Sleeping Dogs

Na początku ubiegłego roku Activision anulowało prace nad True Crime: Hong Kong. Powód? Niezadowolenie z tego, jak gra prezentowała się na kilka miesięcy przed premierą. Ale nie był to koniec tego projektu.

To, co przygotowało studio Black Lotus, odkupiła od Activision konkurencja ze Square Enix. Acti sprzedało tylko samą grę, bez praw do marki, toteż nabywca został zmuszony do nadania jej nowego tytułu - Sleeping Dogs. Czy oznacza to, że Square Enix zamierza sprzedać to, czego Activision nie chciało sprzedać dlatego, że było takie słabe? Nie do końca. Grę przekazano zespołowi United Front Games, który poddał ją gruntownemu liftingowi. Jak True Crime: Hong Kong prezentuje się w nowych szatach?

W grze wcielimy się w Wei Shena, detektywa, którego zostaje wysłany przez departament policji z San Francisco do Hongkongu, by pomóc tamtejszym funkcjonariuszom w rozpracowaniu miejscowej, brutalnej mafii. Wei pochodzi z tej części świata, choć większość swojego życia spędził w Stanach Zjednoczonych. Aby w końcu położyć kres działalności hongkongijskich gangsterów, wchodzi w ich szeregi. Aby misja nie zakończyła się fiaskiem, nie będzie mógł zbytnio się od nich odróżniać, toteż sam będzie zabijał, kradł i brał udział w handlu narkotykami. To my będziemy odpowiedzialni za zachowanie odpowiedniego balansu pomiędzy dobrem a złem.

Reklama

Sleeping Dogs wygląda nieco jak Grand Theft Auto z akcją w Hongkongu. Gra będzie się toczyć w otwartym środowisku, w którym będziemy się mogli podejmować różnych zajęć, takich jak krwawe akcje (pełne strzelanin czy bijatyk rodem z azjatyckich filmów karate) czy uliczne wyścigi samochodowe (oczywiście nielegalne). Będziemy wykonywać zarówno misje fabularne, jak i zadania poboczne, które pozwolą nam zdobyć doświadczenie. Tak, w Sleeping Dogs zamieszczono także elementy "erpegowe". Punktów doświadczenia będziemy zdobywać aż trzy rodzaje. Każdy z nich posłuży nam do rozwijania bohatera w innych aspektach i pozwoli na jego specjalizację (czy twój Wei będzie bardziej gangsterem, czy policjantem?). Ponadto Wei będzie mógł zmieniać samochody (z czasem będziemy kupować coraz lepsze fury) czy ciuchy, które będą miały wpływ na zdobywane przez niego doświadczenie.

Jeśli skupimy się na przejściu samego wątku głównego, grę ukończymy w kilka godzin. Jednak kilka razy więcej czasu będziemy mogli poświęcić na aktywności poboczne. Nie chodzi tu tylko o branie udziału we wspomnianych wyścigach po ulicach Hongkongu, ale również o bardziej życiowe sprawy, takie jak randki. Wei będzie się mógł spotykać z różnymi dziewczynami. Ciekawe, jaki będzie nasz wpływ na przebieg tychże spotkań, a także czy życie prywatne bohatera będzie w jakiś sposób rzutowało na rozwój fabuły.

True Crim... to znaczy Sleeping Dogs zapowiadają się szalenie widowiskowo. Twórcy wzorowali się na najlepszych - podczas projektowania bijatyk inspirowali się Batmanem: Arkham City, a w wyścigach mamy dostrzec silne podobieństwa do Need for Speeda. Jeśli to wszystko wypali, wyrośnie nam silny konkurent dla GTA, zaś Activision będzie sobie pluć w brodę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy