Cold Winter

Andy jest szpiegiem. Pracuje dla MI6, a więc jest kumplem po fachu Bonda. Jednakże w przeciwieństwie do niego nie korzysta podczas wykonywania misji z przeróżnych gadżetów, wybuchających zabawek, superszybkich samochodów z ukrytymi wyrzutniami rakiet czy czegokolwiek w tym stylu.

Andy jest najzwyklejszym w świecie "rzeźnikiem", osobą preferującą ostry, brutalny sposób bycia, podrzynanie gardeł, strzelanie do wszystkiego, co się rusza i ogólnie robienie jak największej zadymy. "Cold Winter" rozpocznie się w momencie, gdy nasz niegrzeczny bohater postanowi wyrwać się z chińskiego więzienia i pokaże skośnookim strażnikom, co to znaczy być prawdziwym szpiegiem-twardzielem.

Jak na prawdziwego twardziela przystało, Andy skorzysta z wielu broni. Ma być ich prawie trzydzieści, a różnice w ich działaniu, w sposobie strzelania, odrzucie i tego typu sprawach będą wyraźnie odczuwalne. Fani totalnej demolki będą w siódmym niebie - będą noże, wyrzutnie rakiet, granatniki, mnóstwo karabinów (w tym również snajperskie), strzelb, pistoletów, shotguny i ciężkie karabiny maszynowe. Nawet będą różne prototypowe środki przymusu, ale o nich na razie niewiele wiadomo. Wiadomo za to, że Andy będzie mógł strzelać z dwóch broni na raz.

Interesująco przedstawia się możliwość podnoszenia przedmiotów i używania ich czy to w walce, czy też w celu odwrócenia uwagi strażników. Będzie dało się na przykład chwycić za krzesło czy też mały stół i zasłonić nimi ciało - lepsza taka tarcza niż przyjmowanie kolejnych kul na klatę, prawda? To nie wszystko. Silny przeciwnik stoi na drodze i nijak nie chce ruszyć się z miejsca? Można coś podnieść z ziemi i rzucić w wybrane miejsce odwracając jego uwagę. Rzucanie przedmiotami będzie też przydatne dla wypracowania przewagi w walce. Wystarczy cisnąć coś w oponenta, a ten przez ułamek sekundy nie będzie mógł atakować. Z tego co wiadomo w tej chwili, będzie się dało nosić niezbyt duże rzeczy, tak by nie zajmować nimi obu rąk, a tylko jedną.

Co ciekawe, wiele ze znalezionych przedmiotów wydaje się nie mieć żadnego konkretnego zastosowania, ale jak się okazuje będzie możliwość łączenia ich i polepszania dzięki nim statystyk broni. Będzie też można zrobić sobie na przykład wytrych czy koktajl Mołotowa, więc warto dokładnie przeszukiwać ciała zabitych przeciwników. Ciekawe tylko, czy będzie to zwykły dodatek, na który po godzinie grania przestanie się zwracać uwagę, czy może jednak okaże się wciągającym elementem rozgrywki. "Cold Winter" będzie kolejnym tytułem, który zawalczy o tytuł najpiękniejszej gry FPP na PlayStation 2. Twórcy postawili sobie za cel dopracowanie grafiki, a efektem ich pracy mają być wysokiej jakości, ostre jak brzytwa tekstury, dużo detali otoczenia, a także sporo skomplikowanego, dynamicznego oświetlenia. Każdy obiekt będzie rzucać cień, ruchome cienie będą się wdzięcznie załamywać. Do tego wszystkiego ma dojść skomplikowana fizyka - nie obejdzie się bez efektu szmacianej lalki towarzyszącego animacji śmierci oponentów. Przy okazji warto wspomnieć, że ich ciała podzielone będą na czternaście stref obrażeń, tak jak chociażby w "Soldier of Fortune", co zaowocuje różnymi reakcjami na postrzał. Wiadomo, że zraniony w rękę przeciwnik będzie walczyć dalej, a strzał w głowę równać się będzie szybkiemu zgonowi. Oczywiście efekt szmacianej lalki to nie wszystko, czym zajmie się liczący fizykę gry silnik. Strzał w stojące sobie spokojnie przedmioty ma zaowocować odpowiednią "reakcją" - kubły się przewrócą, kartony podlecą do góry itp. W sumie nic specjalnego, ale z drugiej strony wciąż w mało której grze znajdziemy te elementy. Nie można zapominać o możliwości podnoszenia i rzucania przedmiotami, o którym pisałem chwilę wcześniej. Szkoda tylko, że nie będzie można zniszczyć ścian, czy jak kto woli - przemodelować bronią poziomów.

Skoro już mowa o poziomach, "Cold Winter" zaoferuje walkę zarówno w wąskich korytarzach, jak i na sporych, otwartych przestrzeniach, przy czym animacja nie zwolni nawet na chwilę. Zobaczymy jak sprawować się będzie w akcji sztuczna inteligencja przeciwników, ale z tego co zapowiadają autorzy gry - nasi wrogowie nie będą mięsem armatnim. Będą chować się przed strzałami za ścianami, kubłami czy czymkolwiek, co sprawi, że dużo ciężej będzie ich trafić. W odpowiednim momencie ruszą do ataku, starając się przy tym uniknąć ognia. Nie będzie więc łatwo, a na pewno też nie będzie nudno, gdyż prócz zwykłych żołnierzy nie zabraknie atrakcji w postaci walki z helikopterem, czołgiem czy czymś równie nieprzyjemnym.

Być może już w kwietniu sprawdzimy w akcji "Cold Winter". Autorzy zapowiadają co najmniej dwanaście, a spokojnie piętnaście godzin dobrej zabawy, mnóstwo strzelania i dużo krwi. Sześć poziomów, z czego każdy podzielony na kilka mniejszych, na pewno przypadną graczom do gustu - więzienie, obrzeża miasta, budynki bogatych korporacji, a nawet baza położona wysoko w górach. Do tego dojdzie jeszcze gra ze znajomym na podzielonym ekranie. Prawdopodobnie jednak nie będzie trybu kooperacji, takiego jak chociażby w "Timesplitters: Future Perfect". Trzeba będzie się zadowolić deathmatchem. Oby tylko boty zostały odpowiednio dopracowane. Autorzy oczywiście obiecują, że sztuczna inteligencja będzie na najwyższym poziomie, ale czy mogą mówić cokolwiek innego? Pozostaje poczekać jeszcze kilkanaście dni...

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy