Valve chce rozwinąć gry sterowane wzrokiem

Na pierwszy rzut... oka wydawałoby się, że panom z Valve pomyliły się święta i że poniższy news to primaaprilisowy żart. Jednak tak nie jest - to historia całkiem prawdziwa.

Mike Ambinder z Valve poinformował, iż kreatywni pracownicy firmy zastanawiają się, czy nie wykorzystać w kolejnych jej grach techniki eyetrackingu, która pozwoliłaby na sterowanie za pomocą ruchów gałek ocznych. Ponoć większość z nich jest zachwycona tym, jak ona działa.

Ambinder tłumaczy, że dzięki takiemu rozwiązaniu nie musielibyśmy używać do grania żadnego kontrolera ani nawet ruszać się gdziekolwiek. Wystarczyłyby ruchy gałek ocznych, które przykładowo odpowiadałyby za celowanie. A żeby strzelić, należałoby mrugnąć. Proste? Oczywiście, lecz same gry również musiałyby być banalne, bo jak niby mielibyśmy używać apteczek czy zmieniać rodzaj amunicji? Zezując?

Reklama

Valve traktuje swój pomysł całkiem poważnie, zamierzając wykorzystać go przede wszystkim w grach dla osób niepełnosprawnych. Na udogodnienia dla tej części graczy firma decydowała się już w przeszłości, przykładowo wprowadzając tryb Colorblind, który pozwalał na zabawę daltonistom.

Pomysł jest naprawdę warty rozważenia, jednak jest to raczej sposób na poprawię jakości rozgrywki dla osób niepełnosprawnych, a nie zupełnie nowy sposób na sterowanie grami, który zostanie rozpowszechniony tak jak PlayStation Move czy Kinect.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Valve
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy