The Sims 3

The Sims, seria nazywana często symulacją życia, już na dobre zaprzyjaźniła się z konsolami. Teraz trafiła na nie jej trzecia część. Czy bawi tak dobrze, jak wersja pecetowa?

Już druga część Simsów trafiła na konsole, jednak była to gra zgoła inna od tej, która znalazła się w rękach pecetowych graczy. Electronic Arts przygotowało bardziej przygodówko-zręcznościówkę niż symulator życia, przystosowaną bardziej do konsolowego stylu. Jednak nie tego oczekiwali posiadacze PlayStation 2, GameCube'ów oraz DS-ów (to na te platformy trafiła The Sims 2). Chcieli oni doświadczyć tego, czego doświadczali pecetowcy. Otrzymali taką możliwość dopiero ci, którzy grają na PlayStation 3, Xboksach 360 czy Wii, dopiero w The Sims 3. Ta produkcja w wersji konsolowej to niemal kalka edycji komputerowej.

Reklama

Zabawę tradycyjnie zaczynasz od stworzenia własnego sima lub całej simowej rodziny. Możesz skorzystać z generatora i pominąć wszelkie decyzje dotyczące koloru włosów czy sylwetki postaci, jednak jej własnoręczna kreacja daje o wiele więcej zabawy i polecam tak też właśnie postąpić. Wybierać możesz praktycznie wszystko, od figury sima, poprzez jego fryzurę i zarost (w przypadku panów), a skończywszy na ciuchach, przeznaczonych na różnego rodzaju okazje (każdy sim musi mieć strój formalny, luźny, sportowy i do spania).

Kiedy już twój sim lub cała rodzinka simów będzie gotowa, będziesz musiał się gdzieś osiedlić. Niestety na samym początku masz tyle tutejszej waluty, czyli simoleanów, iż możesz sobie pozwolić najwyżej na niewielki domek z salonem i sypialnią. No, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Tym bardziej, że dzięki pokaźnej kolekcji mebli, gadżetów, dywanów czy tapet możesz mieszkanie urządzić zupełnie po swojemu. Jeżeli się postarasz i poświęcisz temu aspektowi trochę czasu, nawet z najciaśniejszej klitki zrobisz przytulne miejsce do życia. Przynajmniej takie na dobry początek.

Po kupieniu i umeblowaniu domu twojemu simowi nie pozostanie na koncie zbyt wiele simoleanów, więc czym prędzej będzie się musiał rozejrzeć za pracą. Na szczęście w miejscowej prasie oraz w internecie (jeśli kupiłeś komputer) można znaleźć przynajmniej kilka zróżnicowanych ogłoszeń. Proponowane nowicjuszowi posady brzmią żałośnie, bo np. możesz zacząć karierę jako czyściciel wojskowych toalet, ale jeśli twój sim będzie sumienny, będzie szybko awansował na coraz to lepsze stanowiska, dostawał premie i pozwalał sobie na coraz lepsze telewizory, szybsze komputery czy wygodniejsze łóżka, a w końcu także na większy dom. Jak w życiu - chcesz mieć luksusów, to sobie na nie zarób.

Każda praca ma inną specyfikę - w jednej sim będzie spędzał typowe osiem godzin od poniedziałku do piątku, a w innej będzie musiał zasuwać także w weekendy (co oczywiście się opłaca, bo zarobki zależą od zajmowanego stanowiska oraz od czasu spędzonego na nim). Tak czy owak, będziesz musiał znaleźć czas na rozrywkę, bo bez niej życie twojego sima będzie szare i nieszczęśliwe. Będzie on musiał znaleźć bliską mu osobę, z którą będzie mógł spędzać romantyczne wieczory, a w końcu zawrzeć związek małżeński i spłodzić potomstwo. Ponownie - jak w życiu.

Jednak na co dzień musisz dbać o bardziej przyziemne sprawy. Tak jak w wersji pecetowej, codzienne zadowolenie simów zależy od tego, w jakim stopniu zaspokajasz ich potrzeby: snu, higieny, rozrywki itd. W sumie jest ich sześć i dopiero gdy wszystkie z nich stoją na zadowalającym poziomie, sim jest szczęśliwy, a gdy jest szczęśliwy, staje się skuteczniejszy w pracy czy w kontaktach z innymi ludźmi. Uwierz mi jednak, iż zaspokajanie potrzeby podopiecznego wcale nie jest takie łatwe i niejednokrotnie wymaga gimnastyki. Kiedy sim będzie jadł, nagle zacznie mu się chcieć do toalety, a kiedy spędzi trochę czasu w toalecie, spadnie jego wskaźnik rozrywki i będziesz musiał skierować go do telewizora czy na imprezę, a w tym czasie zacznie narzekać znowu na coś innego. Cóż, chciałoby się napisać... jak w życiu.

Nowością w konsolowych The Sims 3 są tzw. moce karmy. Na co dzień podejmujesz się różnych wyzwań (osiągnięcie jakiegoś poziomu w rozwoju fizycznym, przeczytanie iluś tam książek, poderwanie określonej liczby dziewczyn etc.). Kiedy coś osiągniesz, otrzymujesz punkty karmy, a te później zamieniasz na dostęp do specjalnych zdolności, pozwalających np. na rzuceniu klątwy na sąsiada albo na poprawieniu szczęścia twojego podopiecznego.

Najbardziej newralgicznym punktem konwersji The Sims 3 na konsole było sterowanie. Ci, którzy grali w tę grę na pececie, wiedzą, ile czynności naraz musisz tutaj wykonywać. Co chwilę musisz wydawać simowi jakieś polecenie, a jeśli jest ich w rodzinie kilkoro, to potrafi się zrobić z tego niezłe zamieszanie. I rzeczywiście, interfejs konsolowej wersji wymaga trochę czasu, żeby go opanować. A nawet kiedy już się do niego przyzwyczaisz, nadal nie będziesz mógł powiedzieć, że jest wymarzony. Po jakimś czasie zapewne dojdziesz do podobnego wniosku, jak ja - że na konsoli simami steruje się po prostu niewygodnie. Ale patrząc na to z drugiej strony, ciężko było twórcom rozwiązać ten aspekt lepiej. Chyba zrobili, co mogli, aby konsolowy interfejs nie nastręczał problemów. Nie można mieć do nich raczej żadnych pretensji.

Skoro mowa o różnicach na minus pomiędzy The Sims 3 na konsole a The Sims 3 na pecety, niewątpliwie trzeba wspomnieć o częstym wyświetlaniu się ekranu "loading". W wersji komputerowej cała mapa była dostępna non stop, a na konsolach podzielono ją na fragmenty, pomiędzy którymi musisz przechodzić, a każde przejście z lokacji do lokacji zmusza cię do kilkunastosekundowego oczekiwania. Nie byłoby w tym nic naprawdę złego, gdybyś miejsce pobytu zmieniał rzadko, ale jeżeli chcesz zaznawać różnych uciech (impreza, siłownia, basen itd.), to musisz wykazać trochę cierpliwości.

Jednakże, pomijając problemy ze sterowaniem i loadingami, The Sims 3 w wersji konsolowej są naprawdę dobrze przygotowaną konwersją. Electronic Arts udało się przenieść wszystko z edycji na PC i jeszcze wzbogacić to o nowe elementy (akurat na Xboksie 360 są to moce karmy). Jeżeli na co dzień grywasz tylko na konsolach, a chciałbyś spróbować Simsów, lepszej okazji nie będziesz już miał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | The Sims
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy