Star Wars: The Force Unleashed

Po nieco rozczarowującej, nowej trylogii filmów z pod znaku Gwiezdnych Wojen wielu zaczęło się zastanawiać, czy seria, którą wszyscy zdążyli poznać i pokochać, jest w stanie zawieść fanów po raz kolejny? The Force Unleashed nie jest przysłowiowym gwoździem do trumny Gwiezdnych Wojen, lecz właściwie...

...na nowo ożywi wcześniejsze zainteresowanie oryginalną trylogią oraz całym uniwersum. To co Lucas Arts popełnił przy tym produkcie jest dalekie od doskonałości, ale nie na tyle, aby nie traktować tej gry jako hit.

The Force Unleashed skutecznie wypełnia lukę pomiędzy Epizodem III, czyli Zemstą Sithów, a Nową Nadzieją z Epizodu IV. To niesamowite uczucie chociaż przez chwilę, bo tylko przez jeden poziom, móc kontrolować postać Dartha Vadera, a następnie wcielić się w jego tajnego ucznia, zwanego Starkillerem. Wraz z pomocą tego ostatniego Vader marzy o tym, że pewnego dnia zniszczy Imperatora i zawładnie całą galaktyką. Co prawda brzmi to trochę podobnie do planów, jakie miał względem Luke'a, ale uwierzcie na słowo - fabuła jest bardzo intrygująca i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nie wdając się w szczegóły trzeba przyznać, że jest to jeden z najlepszych scenariuszy ostatniej dekady i miłośnicy serii na pewno nie poczują się zawiedzeni.

Reklama

Mimo że Vader pała rządzą obalenia Imperatora, włącza do swojej drużyny niesprawdzonego w boju praktykanta, co nie jest do końca jasną sytuacją. Jednak dzięki temu "zespoleniu" mamy możliwość pokonania kilku przeciwników powolnym Darthem Vaderem, by następnie wcielić się na dobre w Starkillera i udowodnić swoją wartość, wyszukując i zabijając ostatnich Jedi. Nazywając Vadera wolnym, nie mam oczywiście na myśli, że jest słaby i do niczego, ale po rozegraniu kilku poziomów jego praktykantem szybko dochodzimy do wniosku, że kontrolowanie Vadera jest okropnie nieporęczne. Wcielając się w jego postać, czujemy, jakbyśmy poruszali się i atakowali w zwolnionym tempie, podczas gdy z drugiej strony Starkiller stanowi jego całkowite przeciwieństwo - jest niesamowicie zwinny, potrafi błyskawicznie się przemieszczać, atakować i unikać ciosów.

Łatwość, z jaką przychodzi nam kontrolowanie głównego bohatera, i szybkość, z jaką sam się porusza, sprawiają, że walki są bardzo przyjemne i satysfakcjonujące. Po tytule The Force Unleashed niejeden mógłby się spodziewać, że moce będą odgrywały tu pierwsze skrzypce. I tak właśnie jest. Wachlarz potężnych umiejętności został świetnie zbalansowany i składa się z mocy, jakich nie powstydziłby się najlepszy Jedi. Wyżej opisywane umiejętności przydadzą się nie tylko do szybkiego rozprawienia się z przeciwnikiem, ale posłużą także do pokonywania różnych przeciwności terenowych. Podczas gdy moc pchnięcia może zostać użyta przy powaleniu wszelkiej maści barier, a moc rażenia ładunkami elektrycznymi do przeciążenia generatorów, moc przemieszczania przedmiotów na odległość przyda nam się do rozwiązywania wielu zagadek, jakie czekają na naszej drodze.

Ostatnia wyżej opisana moc swoją funkcjonalnością przypomina bardzo umiejętności telekinezy, jaką władał główny bohater gry Psi-Ops: The Mindgate Conspiracy. To właśnie przy jej użyciu gracz mógł z łatwością chwytać przeróżne obiekty, jak również przeciwników i dowolnie nimi manipulować. Raz pochwycony przedmiot, może być przemieszczany w kierunku lewym lub prawym, przy pomocy lewej gałki analogowej, oraz w górę i w dół przy użyciu prawego analoga. Obiekty można także wykorzystać do ataku poprzez rzut, który następuje po wychyleniu lewej gałki analogowej oraz przeniesieniu jej w kierunku, w jakim ma wylądować przedmiot. Nie ma nic bardziej zadowalającego, jak podniesienie w górę AT-ST, poczęstowania go odpowiednią dawką promieni elektrycznych, następnie przecięcia w pół jego naelektryzowanej powierzchni i oglądania jego pilotów, którzy desperacko starają się wydostać z wybuchającego czołgu.

To właśnie sposób, w jaki możemy łączyć poszczególne moce z ciosami zadawanymi mieczem świetlnym sprawia, że grywalność Force Unleashed jest tak niesamowita. Poprzez naprzemienne naciskanie poszczególnych przycisków na padzie możemy sprawić, że przypadkiem uda nam się wyprowadzić jakiś użyteczny atak, ale wykorzystanie kombinacji i technik dostępnych w grze na pewno zaowocuje większą przewagą w walce. Nie mówiąc już o tym, że poczujemy się wtedy jak prawdziwi, potężni Jedi czy Lordzi Sithów. W końcu czy jest coś piękniejszego od naelektryzowania swojego miecza świetlnego, wymierzenia go w przeciwnika, a następnie pchnięcia nim niczym piłką?

System walki w The Force Unleashed jest dosyć rozbudowany, a dzięki opcji nauczania i udoskonalania poszczególnych umiejętności wprowadza swoisty powiew świeżości. Kiedy podczas walki lub znalezienia odpowiedniej liczby holocronów rozproszonych po całej mapie dostaniemy wyższy poziom, nasza postać otrzyma punkty, za które będziemy mogli wykupić nowe moce, kombinacje ciosów lub umiejętności. Kolejne poziomy, a co za tym idzie większe ilości punktów, zdobywa się tu bardzo szybko, co z jednej strony pomaga w szybki sposób poprawić umiejętności Starkillera, ale także prowadzi do jednej z największych wad tej gry.

Za każdym razem kiedy chcemy uzyskać dostęp do menu, aby uaktualnić swoje moce, oręż czy zmienić ubiór, spotykamy się z 10 sekundowym ekranem ładowania. To samo dzieje się także przy opuszczaniu wyżej opisanych opcji. Jako że nabijanie kolejnych poziomów doświadczenia nie zabiera zbyt dużo czasu, nieustanne pojawianie ekranu ładowania męczy i jest bardzo irytujące. Najgorsze jest jednak to, że podczas zmiany wyglądu naszego bohatera poprzez ubranie go w nowo odblokowane ciuszki, system przenosi nas do miejsca gdzie ostatnio został zapisany stan gry. Chociaż tytuł ten świetnie spisuje się jeśli chodzi o automatyczne zapisywanie gry po najważniejszych momentach rozgrywki, zmuszanie graczy do cofania się z powodu zmiany stroju jest zupełnie niedorzeczne.

Pomimo tych wszystkich drobnych niedociągnięć, The Force Unleashed nadal stanowi niezły kawałek świetnej gry. Wizualnie tytuł ten przynosi rozkosz dla naszych oczu. Modele postaci wyglądają nieprawdopodobnie wspaniale. W szczególności odznacza się tu pięknie błyszcząca, czarna zbroja Vadera czy Imperator Palpatine, na którego ciele widać dosłownie każdą zmarszczkę. Sam Starkiller dysponuje szerokim wachlarzem ubrań bogatych w najmniejsze detale oraz świetną mimiką twarzy, która odwzorowuje odczucia, jakie w danej chwili nim targają. Planety, jakie dane jest nam odwiedzić, prezentują się bardzo okazale - od przepięknie wykonanych lasów Kashyyyk po żyjący, pokryty grzybami dom Shaak Ti. Wszystkie te środowiska wyglądają tak, jak wyglądać powinny, a dzięki dodatkowym smaczkom w postaci latających śmieci czy morderczych roślin sprawiają jeszcze bardziej autentyczne wrażenie. Ilość dostępnych w grze mocy oraz interakcja z otoczeniem nie powinny zawieść żadnego miłośnika gier akcji. Przerywniki filmowe są bardzo dobrze opracowane i od razu widać, że projektanci włożyli w ich produkcję mnóstwo pracy, gdyż prezentują się one fenomenalnie, pokusiłbym się o stwierdzenie, że nawet lepiej niż niektóre momenty w Wojnie Klonów.

Zagorzali miłośnicy Gwiezdnych Wojen zakochają się w tym tytule bez pamięci. Gra prezentuje się świetnie, kontrolowanie sprawia mnóstwo przyjemności, a sama fabuła należy do tych, których nie można przegapić. Dodajmy do tego ogromny świat i mnóstwo bonusów, które czekają na odkrycie i mamy jedną z najlepszych gier w świecie Gwiezdnych Wojen. Pomimo kilku drobnych wad The Force Unleashed jest naprawdę doskonały i grzechem byłoby przejść obojętnie obok takiego tytułu, niezależnie od tego czy jesteś fanem Gwiezdnych Wojen, czy też nie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | jedi | wars | star | umiejętności | Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama