StarCraft II: Heart of the Swarm

Biomasa, śluz, pancerz, czułki, larwy, mutacja, ewolucja. Pierwszy dodatek do StarCrafta II nadciąga całym oślizgłym, mlaszczącym, głodnym rojem, wprowadzając do rozgrywki dla pojedynczego gracza nowa erpegowa mechanikę.

Trzeba przyznać, ze Sarah Kerrigan w swej na-powrót-ludzkiej-ale-nie-do-końca postaci mogła trafić gorzej względem anatomicznych pamiątek po niedawnych wydarzeniach, które wstrząsnęły całym sektorem Koprulu. Chitynowe dredy i jasnozielone oczy to jedyne, co pozostało w jej wyglądzie z dawnej Królowej Ostrzy po tym, jak Jim Raynor pod koniec kampanii Wings of Liberty potraktował ja naładowanym artefaktem Xel'Naga i zamienił z powrotem w Terranke.

Całkiem przypadkiem okazało się, ze pozostała jej również moc pozwalająca sprawować kontrole nad cała rasa Zergów. Z uwagi na ten ostatni fakt założę się o dwa prawe czułki, ze to bynajmniej nie fryzura ani "obce" spojrzenie byłej agentki sprawia, ze Kerrigan i Raynor nie będą w Heart of the Swarm "żyć długo i szczęśliwie". Ale nic straconego - masowa eksterminacja, zabawy z mutagenami oraz wchłanianie obcych gatunków do roju tez brzmi całkiem słodko i zachęcająco.

Reklama

Gdzie moje skrzydła?

Zgodnie z dawnymi już zapowiedziami Blizzarda będące obecnie w zaawansowanym stadium produkcji Serce roju do działania będzie wymagało podstawowej wersji StarCrafta II. Dodatek przyniesie zarówno nowa, długa i rozbudowana kampanie dla pojedynczego gracza, jak i ulepszenia oraz zmiany w multi, a także szerzej: w serwisie Battle.net. "Długa i rozbudowana" w tym przypadku to około 20.misji skupionych wokół postaci Kerrigan - jej zmagań o zapanowanie nad rojem, o co starają się inne pretendentki do miana królowej, ale i o życie, którego nieodmiennie chcą ją pozbawić Terranie i Protossi.

Rozgrywka w Heart of the Swarm w dużej mierze przypomni chwile spędzone dawno temu przy Warcrafcie III, w podobny sposób łącząc mechanike strategii czasu rzeczywistego z nieskomplikowanym systemem RPG. W centrum naszego zainteresowania znajdzie się postać Kerrigan, która będziemy mogli kontrolować na polu walki, a jej umiejętności rozwijać pomiędzy misjami. W toku fabuły przemieniona (choć słowo "przemielona" pasuje tu równie dobrze) mocą artefaktu kobieta zmagać się będzie z amnezja i niepewnością co do własnego statusu w roju. Kerrigan będzie podróżować pomiędzy światami sektora w poszukiwaniu "bezpańskich" szczepów Zergów, które pozwolą jej na zbudowanie armii mogącej przeciwstawić się czyhającym zagrożeniom - zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Transport zapewni jej Leviathan - potężny, żywy "okręt", który, wzorem Hyperiona z podstawki, posłuży nam jednocześnie za bazę wypadową.

Próżno będzie jednak szukać na jego pokładzie kantyny, automatów do gier czy pijanych w sztok hydralisków. Towarzystwem i pomocna wypustka służyć nam będą na nim przede wszystkim dwie istoty. Izsha to doradczyni Kerrigan, wesprze bohaterkę mądrym słowem na temat czekających ją batalii i informacjami wywiadowczymi odnośnie do odwiedzanych światów. Abathur - z wyglądu połączenie pijawki, pająka i obrzydliwego schorzenia dermatologicznego - będzie zaś naszym specjalista od ewolucji roju, czyli ulepszania i poddawania odpowiednim mutacjom poszczególnych jednostek.

Teenage Mutant Ninja Zerglings

Wśród ujawnionych nowych "gatunków" Zergów znalazły sie mutacje dwóch wyżej wspomnianych, a także wybuchających Banelingów. Przeznaczając zebrane w trakcie misji mutageny na rozwój armii, będziemy mogli np. z Zerglingów wyewoluować wykluwające się po trzy z każdego jaja Swarmlingi lub silniejsze, potrafiące doskakiwać do wrogów Raptory. Roache będziemy mogli przemienić w ryjące pod ziemia Prowlery lub Leeche o mocnym pancerzu i znacznie zwiększonej regeneracji. W przypadku Banelingów staniemy przed wyborem pomiędzy Gorgelingami, które zabijając jednostki i niszcząc obiekty wroga, "wyłuskują" z nich surowce, oraz Splitterlingami, które po wybuchu dzielą się na dwa mniejsze, a te na kolejne, jeszcze mniejsze. Podobnie jak w przypadku ulepszeń dokonywanych w laboratorium Hyperiona, będziemy mogli wybrać tylko jedna ścieżkę mutacji, co pozwoli nam dobrze bawić się przy kolejnym przejściu kampanii.

Nieco inaczej sprawa wygląda z samą Kerrigan. Sarah będzie miała cztery drzewka umiejętności, tzw. Battle Focusy. Przed każdą misja wybierzemy jeden, z którego będziemy chcieli skorzystać - czy to kierując się własnym stylem gry, czy przewidując w nadchodzących starciach przewagę taktyczna któregoś. Jeden z nich, Spec Ops, da jej m.in. zwiększony zapas energii, a także możliwość kreowania własnych duplik atów i unieruchamiania wojsk wroga. Corruption, dla odmiany, sięgnie po wciąż tlący się w Kerrigan pierwiastek Królowej Ostrzy. Pozwoli jej zabijać wszelkie niemasywne jednostki jednym gestem, przy jednoczesnym tworzeniu w ich miejsce pięciu Broodlingów lub palić zadającym spore obrażenia kwasem wskazany obszar. Każdy z Battle Focusów (dwa pozostałe nie zostały jeszcze ujawnione) da Sarze po piec odrębnych umiejętności, co dodatkowo pozwoli urozmaicić wrażenia z rozgrywki.

Zabójczyni królowych

Wśród światów, które odwiedzimy wraz z Sarą na drodze ku nowej chwale Zergów, znajdzie się poznany już przez nas Char, czyli "matecznik" całej rasy. Tam Kerrigan zmierzy się z Za'gara - królowa własnego szczepu, próbująca ze wszystkich sił stracić na powrót "zhumanizowana" bohaterkę z piedestału. Inna królowa - Na'fash - wraz z jej szczepem oraz kolonia Protossów spotkamy na nowej w serii, mroźnej planecie Kaldir, na której nieustanne zawieje i zamiecie będą regularnie unieruchamiać jednostki obu ras. A przynajmniej do czasu, gdy nasze siły nie zasymilują DNA tamtejszych przystosowanych do zimna yeti. Nie będzie chyba dla nikogo wielkim zaskoczeniem, jeśli wspomnę, że kod genetyczny "pobierać" będziemy przede wszystkim z rozdrapanych, rozszarpanych i rozgryzionych wnętrzności futrzaków. Nie inaczej postąpimy zresztą z innymi gatunkami spotkanymi na naszej drodze w trakcie kampanii. Zerg style!

Choć dziś StarCraft II żyje w świadomości graczy głównie dzięki multiplayerowi, Blizzard nie zapomina o tym, ze większość osób poprzestaje na trybie dla pojedynczego gracza, a bogata kampania pozwalajaca dokonywać na każdym kroku wyborów wpływających na dalszą rozgrywkę jest tylko tego potwierdzeniem. Co z multi? W tej sprawie Dustin Browder, projektant gry i dodatku, trzyma póki co język za zębami.

Jeżeli chodzi zaś o zmiany w społecznościowej otoczce gry, adokładniej serwisie Battle.net, na premierę Heart of the Swarm planowane jest uruchomienie Targowiska StarCraft (oficjalna polska nazwa), które ma ułatwić moderom i twórcom map dotarcie do szerokiej publiki. A skoro o modach mowa, na ten czas przewidziana jest również premiera czwartej oficjalnej modyfikacji, czyli Blizzard DOTA. Kiedy? Odpowiedź może być tylko jedna: "when it's done".

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy