O przyszłości serii MGS

Ryan Payton z Kojima Productions raz jeszcze zapewnił, że Metal Gear Solid 4 to nie koniec znamienitej serii Hideo Kojimy.

Jego zdaniem po odejściu Solid Snake'a na emeryturę uniwersum gry wciąż kryje w sobie pewne zagadki i sprawy, które można poruszyć w kolejnych odsłonach.

Wielu graczy twierdzi, że po tym, jak Solid Snake zejdzie na dalszy plan, seria Metal Gear Solid straci wiele na wartości. Niektórzy poddają nawet pod wątpliwość sens tworzenia kolejnych odsłon, skoro główny bohater poprzednich części nie odegra już tak znaczącej roli w przyszłości. Sytuację serii oraz zamieszanie powstałe wokół przejścia Solid Snake'a w stan spoczynku wyjaśniał Ryan Payotn w wywiadzie dla serwisu Videogamer. "To naprawdę ostatni rozdział opowieści o Solid Snake'u. Jest jednak jeszcze sporo przestrzeni do wypełnienia, przynajmniej dopóki w całość zamieszany jest Big Boss" - powiedział Payton.

Reklama

Członek ekipy Kojima Productions jest zadowolony z faktu, że historia Solid Snake'a została zamknięta w czwartym MGS-ie. Dalsze ciągnięcie jego losów, wysyłanie na kolejne niezwykle trudne misje nie miałoby jego zdaniem zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. "Podoba mi się pomysł, gdzie główny bohater zostaje wysłany na 4-5 trudnych misji, po czym jego przygody zostają zakończone. To o wiele lepsze wyjście, niż zlecanie mu 20 zadań, w których nie ma prawie żadnej szansy na przeżycie. Snake miał cztery czy pięć wielkich misji i wydaje mi się to o wiele bardziej realistyczne" - podsumował Payton.

Trudno się nie zgodzić, choć fani Snake'a zapewne uszczknęliby nieco z realizmu, by jeszcze raz móc poprowadzić uwielbianego bohatera w kolejnej misji...

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: metal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy