Satysfakcjonujące sceny miłosne w Alpha Protocol

Kontrowersji nigdy za wiele. Tego samego zdania są prawdopodobnie chłopcy z Obsidian, którzy nie kryją się z faktem, że w ich nowej grze - Alpha Protocol - uświadczymy "satysfakcjonujących" scen miłosnych.

Dobrze przeczytaliście. Choć słowo "satysfakcjonujące" można interpretować na wiele sposobów, ale takiego właśnie określenia użył Nathan Davis, jeden z autorów gry. Zaznaczył jednak, że nie powinny one obrazić nikogo, nawet tych, którzy widząc tego typu sceny, od razu rzucają się z widłami na pudełko z grą, z zamiarem spalenia go na stosie.

Davis dodał także, że w trakcie scen miłosnych nie będziemy mogli sterować naszym bohaterem (już słyszę jęk zawodu wydobywający się z samczych piersi) - a fragmenty te będą przedstawiane za pomocą nieinteraktywnych przerywników filmowych.

Reklama

Okazji do zawarcia bliższej znajomości będzie kilka - na naszej drodze stanie bowiem kilka żeńskich postaci niezależnych (mówiąc językiem nie-gracza: kobiet), z żołnierką Sie i treserką (ciekawe czego) Miną na czele. Czemu się jednak dziwić? Prawdziwy szpieg, a takim jest Michael Thorton, jest WSZECHstronny, prawda? W końcu ma coś i z Jamesa Bonda...

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy