Szef EA.com ma problem z C&C4 przez DRM

Twitter to jednak piękna rzecz... Dzięki temu serwisowi dowiedzieliśmy się, że jeden z szefów EA sam na własnej skórze odczuł skutki zabezpieczeń DRM z C&C 4: Tyberyjski Zmierzch.

Electronic Arts popatrzyło na to, co ostatnio wymyślił Ubisoft i jakimś cudem firma uznała, że świetnym pomysłem bedzie pójście w ślady ich francuskich kolegów. Cóż, kto im zabroni... Tak oto Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch jest kolejną grą, która wymaga stałego połączenia z Internetem w każdym momencie zabawy, wliczając w to tryb single player.

Jeżeli was również denerwuje taka forma zabezpieczeń DRM, to może pocieszy was poniższa wiadomość. Otóż Jeff Green, jeden z szefów EA odpowiedzialny za stronę internetową tego wydawcy, wrzucił ostatnio na swojego Twittera takie oto wpisy:

Reklama

"Odpaliłem dwa razy i straciłem cały postęp w singlu C&C4, bo moje połączenie na chwilę zostało przerwane. DRM fail. Potrzebujemy nowego rozwiązania"

"To wszystko. Starałem się być otwarty na nowe idee, ale moje połączenie jest kapryśne i ciągłe przerwania sprawiają, że singiel C&C4 jest niegrywalny"

"Tak, Steam ze swoją możliwością gry off-line jest lepszym rozwiązaniem dla singlówek"

Potem chyba odwiedzili go ponurzy panowie w czarnych garniturach, bo na jego Twitterze pojawiły się takie wpisy:

"Niemniej C&C4 eksperymentuje z ideą gry single player - cały czas nasz postęp i informacje o odblokowanych elementach są wysyłane do serwera. To skomplikowane"

"Myślę, że możemy myśleć o C&C4 jako o grze tylko sieciowej, którą faktycznie jest. Wtedy możemy dostosować nasze oczekiwania"

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: Electronic Arts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy