Hakerzy wypowiadają wojnę Sony

Organizacja hakerska Anonymous - jedno z ważniejszych tego typu stowarzyszeń na świecie - opublikowała na swojej stronie informację, które należy uznać za deklarację otwartej wojny.

Jej celem ma być japoński koncern Sony, a pretekstem do ataku stały się działania tej firmy wobec hakerów GeHot i Graf_Chokolo.

Odezwa na stronie organizacji Anonymous wygląda groźnie, choć nie brakuje w niej sformułowań dość dziecinnych, typowych niestety dla środowiska hakerskiego: "Gratulacje Sony! Od tej chwili możecie cieszyć się niepodzielną uwagą Anonymous. Wasze niedawne działania prawne wymierzone w naszych przyjaciół, GeoHot-a i Grafa_Chokolo, nie tylko były dla nas sygnałem alarmowym - uznaliśmy je za rzecz, której nie można wybaczyć."

Reklama

"Nadużyliście swojej władzy, by wpłynąć na system sądowniczy, próbując ocenzurować informacje na temat tego, jak działają wasze produkty. Prześladujecie swoich klientów tylko dlatego, że dzielą się posiadaną przez siebie wiedzą i polujecie na tych, którzy tej wiedzy szukają. Robiąc to, pogwałciliście prywatność tysięcy. Stawką są informacje, które chcieli oni oddać światu za darmo. Te same informacje, które chcecie ukryć, mając na uwadze wyłącznie swoją korporacyjną chciwość i chęć posiadania kompletnej władzy nad użytkownikami" - czytamy dalej.

"Teraz doświadczycie gniewu Anonymous. Zobaczyliście gniazdo szerszeni i włożyliście w nie swoje penisy. Musicie zmierzyć się z konsekwencjami waszych uczynków, spotka was kara w stylu Anonymous" - kontynuuje organizacja.

"Wiedza jest za darmo. My jesteśmy Anonymous. My jesteśmy Legionem. My nie wybaczamy. My nie zapominamy. Spodziewajcie się nas" - grożą członkowi hakerskiej organizacji.

Nawet jeśli brzmi mało poważnie, członkowie Anonymous udowodnili już, że potrafią być niebezpieczni. To ta organizacja stoi za szeregiem ataków na korporacje, które odcięły się od serwisu WikiLeaks po tym, jak opublikował on tajne dokumenty rządowe USA. Jest tym bardziej niebezpieczna, że w rzeczywistości za nazwą tą kryje się szereg subkultur internetowych - przyjmują ją wszyscy ci, którzy akurat uważają, że mają do tego prawo i mogą coś w ten sposób osiągnąć. Z projektem Anonymous związany jest m.in. słynny serwis 4chan.

To dobry moment, by przypomnieć, czym Sony zasłużyło sobie na gniew hakerów. Sprawa, jaką koncern toczy w kalifornijskim sądzie przeciwko GeoHotowi, to w ostatnich miesiącach jeden z głośniejszych tematów w całej branży gier. Chodzi o duże pieniądze i prestiż, które zdaniem przedstawicieli japońskiego koncernu na szwank naraził genialny haker. Stawką jest także o wolność słowa i szacunek dla klienta - na ich obrońcę kreuje sie Geohot. O co w tym wszystkim chodzi?

GeoHot to komputerowy geniusz, który zasłynął złamaniem zabezpieczeń iPhone'a, w tym roku zaś pojawił się na pierwszych stronach wszystkich technologicznych serwisów internetowych, ponieważ skutecznie obszedł blokady konsoli PlayStation 3, dotąd uważanej za całkowicie odporną na piractwo. Udało mu się to już po raz drugi - wcześniej, w pierwszej połowie 2010 roku - złamał zabezpieczenia korzystając z furtki, jaką zostawiło w konsoli samo Sony, umożliwiając instalację na niej systemu operacyjnego innego, niż fabryczny. Kiedy okazało się, że to luka w systemie antypirackim japoński koncern zablokował taką możliwość (za sprawą łatki, pobieranej automatycznie przez wszystkie konsole podłączone do Internetu), co jednak rozzłościło środowisko hakerskie. Zdaniem przedstawicieli internetowego podziemia Sony złamało tym samym prawo, zmieniając parametry produktu już przez nich zakupionego. Ta złość przerodziła się w konkretne działania - grupa programistów postawiła sobie za punkt honoru złamanie zabezpieczeń konsoli, czego udało się dokonać pod koniec ubiegłego roku.

Pierwszym dowodem na to było wystąpienie z 29 grudnia 2010, kiedy to grupa hakerska fail0verflow na kongresie Chaos Communication Congress w Berlinie obnażyła słabość zabezpieczeń PlayStation 3, udowadniając w przygotowanej przez siebie prezentacji, że nawet bez zmiany systemu operacyjnego można złamać jej zabezpieczenia. Potwierdził to 6 stycznia 2011 sam GeoHot, który na podstawie techniki, jaką posłużyli się hakerzy z fail0verflow, zaprezentował już konkretny sposób na "złamanie" PS3 bez konieczności sprzętowego przerabiania konsoli. Efekty swojej pracy upublicznił, otwierając drzwi do konsoli na oścież.

Na przełomie stycznia i lutego Sony skierowało pozew sądowy przeciwko George'owi Hotzowi, który tym samym stał się "twarzą" całego ruchu hakerskiego. Rozprawa już ruszyła, ale od tygodni prawnicy spierają się raczej o kwestie proceduralne - kalifornisjka sędzina ma wątpliwości, czy na pewno ma prawo do osądzenia GeoHota, jego przedstawiciele dowodzą, że jeśli komuś programista zaszkodził, do centrali koncernu, a nie jej amerykańskiej filii, więc powinien być sądzony w Japonii. W międzyczasie Hotz udał się na wakacje do Ameryki Południowej (prawnicy Sony próbowali udowodnić, że uciekł z kraju i tam się ukrywa), a także nagrał rapowy kawałek, w którym wyzywa koncern, twierdząc, że "pojedzie go gorzej, niż Eminem Mariah Carey".

CDA
Dowiedz się więcej na temat: haker
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy