Spider-Man: Edge of Time

Po zaskakująco udanym Shattered Dimensions kanadyjskie studio Beenox raz jeszcze bierze się za uniwersum Człowieka Pająka. A właściwie to wiele uniwersów. Choć Edge of Time nie będzie bezpośrednia kontynuacja, ekipa ponownie wykorzysta jeden z najważniejszych patentów tamtej produkcji.

Po raz kolejny wybierzemy się w podróż przez czas i przestrzeń, by odwiedzić alternatywne wymiary i wcielić się w różne wersje Spider-Mana.

O tym, jak Pająk Pająka ratował

Tym razem na potrzeby scenariusza postanowiono zaadaptować jedynie dwie serie komiksów (zamiast czterech, jak poprzednio): rozgrywana w czasach współczesnych "The Amazing Spider-Man" oraz futurystyczna "Spider-Man 2099".

Głównym przeciwnikiem Pająka będzie pewien szalony naukowiec (jego tożsamość jest na razie nieznana). Badając przez lata subtelną strukturę czasu, odkryje sposób na to, by przenieść się w przeszłość i zabić Petera Parkera. Miguel O'Hara (czyli Spider-Man z przyszłości) będzie musiał powstrzymać szaleńca, gdyż śmierć przodka mogłaby w dramatyczny sposób wpłynąć na wygląd i losy jego własnego świata. Nadzieje na sensowną, niebanalną ścieżkę fabularną daje osoba Petera Davida. Za scenariusz gry osobiście odpowiada współtwórca serii "Spider-Man 2099", a więc człowiek znający to uniwersum od podszewki.

Reklama

Rozgrywka w dużej mierze przypominać będzie to, co zaserwowali nam Kanadyjczycy w swym poprzednim dziele. Jako że nie ujrzymy już świata Noir, z listy atrakcji można wykreślić sekwencje skradankowe. Z całą pewnością nie zabraknie natomiast karkołomnych podniebnych ewolucji i bezpardonowej młócki.

Peter Parker stawia na szybkość, w walce posłuży się siecią, zaś niebywały refleks pozwoli mu uniknąć wielu ataków. Miguel O'Hara będzie mniej subtelny. Wroga sprowadzi do parteru serią niezwykle brutalnych ciosów i kopnięć. W celu zmylenia przeciwnika będzie mógł także wypuścić cos w rodzaju widma własnej postaci. Nie zabraknie prostego systemu rozwoju - w miarę postępów nauczymy się bardziej złożonych kombosów, ulepszymy umiejętności naszych podopiecznych i odblokujemy nowe kostiumy.

Zabawy z czasem

Elementem najbardziej odróżniającym ten tytuł od Shattered Dimensions jest system "cause and effect" (przyczyna i skutek), uwzględniający konsekwencje wynikające z wcześniejszych działań. Innymi słowy, nasza aktywność w teraźniejszości będzie miała przełożenie na wydarzenia w przyszłości. O ile w poprzedniej produkcji ekipy Beenoksa wymiary łączyła tylko osoba głównego bohatera i cel wyprawy, tak tutaj dostępne światy będą splecione siecią subtelnych zależności i ciągiem przyczynowo-skutkowym. Skacząc pomiędzy wymiarami, będziemy obserwować, jak poczynania w jednym z nich wpływają na wygląd tego drugiego, a funkcja "obrazu w obrazie" pozwoli na bieżąco śledzić zmiany, których dokonamy na rzecz bliźniaczego uniwersum. Widoczne na ekranie okno będzie również furtką, dzięki której nasi podopieczni pozostaną w ciągłej łączności. Z uwagi na to, że obaj są butni i zarozumiali, ich wzajemne relacje mogą się przedstawiać dość ciekawie, co nierzadko doprowadzi do kłótni i wymiany złośliwości.

Manipulacje czasem to temat niejednokrotnie w grach wykorzystany, łatwo jednak zaplątać się w zawiłej sieci paradoksów. O tym, czy studio Beenox podoła wyzwaniu, przekonamy się już jesienią.

Przeczytaj także zapowiedź kolejnych przygód słynnego Agenta 47

CDA
Dowiedz się więcej na temat: Time
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy