracając uwagi na opór powietrza, otwiera drzwi samochodu i wykonuje nawet 9-metrowy skok, który kończy się lądowaniem na dachu innego pojazdu. W sytuacjach krytycznych Milo potrafi także wykonać pełen obrót i, nadal kontynuując jazdę, w zwolnionym tempie strzelać do swoich przeciwników. Trochę szkoda, że twórcy nie postarali się i nie udało im się stworzyć bardziej oryginalnego tytułu.

Co zatem ma do zaoferowania Wheelman? Raczej niewiele poza samym Vid Dieslem, który użyczył głosu głównej postaci. Niestety, reszta bohaterów nie brzmi już tak wiarygodnie. Dobrze, że zawarta na krążku z grą ścieżka dźwiękowa, której temat przewodnim są takie gatunki, jak hip-hop i dance, zagłusza niewyrazisty, nudne i denerwujące wypowiedzi lektorów.

Jeśli przeraża cię rozbudowane Grand Theft Auto, a na rynku nie ma aktualnie tytułu, który wzbudzałby większe zainteresowanie, możesz zaryzykować i spróbować Wheelmana. Jednak tak naprawdę jest to kolejna średnia gra za prawie 200 zł. Szczerze mówiąc oferuje jedynie efektowny sposób przejmowania pojazdów i spychania policyjnych wozów na ściany, ale to wszystko już było w innych grach. Twórcy mieli dobry pomysł, ale nie potrafili go wykorzystać i stworzyć dobrej gry.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wady | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy