DMC: Devil May Cry

Wielbiciele serii Devil May Cry od dobrych kilkunastu miesięcy wyraźnie domagali się kolejnego sequela. Czekali, mniej lub bardziej cierpliwie, aż w końcu się doczekali - Capcom ogłosił na wrześniowych targach Tokyo Game Show, że piąta część już powstaje.

Devil May Cry to chyba jedna z najpopularniejszych gier z gatunku slasherów, natomiast jeśli ograniczyć wybór tylko do slasherów rodem z Japonii, to bardzo możliwe, że zająłby w takim rankingu pierwsze miejsce. Pierwsza część serii zadebiutowała już prawie dekadę temu, a dokładnie w 2001 roku, i zagrać w nią mogli tylko szczęśliwi posiadacze PlayStation 2. Natomiast z czasem Capcom przedstawiał przygody Dante, łowcy demonów, także pecetowcom, a ostatnią odsłonę wydał również na Xboksa 360. Najważniejsze jest jednak to, że chyba każdy - nieważne, na jakiej platformie grał - docenił tę produkcję.

Reklama

Piąta część ukaże się pod zaskakującym tytułem. Nie będzie to Devil May Cry 5, a DMC: Devil May Cry. O tym, dlaczego tak się stało, za chwilkę, natomiast na wstępie wypada poradzić pecetowcom, aby nie robili sobie zbytniej ochoty na tę grę. Na razie Capcom zapowiedział tylko wersje na PlayStation 3 i Xboksa 360. Wydanie pecetowe nie jest wykluczone, lecz w tej chwili nie mówi się o nim nawet w kontekście plotki.

Dlaczego DMC: Devil May Cry? Prawdopodobnie twórcy (teraz już brytyjskie studio Ninja Theory, znane również z czwartej części serii) chcieli w ten sposób zaznaczyć wyraźne zmiany, jakie planują. Przede wszystkim dotyczą one czasu akcji i głównego bohatera. Jedno i drugie bardzo się zmieni. DMC: Devil May Cry ukaże wydarzenia sprzed lat w stosunku do dostępnych do tej pory czterech odsłon, z czasów, w których Dante był zupełnie kimś innym.

Jeśli grałeś w poprzednie Devil May Cry, to pewnie jeśli pomyślisz o Dante, w głowie pojawia ci się ubrany w płaszcz, dojrzały mężczyzna. Teraz też będzie nosił płaszcz (i też będzie mężczyzną), jednak już w żadnym wypadku nie będzie można o nim powiedzieć, że jest dojrzały. Poznasz młodego, porywczego Dante-buntownika, szybko i często dającego ponieść się emocjom. Jego wygląd też będzie inny - będzie miał krótkie, kruczoczarne włosy i nieco odmienny styl ubierania się (poza tym, że nadal będzie odziany w płaszcz).

W młodym Dante będzie również tkwiło więcej energii i będzie on brutalniejszy od swojej starszej wersji. Przeciwników będzie atakował czym popadnie, nie tylko mieczem czy pistoletami (o, te elementy też mu zostały), ale także elementami otoczenia. Ciekaw jestem, jak wiele części środowiska będzie można wykorzystać, aby "nastukać" demonowi. W każdym razie zapowiada się niezła jatka.

O fabule DMC: Devil May Cry nie powiedziano póki co zbyt wiele. Wiemy, że Dante będzie działał w świecie, w którym granica pomiędzy dobrem i złem będzie niemal do końca zatarta. Pewnie sam bohater będzie też wielokrotnie stawał przed niekoniecznie czarno-białymi wyborami. Twórcy wspomnieli już gdzieś także o tym, że w scenariuszu ma się przewijać chęć zemsty, ale to na razie tyle.

Jaka by historia opowiedziana w DMC: Devil May Cry nie była, to powinna nawiązywać do tego, co poznaliśmy już w dotychczasowych odsłonach cyklu, a przede wszystkim w czwórce. Reżyserem gry jest bowiem ponownie Hideaki Itsuno, który pracował przy Devil May Cry 4, więc pewnie będzie chciał zawrzeć w nowym dziele nawiązania do starego.

O DMC: Devil May Cry będziemy pisać jeszcze niejednokrotnie i jeszcze dłuuugo. Ninja Theory planuje zakończyć prace dopiero pod koniec przyszłego roku, a więc mają mnóstwo czasu na wtajemniczenie nas w fabułę, rozgrywkę i we wszystko inne, co nas może ciekawić...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama