Unreal Engine 3 za słaby dla Bioshocka

Twórcy BioShock Infinite chcą, aby ich gra była prawdziwie unikatowym przeżyciem.

Przy obmyślaniu technicznej warstwy gry okazało się, że zarówno silnik dwóch poprzednich części oraz Unreal Engine 3 są zbyt słabe. W związku z tym panowie z Irrational Games zaczęli i tak niezły engine usprawniać. "Przez ostatnich kilka lat zebraliśmy światowej klasy zespół, który ma jeden cel - zrobić wszystko, co konieczne, aby ożywić Columbię i zadziwiający świat BioShock Infinite", powiedział Chris Kline z Irrational Games.

"Zaczęliśmy od prac nad oryginalnym silnikiem BioShocka, jednak szybko zdaliśmy sobie sprawę, że narzędzia są niewystarczające. To był jeden z najważniejszych czynników, jakie wpłynęły na wybór Unreal Engine 3. Okazało się jednak, że nawet UE3 nie spełnia wszystkich wymagań gry. Wzięliśmy więc skalpele i przystąpiliśmy do operacji"

Reklama

Lista zmian jest dość długa. Można powiedzieć, że zespół Irrational Games zrobi z UE3 to samo, co twórcy Wiedźmina uczynili z silnikiem pierwszego Neverwinter Nights - podstawy te same, ale wszystkiego ma być więcej, by odbiór całości był dużo lepszy. Usprawnieniom ulegnie warstwa AI. Gracze będą cieszyć się przestrzennym dźwiękiem przystosowanym do głośników 5.1, a ich oczy zachwyci dynamiczne oświetlenie znane z Uncharted 2 czy drugiego Crysisa.

Co więcej, zastosowana będzie nowa, autorska technologia Floating Worlds. W znanych grach FPS gracz twardo stoi na ziemi i nie boi się, że usunie mu się spod nóg. Podniebne miasto Columbia z BioShock Infinite wciąż ma się przemieszczać i ruch będzie wyraźnie odczuwalny.

Na bardziej intensywne wrażenia z gry mogą liczyć posiadacze wielordzeniowych procesorów. Kline zapewnia, że silnik gry zrobi użytek z tylu rdzeni, ile będzie miał do dyspozycji. Miejcie się więc na baczności - czterordzeniowe monstra mogą wreszcie zbudzić się z długiego snu.

Premiera BioShock Infinite w 2012.

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy