Heavenly Sword

Heavenly Sword jest najbardziej rzadkim skarbem pośród wszystkich dostępnych w świecie elektronicznej rozrywki. Jest także ważnym tytułem, który na pewno zapisze sie na kartach historii przemysłu gier. Dlaczego?

Jeszcze żadna pozycja nie ukazywała tak fascynujących bohaterów; bohaterów, o których się troszczymy, bohaterów, którzy jednym spojrzeniem potrafią wzbudzić w nas tak wiele emocji. Nariko wraz z Kai, bo o nich właśnie mowa, staną się legendami gier wideo, ale nie tylko one, bowiem posiadają także swoje perfekcyjne przeciwieństwo w postaci Bohana i jego sługusów - oni też zasługują na gromkie brawa.

To jest ta dobra wiadomość; złą jest ta, że gra w pewnym stopniu jest kopią, czy też "piękniejszym" odbiciem lustrzanym gry God of War (co wcale nie świadczy źle o tytule). Heavenly Sword (wyprodukowana przez Ninja Theory oraz wydana przez SCEA) posiada bowiem pewien subtelny element, a mianowicie wniebowstąpienie głównego bohatera. Gra jest dosyć krótka, ale pozwala nam poczuć smak niesamowitych walk oraz legendarnych bitw. Fabuła obfituje w dużą ilość zaskakujących zwrotów akcji, raz wrzucając w wir naprawdę szybkich starć, by następnie przejść do zaprezentowania co dzieje się później. Jednak tak naprawdę nie można spróbować wszystkiego. Załóżmy że serwują nam główne danie, na widok którego ślina nam cieknie z ust, ale deser - ze swoim aromatem oraz obiecującym niebem w gębie - znajduję się tuż obok, i głównie danie może nie być już takie smaczne (oczywiście, tylko w naszym mniemaniu) jeżeli

zbyt długo będzie czekało, na to, aż trafi do naszego przewodu pokarmowego. Dlatego szybko "pochłaniamy" danie główne aby móc zająć się deserem. Przekładając tą analogie na gry, szybkie podążanie z góry ustaloną trasą, w celu niecierpliwej chęci poznania, co będzie dalej powoduje, że szybko przechodzimy przez główną część gry do jej końca.

Reklama

Animacje głównych bohaterów, jak najbardziej zasługują na miano prawdziwie nowej generacji. Wykonanie wokali jest wręcz nieprawdopodobne. Gra sama w sobie jest piękna i posiada ogromny ładunek emocji, jaki uwalnia i pozwala nam przeżyć podczas rozgrywki. Choćby głębia wyrażanych przez twarz Nariko uczuć, nie trzeba słów, aby zauważyć kiedy główna bohatera jest zła czy przeżywa jakiś ból. Widać to w jej oczach, które stają się częścią nas.

Fabuła jest stosunkowo dobra, przynajmniej jej większa część. Gra rozpoczyna się w momencie kiedy Nariko znajduję się na polu bitwy, stojąc naprzeciw ogromnej armii Bohana. Dokonujący inwazji król, bez ostrzeżenia wstępuję na rodzime tereny Nariko i zmusza mieszkańców do wydania mu ich najdroższego artefaktu, miecza niebios, którego nie jest w stanie dzierżyć żaden ze śmiertelnych. Bowiem każdy kto będzie chciał go użyć musi liczyć się z wysoką ceną, jaką jest wyssanie przez bojowe oręże wszelkich sił witalnych. Klanowi Nariko powierzone zostało sprawowanie pieczy nad mieczem.

Jak wspominałem wcześniej, na samym początku gry, Nariko znajduje się na polu boju, przy głównym wejściu do swojego miasta, sama, przeciwko tysięcznej armii . W tym momencie miecz żąda jej życia, a gra przenosi się do przeszłości i zaczyna opowiadać nam historię od samego początku do właśnie tej przykrej chwili.

Gra umożliwia nam kierowanie poczynaniami dwóch postaci - Nariko oraz Kai. Kai jest o wiele młodsza od głównej bohaterki i nieco dziwaczna. Jej bronią jest kusza dalekiego zasięgu, a odpowiedzialny za oddawanie ataku na odległość jest maestro SIXAXIS (naciskając przycisk wystrzeliwujemy strzałę, a następnie przy użyciu sensorów ruchu zamontowanych w kontrolerze, delikatnie odchylając go w różne kierunku, nadajemy pociskowi odpowiedni tor). Wydaje się, że Kai jest nieco "opóźniona w rozwoju", lub - jak niektórzy mogliby powiedzieć - jest światełkiem rozświetlającym dom, w którym nikogo nie ma. Prawda jest jednak nieco inna, a przyczyny takie stanu rzeczy poznacie w trakcie pokonywania gry. Chociaż jest adoptowaną siostrą Nariko, więź pomiędzy tymi dwojga jest bardzo silna. Już po drugim rozdziale ich drogi się rozejdą w brutalnych okolicznościach. Jednak w późniejszym czasie będziemy mieli okazje podziwiać próby pomocy Nariko przez Kai oraz zobaczyć, że Nariko będzie próbować robić to samo. To wszystko jeszcze bardziej przytwierdza nas do monitora i pokazuje prawdziwy sens nagłej potrzeby bycia przy drugiej osobie, co świetnie podkreśla fabuła.

Pokonując kolejne poziomy w grze można szybko poczuć się jako partnerzy głównych bohaterów i w większości jest to zasługa producenta. Naturalnie dostajemy możliwość kontrolowania akcji, ale wciąż jednak czuć jakbyśmy współracowali z Nariko, oraz Kai, bardziej niż tylko wydając rozkazy poruszającej się na ekranie animowanej postaci.

Co do samej walki, to Nariko może używać do niej kilku różnych postaw. Jedna z nich, poprzez stworzenie z ostrzy wirującej bariery pozwala na atakowania na odległość i odbijanie jak piłki ataków żołnierzy Bohana. Kolejna zaś pozwala na zadawanie bardzo silnych, lecz stosunkowo wolnych ataków. Ostania natomiast, to podstawowa postawa, w której Nariko może szybko uruchamiać błyskawiczne kombinacje ciosów. Podczas atakowania, można zauważyć powoli zapełniający się licznik. Składa się on z trzech punktów dzielących podziałkę. Zapełniając pierwszy z nich, będziemy w stanie użyć morderczego ciosu, który rozłoży na łopatki jednego

przeciwnika. Kiedy jednak licznik zostanie zapełniony po brzegi, dostaniemy możliwość wyprowadzenia druzgocącej kombinacji morderczych ciosów, które nie tyle unicestwią wybraną ofiarę, ale również ogłuszą i zranią resztę otaczających nas wrogów.

W odpowiednich momentach gra pozwoli na również na użycie armat, "rakiet" oraz strzał. Tytuł ten oferuje również świetne rozwiązane wykańczanie głównych wrogów, zaczerpnięte z gry God of War, w którym poprzez wciskanie odpowiednich przycisków, których ikony pojawiają się na ekranie zadajemy bardzo efektowną acz bolesną śmierć naszym przeciwnikom.

Graficznie, Heavenly Sword jest wspaniałym i jak najbardziej zasługującym na oklaski tytułem nowej generacji. Jedynym minusem jest kamera umieszczona na rogach przez co momentami staje się niewygodna. W pewnej części gry możliwość dowolnego wpływania na ustawienie kamery byłaby wręcz błogosławieństwem. Jednak szybko o tym zapominamy mając na uwadze ważniejsze rzeczy, takie jak, tekstury czy wyrazistość emocji głównych bohaterów, które są zdumiewające. Otoczenie dalekie jest od stwierdzenia "puste" wręcz przeciwnie jest praktycznie rzecz biorąc przepiękne. Co do ścieżki dźwiękowej, to warstwa ta nienagannie dopełnia całości gry. Głosu Bohanowi użyczył nie kto inny jak Andy Serkis (człowiek, który podkładał swój głos pod postać Golluma w trylogii Władcy Pierścieni Petera Jacksona). Muzyka jest bardzo okazała i dostosowując swoje tony do odpowiednich sytuacji genialnie wtapia sie w klimat tej gry.

Problemem gry jest, podobnie jak miało to miejsce w grze God of War - jej krótki czas użytkowania. Nariko wraz z Kai są epickimi bohaterkami, i jak przystało na takie heroiny, zasługują na nieco unikalną i epicką fabułę. Podczas gdy Heavenly Sword samo w sobie dotyka sensu epickości, to doświadczenia z gry zabierają jej to przez momenty, które skserowane zostały z innej wysokobudżetowej i gorąco przyjętej przez graczy na całym świecie produkcji Sony. Szczerze mówiąc, gdyby autor, dostrzegł moc, jaka tkwi w stworzonym przez Ninja Theory silniku graficznym oraz zainspirowała go głębia bohaterów, to dostarczyłby nam o wiele dłuższą i lepsza historię. Stworzenie odpowiednio dobrej fabuły dla tak fascynujących postaci byłoby spełnieniem snów każdego.

Nie ma Jednak powodów do obaw bowiem to co otrzymujemy jest bardzo bliskie temu o czym przed chwilą pisałem, a wszyscy na pewno marzą. Heavenly Sword jest zaskakującym osiągnięciem. Jest obiecującym produktem, który świetnie wróży na przyszłość platform nowej generacji i pokazuje, że tchnienie życia w animowane postacie z gry jest bardzo istotnym elementem. Jednym słowem - trzeba koniecznie spróbować tej magii.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy