Killzone 3

Killzone to jedna z tych serii, które uświadczymy tylko na PlayStation 3, a przy okazji jedne z najlepszych shooterów wszech czasów. Czy podobnie można powiedzieć o trzeciej odsłonie?

Poprzednia część Killzone'a zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, oczywiście z dwóch powodów - przede wszystkim była to niesamowicie widowiskowa, wciągająca strzelanka, a poza tym ze względu na grafikę, która (tak mi się przynajmniej wtedy wydawało) wycisnęła z PlayStation 3 wszystko, co było do wyciśnięcia. Killzone 3 mnie zaskoczył - jest jeszcze ładniejszy od poprzednika. Ale czy gra się w niego również jeszcze lepiej?

Killzone 3 stanowi bezpośrednią kontynuację przygody przedstawionej w drugiej części. Przenosisz się ponownie na planetę Helghan, zamieszkaną przez rasę Helghastów. Dochodzi tam do szturmu na pałac ich przywódcy, Visariego, po którym następuje ewakuacja wojsk ISA. Niestety nie wszystko idzie po myśli jej organizatorów. Podczas całej akcji część żołnierzy zostaje uwięziona na Helghanie i musi stoczyć jeszcze jedną walkę. W grupie znajdują się między innymi bohaterowie drugiego Killzone'a, czyli Rico Velasquez oraz Thomas "Sev" Sevchenko. Czy takiej fabuły oczekiwaliście? Ja liczyłem na coś ciekawszego, lecz pamiętam, że Killzone to gra akcji, a więc liczy się tutaj przede wszystkim... akcja.

Reklama

Killzone 3 nie jest produkcją długą. Ukończenie przygotowanej przez twórców kampanii nie powinno ci zająć więcej niż pięć godzin. Będziesz zawiedziony, jeżeli liczyłeś na długie wieczory spędzone w singlu, jednak zachwycisz się, jeśli oczekujesz od gier jak najbardziej skondensowanej formy. Killzone 3 wręcz nie pozwala na nudę. O ile w dwójce można było kilka razy (nie więcej) ponarzekać na zbyt wolne tempo, to tutaj nie ma ani jednej takiej chwili. Rozgrywka jest chyba jeszcze bardziej różnorodna niż w poprzedniej części. Oczywiście większość czasu spędzasz na chowaniu się za osłonami i strzelaniu do Helghastów, jednak przyjdzie ci też zasiąść za sterami czołgu czy mecha, jak również pofruwać w powietrzu za sprawą plecaków odrzutowych, dodatkowo wyposażonych w dwa karabiny maszynowe.

Jeżeli chodzi o prowadzenie akcji, to Killzone 3 wpasowuje się w kategorię, w której znajdują się takie produkcje, jak Call of Duty czy Medal of Honor. Autorzy nie pozwalają ci niemal ani na odrobinę swobody, gameplay jest całkowicie oskryptowany i wszystko, co widzisz na ekranie, zostało z góry zaplanowane. Grając w Killzone'a 3, poczujesz się trochę jak w kinie. Na szczęście nie na jakiejś szmirze, lecz na naprawdę efektownym, świetnie zrealizowanym filmie akcji.

W Killzone'a 3 mogą grać niemal wszyscy, wystarczy tylko, że odpowiednio dobiorą poziom trudności. Jeśli jesteś żółtodziobem, nie szarżuj i zdecyduj się na ten najniższy. Jeżeli grywasz w shootery od lat i lubisz wyzwania, wybierz co najmniej średni. Natomiast na najwyższym rozgrywka zamienia się w prawdziwe piekło i może się okazać, iż zamiast pięciu godzin na ukończenie kampanii będziesz potrzebował dwa razy tyle czasu. Jeśli chcesz, możesz skorzystać z pomocy kolegi, włączając tryb kooperacji, w którym można przejść kampanię we dwójkę.

Przedłużeniem zabawy jest tryb multiplayer, którego gdzie jak gdzie, ale w Killzone nie mogło zabraknąć. W opcji wieloosobowej czekają na ciebie trzy tryby. Pierwszy z nich to klasyczny drużynowy deathmatch (kryjący się pod nazwą Partyzantka), przeznaczony dla maksymalnie 16 osób. O wiele ciekawsza jest Strefa Wojny, gdzie gracze dzielą się na dwie ekipy i wykonują raz za razem różne, wybierane losowo przez grę zadania. W niej może się bawić naraz nawet 24 użytkowników. Poza tym są jeszcze Operacje, w których również wykonujemy zadania, ale do tego są one jeszcze wzbogacone uproszczoną fabułą. Ostatni tryb to zabawa dla maksymalnie 16 graczy. A, no i jest jeszcze Strefa botów, czyli multi dla pojedynczego gracza, w którym stajesz naprzeciwko wybranej liczbie przeciwników sterowanych przez sztuczną inteligencję. To dobra zaprawa przed rozpoczęciem kariery w pełnoprawnym, sieciowym multiplayerze.

Zanim rozpoczniesz zabawę w multi, musisz wybrać spośród pięciu klas postaci. Każda z nich dysponuje innymi broniami i posiada inne umiejętności. Wśród nich są między innymi strzelec wyborowy (może stawać się niewidzialny), medyk (potrafi leczyć i dysponuje robotem-ochroniarzem) czy inżynier (umie naprawiać sprzęt i rozstawiać wieżyczki). Oczywiście każda z postaci z czasem zdobywa doświadczenie i rozwija się - zwiększa się jej liczba punktów życia, maksymalna ilość amunicji etc.

Jak już pisałem wcześniej, wydawało mi się, że już Killzone 2 wycisnął z PlayStation 3 wszystkie soki. Okazuje się, że nie. Killzone 3 pod względem grafiki poszło jeszcze o krok naprzód. Ta gra wygląda po prostu niewiarygodnie! Jest to, co prawda, opłacone płynnością, która podczas niektórych fragmentów maleje zastraszająco, jednak można to twórcom wybaczyć, bo to, co udało im się stworzyć, to prawdziwe arcydzieło. Przedstawiony przez nich świat jest tak bogaty w detale, że siedząc z głową w ekranie, można się na chwilę zapomnieć, iż to tylko (?) wirtualne uniwersum. Każdy z poziomów wygląda niebywale, emanuje pięknymi barwami i pozostawia niesamowite wrażenie. A strzelaninom efektowności mogą pozazdrościć nie tylko wszystkie inne shootery, ale i większość filmów i prerenderowanych animacji. Drugiej tak zaawansowanej graficznie gry póki co nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie.

Killzone 3 został wydany w polskiej wersji językowej. Wystąpiło w nim dwóch aktorów, których nie sposób nie szanować - Jan Englert oraz Edward Lubaszenko. Obaj wypadali całkiem nieźle, chociaż przyznam, iż - z całym szacunkiem - wolałbym słuchać oryginalnych głosów. Jakoś polski język nie pasuje mi do tego typu gier.

Killzone 3 osiągnął absolutny top w kategorii shooterów. Jest ciekawy, wciągający i efektowny jak żadna inna gra. Wypada weń zagrać nawet dla samej oprawy, która jest po prostu obłędna. Życzyłbym sobie jeszcze tylko trochę dłuższej kampanii. Chociaż o godzinkę...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PlayStation Vita | playstation 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy